Szczerze (i sprawiedliwie?) mówiąc,
nie mam pojęcia jak i dlaczego znalazłam się na SiSie. Nigdy wcześniej nie
trafiłam na żadne blogowe ocenianie, mimo że w blogosferze poruszałam się już
od dłuższego czasu. Jednak pomaturalne rozluźnienie sprawiło, że klikałam w
różne, bliżej niezidentyfikowane linki. Z nudów i w poszukiwaniu rozrywki,
szukając czegoś do czytania. I nagle byłam na stronie ocenialni. Zaczęłam czytać
oceny i spodobał mi się pomysł. Postanowiłam zgłosić własnego bloga do oceny. Kiedy
ten czekał sobie w kolejce u Barb_b, ja przeglądałam inne ocenianie i coraz
bardziej mi się to podobało. Chciałam sama spróbować swoich sił, chociaż własnych
umiejętności w tej dziedzinie byłam tak pewna jak śniegu w środku lata. Nie
wiem, jakim cudem przeszłam rekrutację, ale się udało. Takim oto sposobem
jestem tu już od 21 czerwca 2012. Czas szybko leci i właściwie dopiero teraz
zdałam sobie sprawę, że to już ponad siedem miesięcy.
Nigdy nie zapomnę pierwszej
wystawionej przeze mnie oceny. A wszystko dzięki Smirkowi, która w komentarzu
zarzuciła mnie całą listą popełnionych przeze mnie błędów oraz regułek, jakie
powinnam znać, żeby uniknąć ich w przyszłości. To było trochę jak zimny
prysznic, za który jestem ogromnie wdzięczna. Postanowiłam wziąć się za naukę
tego, czego powinni nauczyć mnie w szkole jeszcze przed maturą, ale czego mnie
jednak nie nauczyli. Z każdą oceną było coraz lepiej, ale wciąż pracuję, bo przecież
nie chodzi o to, żeby osiąść na laurach.
Dzięki SiSowi wiele się
nauczyłam. Ocenianie jest okazją do poznania ciekawych blogów, ale też ludzi. Chociaż
jestem tu najkrócej, czuję się częścią zespołu. Wiem, że jestem za coś
odpowiedzialna, że musimy sobie pomagać, żeby blog funkcjonował jak najlepiej. To
fajne, bo czuję, że jestem częścią czegoś ważnego (nawet, jeżeli ważnego tylko
dla naszej ekipy). Chociaż nie jestem jeszcze na etapie dzwonienia i smsowania
z wami (oceniającymi), cieszę się, że was poznałam i mam nadzieję, że te
znajomości wykroczą znacznie poza ramy internetu. No i ocenianie samo w sobie
sprawia mi przyjemność. Szczególnie, kiedy autor bloga uzna moje wskazówki za
pomocne i dzięki nim będzie mógł poprawić swój warsztat.
Chyba trochę przesadziłam z moim
filozofowaniem. Przecież nie o mnie tu chodzi, a o Szczere i Sprawiedliwe,
które kończą właśnie okrągłe pięć lat. Że aż pięć, to zasługa wszystkich
oceniających, obecnych i byłych. Wszystkich, którzy włożyli trochę serca w
tworzenie tego bloga. Bez nich nie byłoby SiSu. Cieszę się, że mogę z wami
świętować te urodziny jako jedna z oceniających.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SZCZERE I
SPRAWIEDLIWE!
Te i kolejne, moja droga, będziesz świętować. Jak egzamin?
OdpowiedzUsuńPlanuję świętować z wami jeszcze wiele urodzin. Muszę mieć w końcu jakieś zajęcie, jak powinnam się uczyć a mi się nie chce. ;)
UsuńEgzamin spoko. Może zaliczę, a jak nie to zawsze są poprawki. Kto by się tym przejmował. :D
A jak książka? Polubiłyście się? xD
UsuńTak, książka jest bardzo fajna. Świetnie nadaje się na podkładkę pod talerzyk, albo obciążnik pustej torby. I ładne ma wykresiki w środku, ale za cholerę nie wiem, o co w nich chodzi i obawiam się, że już się nie dowiem. :)
Usuńa jako poduszka?
UsuńCo tam, że nie dzwonisz i nie esemesujesz. To da się jakoś znieść, skoro mamy okazję kontaktować się z Tobą w jakiś inny sposób. Ważne, że nie wywijasz się jeszcze żadnymi wymówkami przed wakacyjnym spotkaniem, to mnie jakoś motywuje, że może rzeczywiście wypali. <3
OdpowiedzUsuńPowiedzcie tylko gdzie, a ja wsiadam w pociąg i przyjeżdżam. Już nawet na bilety uzbierałam. ;)
Usuń