Bzdura. Poważnie, całe to moje gadanie jest teraz jedną wielką bzdurą. Czasem tak sobie siadam — jak siedzę teraz — i myślę nad tym, co ja tu u diabła robię, dlaczego jeszcze nie usunęłam się z listy autorów i nie poszłam w świat uczyć się biologii. To też bzdura, nie uczyłabym się biologii, oddawałabym się mojemu hobby, czyli spaniu. Bzdura. Leżałabym i liczyła barany. Mam bezsenność, sen jest koniecznością. To w sumie też jest bzdurą, nic nie mam.
Dlaczego więc to robię? Bo chcę pomagać? Toż to minimum, musiałabym z kimś siedzieć dniami i nocami, poprawiając te jego wypociny, żeby mu pomóc. Bo czuję się jakaś lepsza, że umiem, a ktoś inny nie umie? To też bzdura, nie umiem wiele, nigdy nie byłam humanistką i nie wiem, gdzie powinny stać przecinki.
W sumie: każde słowo wyjaśnienia, próba zanalizowania mojej obecności tutaj — bzdura!
Więc nie będę Was okłamywać, tłuc jakiś monologów o mojej wątpliwej szlachetności, czy po raz setny opowiadać legendy jak to smirek postawił mi szóstkę i zachciało mi się oceniać. Bo i po co? To już każdy zna i nie ma w tym nic ciekawego. Jestem, oceniam, piszę komentarze, które wcale nie są śmieszne, nikt mnie nie lubi, odkąd Basi z nami nie ma i w dodatku tylko rozpijam załogę. I jeszcze jestem umysłem ścisłym. Jak to mawia Vonnegut: zdarza się. Więc nie wymagajcie ode mnie jakichś sentymentów, wspomnień. Popłaczę sobie nad Waszymi (i to już nie jest bzdura, ryczę od tygodnia na samą wzmiankę o urodzinach). Zamiast tego będę szczera, czyli taka, jaka powinnam być, oceniając tutaj. I jaka, mam nadzieję, jestem.
Agnes. Zazwyczaj na Tobie kończymy, bo jesteś z nami najkrócej. Dlatego też od Ciebie zacznę, a co. Pamiętam, jak robiłyśmy ze smirkiem nagłówek i zastanawiałyśmy się, czym się wyróżniasz, jaki atrybut Ci dać. I naszła mnie wtedy taka śmieszna myśl, że dzięki temu, że nic takiego nie da Ci się przypasować, wyróżniasz się z nas wszystkich najbardziej. Na początku chyba nie byłam zadowolona z Twojego przyjścia, jak zresztą z przyjścia każdej nowej oceniającej, ogólnie jestem taka nieufna. Ale teraz cieszę się, że jesteś, że ostudzasz nasze mordercze zapędy i nie przeklinasz w ocenach. Z okazji naszych urodzin życzę Ci zaliczonego egzaminu, wielu podróży (bo facebook twierdzi, że je lubisz) oraz dużo uśmiechu.
Magda. Nasz kochany tajniak, co do którego od początku miałam nosa, że coś tu mi nie gra. Ale to nie jest ważne, nigdy nie było. Również na początku nie byłam zadowolona z Twojej obecności. A teraz wręcz Ci zazdroszczę, wstrętny człowieku, cierpliwości i poziomu ocen. I tego wrednego stylu, którym krytykujesz innych. Dobrze, że z nami jesteś. Życzę Ci wielu mieczów (albo czegoś z mieczami związanego, wiesz o co chodzi), wygranych turniejów rycerskich, zdanej matury i wielu ładnych tekstów na Czarnym Bluesie.
smirek. W tym momencie łezka mi się zakręciła w oku. Jakoś tak. Jakoś tak się do Ciebie przywiązałam. Do naszych idiotycznych rozmów, kiedy próbujemy rozkminić, co autor miał na myśli, do Twoich kubłów ciekłego azotu, które wylewasz mi na łeb średnio kilka razy w tygodniu, gdy przylatuję do Ciebie z dziwnymi pomysłami, do opowieści o rehabilitantach, do żali, dramatów, śmiechów, że odbierasz moje pijackie telefonu w środku nocy, że czytasz moje opowiadania. Jakoś tak. Podoba mi się, że mogę Ci powiedzieć wprost: srmiruś, kurde, ten szablon jest beznadziejny, weź to zmień. To takie... Miłe. Życzę Ci dużo smirkowego humoru, dużo seksu i więcej czasu na przejmowanie kontroli nad światem.
Barb_b. Nie muszę nic mówić, prawda? Rozumiesz wszystko, znosisz mnie, ciemnowłosego, mojego kota, moje żale, dramaty i za małe cycki. Wiesz, czego Ci życzę. I dużo weny i zorganizowania, o.
Drzewo. Dziękuję za wyrozumiałość przez ten czas, kiedy jeszcze z nami byłaś. I za późniejsze e-maile o filmach, książkach. E-maile które się urwały — dlaczego? Nie znam Cię na tyle, żeby powiedzieć coś więcej, ale cieszę się, że nadal z nami jesteś i czuwasz, żeby ten świr nas tu nie pozabijał. Życzę Ci wielu sukcesów, zdanego prawa jazdy, pociechy ze świnek i dużo uśmiechu.
Iryz Pamiętasz tę łacińską nazwę? Sprzed roku. Szkoda, że zabrakło Cię dzisiaj. Życzę Ci wiele radości, alkoholu, nowego shifta (o ile przez rok nie udało Ci się kupić nowego) i weny w pisaniu.
Kanako. Nie znamy się za dobrze i chyba się też nie polubiłyśmy przez ten krótki czas, jaki z nami byłaś. Życzę Ci wiele weny w pisaniu Dyktatora, uśmiechu i wszystkiego, na co masz aktualnie ochotę.
Buka. (tak, zapomniałam o Tobie, przepraszam) Jakoś tak przypomniałaś mi się minutę po publikacji tego postu. Jak mnie denerwowałaś i miałam ochotę Cię udusić, nawet jeśli byłam na Sisie krócej od Ciebie. Jakoś tak. Mam nadzieję, że dajesz sobie tam radę w wielkim świecie. Jak rekrutacja do liceum? Życzę Ci więcej uśmiechu i dystansu. I szczęścia w nowej szkole!
I w sumie chyba już o nikim nie zapomniałam, nie?
Jakoś tak mi się miło zrobiło. Znowu. Za każdym razem jak myślę o nas, żyjących daleko od siebie, ale tworzących tak dobry zespół, aż mi się łezka w oku kręci. To głupie, zachowuję się, jakbym była tu z Wami co najmniej od dwudziestu lat, a jestem niewiele ponad rok.
Dziękuję za ten rok i mam nadzieję, że spotkamy się tu za 365 dni o tej samej porze.
I na koniec bonus:
A teraz uciekam i nie schlejcie się bardzo! Ja Was też!
Magda. Nasz kochany tajniak, co do którego od początku miałam nosa, że coś tu mi nie gra. Ale to nie jest ważne, nigdy nie było. Również na początku nie byłam zadowolona z Twojej obecności. A teraz wręcz Ci zazdroszczę, wstrętny człowieku, cierpliwości i poziomu ocen. I tego wrednego stylu, którym krytykujesz innych. Dobrze, że z nami jesteś. Życzę Ci wielu mieczów (albo czegoś z mieczami związanego, wiesz o co chodzi), wygranych turniejów rycerskich, zdanej matury i wielu ładnych tekstów na Czarnym Bluesie.
smirek. W tym momencie łezka mi się zakręciła w oku. Jakoś tak. Jakoś tak się do Ciebie przywiązałam. Do naszych idiotycznych rozmów, kiedy próbujemy rozkminić, co autor miał na myśli, do Twoich kubłów ciekłego azotu, które wylewasz mi na łeb średnio kilka razy w tygodniu, gdy przylatuję do Ciebie z dziwnymi pomysłami, do opowieści o rehabilitantach, do żali, dramatów, śmiechów, że odbierasz moje pijackie telefonu w środku nocy, że czytasz moje opowiadania. Jakoś tak. Podoba mi się, że mogę Ci powiedzieć wprost: srmiruś, kurde, ten szablon jest beznadziejny, weź to zmień. To takie... Miłe. Życzę Ci dużo smirkowego humoru, dużo seksu i więcej czasu na przejmowanie kontroli nad światem.
Barb_b. Nie muszę nic mówić, prawda? Rozumiesz wszystko, znosisz mnie, ciemnowłosego, mojego kota, moje żale, dramaty i za małe cycki. Wiesz, czego Ci życzę. I dużo weny i zorganizowania, o.
Drzewo. Dziękuję za wyrozumiałość przez ten czas, kiedy jeszcze z nami byłaś. I za późniejsze e-maile o filmach, książkach. E-maile które się urwały — dlaczego? Nie znam Cię na tyle, żeby powiedzieć coś więcej, ale cieszę się, że nadal z nami jesteś i czuwasz, żeby ten świr nas tu nie pozabijał. Życzę Ci wielu sukcesów, zdanego prawa jazdy, pociechy ze świnek i dużo uśmiechu.
Iryz Pamiętasz tę łacińską nazwę? Sprzed roku. Szkoda, że zabrakło Cię dzisiaj. Życzę Ci wiele radości, alkoholu, nowego shifta (o ile przez rok nie udało Ci się kupić nowego) i weny w pisaniu.
Kanako. Nie znamy się za dobrze i chyba się też nie polubiłyśmy przez ten krótki czas, jaki z nami byłaś. Życzę Ci wiele weny w pisaniu Dyktatora, uśmiechu i wszystkiego, na co masz aktualnie ochotę.
Buka. (tak, zapomniałam o Tobie, przepraszam) Jakoś tak przypomniałaś mi się minutę po publikacji tego postu. Jak mnie denerwowałaś i miałam ochotę Cię udusić, nawet jeśli byłam na Sisie krócej od Ciebie. Jakoś tak. Mam nadzieję, że dajesz sobie tam radę w wielkim świecie. Jak rekrutacja do liceum? Życzę Ci więcej uśmiechu i dystansu. I szczęścia w nowej szkole!
I w sumie chyba już o nikim nie zapomniałam, nie?
Jakoś tak mi się miło zrobiło. Znowu. Za każdym razem jak myślę o nas, żyjących daleko od siebie, ale tworzących tak dobry zespół, aż mi się łezka w oku kręci. To głupie, zachowuję się, jakbym była tu z Wami co najmniej od dwudziestu lat, a jestem niewiele ponad rok.
Dziękuję za ten rok i mam nadzieję, że spotkamy się tu za 365 dni o tej samej porze.
I na koniec bonus:
lumaris i jej jęzor (tak, jestem kobietą i w dodatku rudą, wbrew temu, co twierdzi nagłówek. i wcale nie mam rogów.)
[tak, jest 15:27]
LUMARISEK
LUMARISEK
Ja tam nic do ciebie nie mam, jakby coś ;)
OdpowiedzUsuńGanbaruj, Lum, bo chcę Cię widzieć tu także na dwudzieste urodziny SiS i wszystkie inne. Tak do nieskończoności :D
No wiem, wiem. Ale ja do wszystkich mam, z czasem coraz mniej, ale wiesz... Początki, sprawdzam Was :D
UsuńO matko, to już prędzej nasze sisowe dzieciaki :D
lumlumlum
OdpowiedzUsuńhttp://oi47.tinypic.com/21jy920.jpg
<3
oooo <33
Usuńlajkuję!
UsuńIDA JEST GŁUPIA I CKLIWA I MYŚLI, ŻE JEST KUL, NIE ZGŁASZAJCIE SIĘ DO NIEJ!
OdpowiedzUsuńSPOKO!
Usuńsialalalala
OdpowiedzUsuńa gdzie opowiadanie o tym, jak to nasze dzieci przejmują SiS?!!!!
ei, nie fer, nie ma pisania o czymś, gdzie nie mogą wystąpić wszyscy z sisu :< chyba że jako rozpalająca ciocia :3
Usuńręce mi śmierdzą fajkami i jakaś taka głodna jestem.
fa... fajunie... *.*
Usuń[dwutygodniowaprzerwacholerajasna]
ale mam takie fe, LD niebieskie. :<
Usuńa ja mam vogue w święcącej paczusi <3333 paryskie, kuźde.
UsuńA te dzieci to się wytnie. Nie chcę mieć dzieci. Nie z nim.
UsuńIduś, mało się nie zaczęłam krztusić ze śmiechu, czytając te Twoje szczere wyznania, kogo to na początku nie lubiłaś, na kogo krzywo patrzyłaś i nie chciałaś w załodze. :P
OdpowiedzUsuńA dopisek Bukowy to już w ogóle... popis Idusiowych możliwości: sorry, nie obchodzisz mnie zbytnio, ale jak już o tobie myślę to w negatywnym kontekście. Ale trzymaj się, z całego serca życzę ci najlepiej! ;PP
Phi! Wypomina mi, że przestałam pisać e-maile, jakby sama nie mogła napisać do Drzewka!
Wszystkie palicie?! Na dwudziestych urodzinach (SiSu), ja będę opromieniać światłą, zdrową cerą nie-palacza! Ha, ha!
Spoko, że odpisuję Ci po tygodniu. No bo wiesz - jak to wyznała mi ostatnio moja zgonująca koleżanka, której nie lubię: "bo ty to jesteś taka kurde, że nikt Cię nie obchodzi, a i tak masz wszystkich w ręce, suko". Hihih, co mam udawać.
UsuńNo dobrze, zacznę pisać.
Ja, smireczek, bziuk, a nasze kochane seniorki to ja nie wiem :P