środa, 30 stycznia 2013

[892] www.natolatekswiat.blogspot.com

Misako ocenia natolatekswiat



Ależ cudownie jest na jedną chwilę wrócić do oceniania! W dolnośląskim ferie już rozpoczęte, toteż z jeszcze większą przyjemnością siedzę teraz przed komputerem, w dresie – a co! Jestem dumna, że przyszło mi współtworzyć tak wyjątkowego bloga jak SiS, który na swoim karku ma już piąty roczek.  Od mojego odejścia minął już rok – ciekawe, jak bardzo wyszłam z wprawy. Oby dało się to odczuć jak najmniej!

            Pierwsze wrażenie i dodatki (5/10) 
Idę o zakład, że „Świat nastolatek” był zajęty, a więc – myk – odwróciłyście te dwa razy. Nazwa jasno sugeruje, z czym mamy tutaj do czynienia – w porządku. Martwi mnie jednak, że w adresie zamiast „nastolatek” widnieje „natolatek” i wiedzcie, że wygląda to mało porządnie, wręcz niechlujnie. Jestem pewna, że gdyby pomyśleć nad tym troszkę dłużej, mogłybyście znaleźć lepszą nazwę, która nie byłaby zajęta. No i po co te dwa wykrzykniki w nazwie bloga? Pierwsze skojarzenie: nadmiar znaków interpunkcyjnych, który podobno świadczy o niezrównoważeniu emocjonalnym. Obym nie spotkała się w notkach z nadmierną ekspresją tego rodzaju. No w każdym razie, te wykrzykniki to bym radziła odpuścić.
Po wejściu na stronę wita mnie pastelowy, trochę cukierkowy szablon z narysowaną postacią – kobietą, dziewczyną, ciężko stwierdzić. Nagłówek jest przejrzysty i, mając na uwadze jak wiele umieszczone jest na stronie głównej, to się Wam chwali. Jednak, umówmy się, arcydziełem to on nie jest. Pod menu, które oczywiście niebawem splądruję, mamy wielki banner informujący o konkursie – organizowanym pod skrzydłami Waszego bloga. Do wygrania prezent o wartości 125 zł? Współpracujecie z Oriflame? To jest coś! Jednakże trochę przerażają mnie sformułowania typu Woda toaletowa Chiffon to zapach, który muska skórę niczym zmysłowy szyfon, balsam do ust idealnie nawilży Twoje suche i spierzchnięte usta, a błyszczyk doda im połysku kusząc przy tym owocowym smakiem.” Chyba nie jestem oswojona z tego typu kosmetycznym żargonem. I… nie mam bladego pojęcia, co to szyfon.
No nic, wracając do strony głównej, która wita potencjalnego czytelnika. Jak już wspomniałam - sporo tu wszystkiego. Patrząc na różnorakie literki – liczbę obserwatorów, wyświetlań czy lajków na fanpejdżu – wnioskuję, że na brak czytelników czy też odwiedzających nie narzekacie. O, widzę, że macie już opublikowanych sporo postów. Jestem bardzo ciekawa, co tu zastanę, naprawdę. Na głównej stronie macie sporo postów, co w połączeniu z ilością wszelkich dodatków daje uczucie nadmiaru. Aż chce się nieco tu uporządkować. Łatwo się tu zgubić, a wierzcie mi, czytelnik chętniej będzie zaglądał, jeśli wszystko będzie schludne i przejrzyste. Także więcej porządku nie zaszkodzi.
Jak ja to widzę? W blogosferze znajdziecie wielu dobrych grafików (choć trzeba trochę poszukać, żeby nie przenieść się w czasie do ery Onetu, na którym szablony były zlepkiem zdjęć modelek, najlepiej w kompozycji z zegarem). Mogę Wam coś polecić, ale to tak bardziej prywatnie. Jeśli przedstawicie dobremu grafikowi jasno, czego oczekujecie, naprawdę będziecie zadowolone z efektu, a szata bloga przemieni się w bardziej dopracowaną. Nie obrażam tu Waszych zdolności graficznych, sama ich nie posiadam, dlatego z otwartymi rękoma witam pomoc ludzi, którzy na bardziej poważnie bawią się grafiką. Jeśli chodzi o uporządkowanie dodatków, moja koncepcja prezentuje się następująco – obserwatorzy, liczba wyświetleń na dół bloga obok „top komentatorów” (nie upieram się, żeby to usuwać, ale mówię szczerzę – nie wiem, komu to do szczęścia potrzebne. Chyba bardziej niż o liczbę komentarzy, chodzi o ich zawartość, czyż nie?).  Widget z gadu-gadu – w porządku, rozumiem jego sens w przypadku tego bloga, szkoda tylko, ze zajmuje aż tyle miejsca. Widzę, że dodajecie posty z dużą częstotliwością, ale ich liczba na stronie głównej, moim zdaniem, powinna zostać zredukowana do 3-4 zamiast 6.
Teraz zawartość podstron. Czy „strona główna” jest potrzebna, jeśli w przypadku obecnego szablonu wystarczy kliknąć na nagłówek? Waszych opisów „czepiać” się nie zamierzam. W końcu to w pewnym sensie wyrażanie siebie, aczkolwiek radziłabym ujednolicić czcionkę i zaktualizować pewnie informacje (np. blog thebestgirl nie istnieje, a link do niego wciąż tu widnieje). Wyłapałam też kilka błędów, ale to już znajdziecie w poprawności. Jednak już teraz powiem, że interpunkcja w opisie dziwnej inaczej leży i kwiczy. Nie trzymasz się nawet podstawowej zasady, że orzeczenia w zdaniu oddzielamy przecinkami. Dziwi mnie trochę, że ten opis jest, z tego co widzę, zgłoszeniem do rekrutacji. Może lepiej byłoby przygotować coś aktualnego. Zauważyłam też, że macie trzecią współautorkę, a jej już nie ma w tej zakładce. Widzę, że funkcjonuje tu osobna podstrona, w której podajecie jedynie mail. Czy nie wystarczyłoby umieścić go w zakładce „o nas”? Odpuściłabym sobie też emotikony. O ile w komentarzach jest to do przejścia, o tyle w notkach czy właśnie Waszych opisach z pewnością ograniczyłabym ich ilość. W „rekrutacji” dostrzegam kapkę hipokryzji – wymagacie od kandydatek znajomości interpunkcji, a same pozjadałyście tam niemało przecinków. We „współpracy” piszecie, że bannery umieszczacie na  stronie głównej na okres miesiąca. To nie lepiej byłoby umieszczać je w tej właśnie zakładce na cały okres trwania współpracy? No chyba że przewidujecie jedynie miesiąc, ale wydaje mi się to mało korzystne. Jeśli sama zaczęłabym współpracować z jakąś firmą kosmetyczną, chciałabym raczej, żeby trwało to jak najdłużej.

Treść (23/40) 
Będę starała się komentować tu posty napisane przez autorki, które obecnie publikują na blogu, bo mam nadzieję, że po przeczytaniu wyniesiecie sporo z mojej gadaniny, co jest raczej wątpliwe w przypadku dziewczyn, których już u Was nie ma.
Co by tu wybrać… Ciągnie mnie do „psychologii”, którą tu macie, wiec może zacznijmy od któregoś artykułu z tej kategorii. Po przeczytaniu postu na temat tego, czy warto czatować w internecie – od razu muszę zaznaczyć, że się z tym nie zgadzam. Myślę, że o wiele bardziej wartościowe są przyjaźnie zawarte w świecie realnym i to o nie powinno się dbać. Jeśli miałabym czatować, to odbywałoby się to kosztem właśnie tych najważniejszych dla mnie relacji z  prostego powodu – nie miałabym czasu na to wszystko. Jest jednak jeden spory plus, który w moim odczuciu przemawia za ewentualnym czatowaniem, kiedy znajdzie się na to czas na – sprawdzenie swoich umiejętności językowych i doskonalenie ich podczas rozmów z obcokrajowcami, o czym nie wspomniałaś. Muszę przyznać, że ten post nie przekonał mnie do czatowania. Wymieniłaś tutaj chatroulette, z którym miałam do czynienia jeden raz w swoim życiu. Było to całkiem zabawne, muszę przyznać, ale jednorazowo. Nie wspominając już o tym, że co trzecia osoba pokazywała do kamerki swoje części intymne. Zajrzałam do komentarzy. Nieco zatrważające jest, że większość komentarzy to zdawkowe zdania pokroju „fajna notka”.
Zainteresował mnie post na temat tego, co mówi o nas nasze ciało – znowu post dziwnej inaczej. Na końcu napisałaś, że Twój wkład to kopiuj-wklej i nie masz co dodać od siebie. A ja widzę tu mnóstwo do dodania. Nie widzę żadnego sensu w tym, że kolor oczu miałby decydować o charakterze czy usposobieniu danego posiadacza, tak samo usta czy kolor włosów. Równie dobrze można odwołać się tu do tych wszystkich ksiąg imion, które twierdzą, że „Ania to dobra przyjaciółka”, a „Marcin to gorący kochanek”. Ja się pytam, dlaczego? Bo mama dała mu tak na imię, kiedy przyszedł na świat albo nawet zanim to nastąpiło? Jedyne co faktycznie może pokazywać nam charakter człowieka, z rzeczy które wymieniłaś, są paznokcie i z tym jestem w stanie się zgodzić, bo o nich decydujemy my sami i rzeczywiście na upartego możemy doszukać się niektórych cech. Jednak z drugiej strony nie doszukiwałabym się także przesadnej ideologii w tym, czy piłuję swoje paznokcie na kwadratowo czy okrągło.  Do czego dążę? Dobrze, że pokazałaś, że po internecie krążą różne takie przypisywanki cech do koloru oczu i temu podobne, ale zabrakło mi Twojej opinii na ten temat. Czy zgadzasz się, że może mieć to swoje przełożenie w rzeczywistości? Czy rzeczywiście znasz ludzi odznaczających się tym, dajmy na to, niebieskim kolorem oczu i faktycznie są „wytrwali i zarazem sentymentalni”? Cieszę się, że podałaś tutaj źródła, z których pochodzą informacje.
Natknęłam się też na post „czarne strony modelingu”, tym razem autorstwa theAthos i chyba będzie to ostatni z tej kategorii, żeby zajrzeć też do innych. W oczy rzuca się tu estetyka – niewyjustowany tekst, nieregularne przerwy między akapitami i… błędy. Nie jestem tu w roli korektora i nie będę Ci tu wypisywać wszystkich błędów interpunkcyjnych, jednak wiedz, że zapoznanie się z zasadami interpunkcji powinno zająć jedno z pierwszych miejsc Twojej na bieżącej liście rzeczy do zrobienia. Nie widziałam tu żadnego źródła i jako czytelnik nie mam pojęcia, czy są to wiarygodne informacje. Czy znasz jakąś modelkę, która Ci to opowiedziała bądź może sama próbowałaś swoich sił jako modelka, czy też przeczytałaś o tym w internecie – warto byłoby o tym wspomnieć.
Tym razem post, na który trafiłam, rzucając okiem na popularne posty - dziwna inaczej radzi, co robić, aby nie nudzić się podczas choroby. Na wstępie muszę wspomnieć, że nie rozumiem, jak można się nudzić. Nawet jak ktoś ma trzydzieści dziewięć stopni gorączki i nie ma siły ruszyć się z łóżka, to się nie nudzi - tylko śpi. No właśnie, spanie jest świetnym motywem, gdy już jest się chorym. Można zwyczajnie odespać. Dobrze, że poparłaś wszystko przykładami, ale szczerze mówiąc, nie znalazłam w tym poście niczego odkrywczego. Bo czy ktoś nie zna Harry’ego Pottera?
W końcu udało mi się trafić na post thebestgirl, która pisze o opryszczce. Duży plus za taki temat, trzeba przyznać, że był warty poruszenia. Wydaje mi się jednak, że mało dobitnie zaznaczyłaś, że po zarażeniu ten wirus bytuje w naszym organizmie do końca życia, dlatego tak ważne jest uniknięcie zarażenia się. Tylko po raz kolejny brakuje mi tutaj czegoś bardzo ważnego – źródła, z którego wzięłaś informację i zdjęcia. Nie wydaje mi się, żeby pochodziły one z Twojej własnej wiedzy, więc na przyszłość pamiętaj o napisaniu, skąd czerpiesz dane informacje i zdjęcia czy obrazki.
Gdy zobaczyłam „bółe menstruacyjne” od razu kliknęłam „czytaj więcej”, chcąc przekonać się, co ciekawego masz tu do powiedzenia. Może nie znam któregoś ze sposobów, a niestety należę do kobiet, które dość dotkliwie przechodzą menstruację. Post był krótki, acz treściwy, rzeczywiście niekoniecznie można było wspomnieć tu o czymś jeszcze. Tak sobie myślę, że przydałoby się wreszcie kupić ten termofor. No w każdym razie znowu brak źródła.
Zajrzałam też do przepisów, które opublikowałyście. Pochwalam, jeśli są to wypróbowane przez Was przepisy, a może nawet własne, ale nigdy nie zrozumiem, co tu robi przepis na herbatę czy gorącą czekoladę. Przygotowanie ich to raczej żadna filozofia, dla kogoś, kto jest w stanie unieść czajnik i zalać torebkę czy fusy gorącą wodą, nie doznając przy tym oparzenia. Może i podajecie tu różne udziwnione przepisy, ale ciekawi mnie, czy znalazł się ktoś, komu chciałoby się bawić w to wszystko zamiast po prostu zalać swoją ulubioną herbatę z fusów (już nie będę propagować torebek, bo podobno zawierają szkodliwe substancje).
W oczy rzucił mi się też tytuł „języki obce – czy warto się ich uczyć”, który nijak ma się do obecnych czasów. Zdecydowanie powinien brzmieć „języki obce - DLACZEGO warto się ich uczyć”. Szukając pracy, bardzo rzadko możemy obejść się, nie znając żadnego języka obcego, a i za granicą ciężko będzie nam się porozumieć. Stąd też myślę, że nie ma co się zastanawiać, czy warto, bo to, że warto, nie ulega wątpliwościom. Post był napisany ciekawie i z zadowoleniem zauważyłam, że czytelnicy rozpisali się w komentarzach i prowadziłyście z nimi dyskusję – duży plus.
Macie tutaj dużo postów na temat kosmetyków i mody, których starałam się nie wybierać do analizy w ocenie z racji tego, że nie interesuję się modą, w wyborze ubrań kieruję się wygodą i własnym gustem, a mój makijaż ogranicza się do pudru. Jednakże jeden z postów o tej tematyce zasłużył na małe omówienie, a mianowicie ten. Dużym plusem jest, że podzieliłaś się z czytelnikami swoimi własnymi, sprawdzonymi kosmetykami i pokazałaś trochę siebie. Jednakże jednej rzeczy bardzo nie mogę przeżyć… „Perfum”?! Jak można napisać to w liczbie pojedynczej? Kojarzy mi się to z jednym filmikiem, w którym dziewczyna używa tego samego określenia (dla leniwych powiem, że są to okolice pierwszej minuty):



          Zastanawia mnie tytuł tego postu – „KOSMETYKI be thebestgirl”. Czy nie chodziło Ci raczej o „by”? W wielu tytułach widziałam literówki, na co zdecydowanie nie możecie sobie pozwolić. Przed publikacją należy przeczytać to, co napisałyście, a najlepiej dać sobie jeszcze dzień na przemyślenie wszystkiego.
Podsumowując to, co mam do powiedzenia w kwestii treści, radziłabym Wam bardziej się przyłożyć. Widzę, że posty publikowane są u Was naprawdę bardzo często, ale obawiam się, że odbywa się to kosztem ich jakości. Zdecydowanie lepiej byłoby pisać ich mniej, ale za to robić to naprawdę sumiennie. Nie zapominajcie o podaniu źródeł, z których pochodzą użyte zdjęcia czy informacje. Nie możecie pomijać dokładnego przeczytania i analizy tego, co piszecie, przed publikacją. Dobrze jest także dać swój tekst do przeczytania komuś, kto spojrzy na niego innym okiem i wyłapie błędy, których Wy nie zauważycie. Dodatkowo wyjustowanie naprawdę poprawia estetykę tekstu.

Poprawność (3/5) 
Wyżej wspomniałam już, że nie mam czasu i zamiaru bawić się w betę Waszych postów, więc wypisałam tu tylko przykładowe błędy. Musicie zwracać większą uwagę na interpunkcję (polecam ten poradnik), końcówki wyrazów w celowniku liczby mnogiej oraz literówki. Emotikony w tekście może i typowym błędem nie są, ale ich obecność nie jest wskazana i wymagający czytelnicy nie postrzegają jej w dobrym świetle. Oto kilka przykładowych błędów:
Opis thebestgirl: „Blog ma za założenie pomagać Wam, nastolatką” Jesteś nastolatką, ale jeśli już pomagasz rówieśnikom, to odmienia się to tak – nastolatkom.
Opis dziwnej inaczej: „Składnia mnie do tego wszystkiego chęć pokazania co myśle, co czuje i jaka jestem.” – zgaduje, że chodziło o „skłania” + uważaj na końcówki "ę"
Post: “Niestety, nie można nic naprawić- zrobić. Może i wiele nie wzniesiemy , nawet akcji "STOP CHUDYM MODELKOM" ale możemy przemówić do rozsądku przyszłym modelką , które pomijając barierę 170 cm. wzrostu chcą wybić się w świecie ujawniając te tajemnice.” – to zdanie jest naprawdę dość wyróżniające się z pozostałych w tym artykule. W negatywnym znaczeniu oczywiście. Po pierwsze – odmiana wyrazów. Pierwszy raz napisałaś dobrze, drugi źle, czego zupełnie nie rozumiem. Oczywiście powinno być „modelkom” a nie „modelką”. Po skrócie cm nie piszemy kropki, a do tego znowu najadłaś się kolejnych przecinków. Przed znakami interpunkcyjnymi nie stawiamy spacji.
Post:  „Nikogo to nie dziwi, bo przecież promieni słonecznych jest co raz mniej, a rośliną nie jest tak łatwo przeprowadzać proces fotosyntezy.” – co Wy macie z tą deklinacją? Roślinom.
„Dla osób, które lubią czytać polecam i formę relaksu.” – tę
„Porusza wątek narkomani, prostytucji, alkoholizmowi, patologi rodzinnej i oczywiście miłości.” – narkomanii, alkoholizmu, patologii

Dodatkowe punkty od oceniającej (1/5) 
Dostaniecie za wytrwałość w prowadzeniu bloga.

Pozwolę sobie tutaj na małe podsumowanie. Myślę, że Wasz blog jest miejscem, które spodoba się raczej młodszym czytelnikom i rzeczywiście okaże się dla nich przydatny i ciekawy. Być może ja jestem już nieco za stara na czytanie tych postów bez krytycznego spojrzenia na liczne niedociągnięcia. Musicie popracować nad szatą graficzną bloga i porządkiem na stronie głównej, by czytelnik, który odwiedzi Nastolatek Świat, odniósił wrażenie ogólnego ładu. Nie zapominajcie o podaniu źródła w notkach i większej staranności, a na pewno będzie zdecydowanie lepiej. Jak na razie uzbierałyście 32 punkty na 65, co daje Wam ocenę dostateczną.


***
A SiSowi chciałabym życzyć kolejnych lat owocnej pracy, nowych zgłoszeń w rekrutacji i co za tym idzie świeżych oceniających, którym nie zabraknie zapału i chęci, tak jak to zabrakło ich mi ten rok temu. 
No i mam cichą nadzieję, że w kolejnych latach też mnie zaprosicie.

Teraz cieszmy się i radujmy, że SiS jest najdłużej działającą ocenialnią w blogosferze. Ja dołączę do Was dopiero późnym wieczorkiem, kiedy to wrócę z ekspress nart.

7 komentarzy:

  1. Oczywiście postaramy się wziąć twoją opinię do serca, ale mam kilka uwag - jeśli oczywiście mogę. Nie wiem jak w zakładce "O nas" w moim opisie mogą być błędy interpunkcyjne skoro mój opis jest w budowie. Co do moich końcówek "ą,om" etc. zgadzam się, mam z tym wielki problem, ale jest już lepiej. Nad wyglądem pomyślę, a nazwa zostanie zmieniona niebawem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że Miska się pomyliła i pomyślała, że opis "Niezależny umysł" jest opisem "dziwnainaczej", bo czcionka przy pierwszej i trzeciej autorce jest mniejsza niż przy środkowej i to jest trochę mylące, jak na to teraz spojrzałam, też się pogubiłam początkowo. :) stąd też, jak sądzę, późniejsze wrażenie, że trzeciej autorki nie ma w podstronie "O NAS!". :)

      Usuń
    2. Dokładnie tak było, bardzo przepraszam.
      Mam ogromną nadzieję, że ocena nie poszła na marne i weźmiecie sobie moje rady do serca.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Bardzo popieram ocenę tego bloga. Zgadzam się z większością argumentów.
    Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy, również pozdrawiamy :)

      Usuń
    2. Bardzo miło czytać :). Szkoda tylko, że na blogu zmian nie widać...

      Usuń
    3. Niczego nie można robić na siłę, trzeba czasu i nie można działać gwałtownie, warto zastanowić się co chce się osiągnąć.
      Zaprasza na naszego bloga w nowej odsłonie
      http://insuperable-blog.blogspot.com

      Usuń