wtorek, 31 lipca 2012

[857] www.niebezpieczna-gra.blogspot.com

Magda ocenia opowiadanie: niebezpieczna-gra

Pierwsze wrażenie (9/10)
Nagłówek skłonił mnie do natychmiastowej wycieczki ku wujkowi Google. Dopiero, gdy mniej więcej dowiedziałam się, o co chodzi z tymi dziwnymi znaczkami i napisami, mogę jechać z oceną.
Szablon całkiem mi się podoba. Jest prosty, nieskomplikowany, estetyczny. Ta szarość działa kojąco na moje oczy. Wszystko do wszystkiego pasuje. Czcionka jest dobrej wielkości i w odpowiednim kolorze. Jeśli chodzi o grafikę, nie mam się do czego przyczepić.
Adres również mi się podoba. Brzmi zachęcająco, jest łatwy do zapamiętania.
Za to cytat na belce zupełnie nie przypadł mi do gustu. Nie podałaś jego autora, to po pierwsze. Po drugie, nie dostrzegam w nim żadnego głębszego przesłania. Właściwie stwierdzasz oczywistość tak oczywistą, że aż brzmi to głupio.  

Treść (19/30)
Prolog
Wstęp mnie zniechęcił. Zniechęcił tak bardzo, że za właściwą ocenę zabrałam się dopiero następnego dnia po przeczytniu go. Zakładasz bloga i wrzucasz prolog, ale właściwie nie wiesz, o czym będzie opowiadanie?
Ale dobrze.
“W Twojej głowie jest jeden, wielki bałagan, prawda?” - tak. Piszesz tak chaotycznie i nieskładnie, że zgubiłam się zupełnie. Nie wiem, dlaczego się do mnie zwracasz i za kogo mam się w tej sytuacji uważać. Za więźnia? Rebelianta?
Zła korporacja pragnąca władzy nad światem? Motyw z co drugiego filmu sci-fi. Nic oryginalnego.
Oj, czekaj. Teraz doczytałam, że koncept nie jest Twój. Wszystko, co napisałaś, jest pomysłem kogo innego. Trochę mnie to rozczarowało, miałam nadzieję na coś autorskiego. No ale trudno.
Pod koniec nieco wyjaśniłaś. Czyli jestem teraz więźniem i nikt mi nie pomoże. Jestem ciekawa, kto będzie narratorem w dalszej części. A kto bohaterem. 

Rozdział I
“bo cóż ciekawego jest w czytaniu, że Franuś się obudził, zobaczył Gerarda, wydarł się na niego, a później Gee wyszedł z pokoju” - wiesz, jakby Ci to powiedzieć... Sama bym tego lepiej nie ujęła. Rozdział mnie znudził. Liczyłam, że zarysujesz nieco sytuację, napiszesz coś więcej o BL/ind, o rebeliantach, o czymkolwiek. Jak duża jest ta grupa? Co dokładnie robią? Jak się ukrywają? Co robi korporacja?
Albo ten początek. Równie enigmatyczny. Dlaczego Lily została zabita? Co jej zrobili? Ile wtedy miała lat? Co się stało z jej rodzicami? Urwanie tego wątku na rzecz wchodzącego Gerarda jest okropnie irytujące. 

Rozdział II
Ten rozdział podoba mi się nieporównywalnie bardziej. Bardzo dobre są początkowe opisy więzienia i stanu bohaterki. Mogłam sobie wszystko dokładnie wyobrazić - plus dla Ciebie.
Z kolei postać Korse’a mnie nie urzekła. Jest okropnie stereotypowy. Typowy Ten Zły, przemawiający z pogodnie i sarkastycznie, bezwzględny i okrutny. Na Twoim miejscu przemyślałabym styl jego wypowiedzi, bo jest naprawdę oklepany. Daj mu trochę więcej życia, trochę charakteru.
Uwikłałaś swoją bohaterkę w naprawdę trudną sytuację i jestem ciekawa, jak ją z tego wyprowadzisz. 

Rozdział III
Ghoul jest taaaki doświadczony, a zachowuje się jak pięciolatek. Może niech jeszcze tupnie nogą? Przemyśl jeszcze tę sytuację, bo pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza, że jest bardzo łatwe do przewidzenia, że ta niechęć szybciutko zniknie.
Sytuacja z kluczami nie rozbawiła mnie w najmniejszym stopniu. Czuję się jak w przedszkolu.
Taki doświadczony facet poddaje się woli żółtodzioba, bo tamten jest od niego wyższy. Proszę, czy on wogóle ma jaja? Tak po prostu pozwolił się na stałe wyrzucić zza kierownicy własnego samochodu?
Żeby podrzucić kluczyki i je złapać nie trzeba mieć super refleksu.
Określenia takie jak “zieloonoki” są mało eleganckie. Rozumiem, że nie chcesz cały czas powtarzać imion, ale to naprawdę nie jest dobre rozwiązanie.
Pustkowie, upał... Ładny opis, ale ja nadal nie wiem, gdzie to jest. Koło jakiegoś miasta? Jeśli nie, to w jakiej od niego odległości? I gdzie właściwie urzęduje Better Living?
Kobieta została wypuszczona z więzienia i tak sobie biega na oślep po pustkowiu? Nie wspominając o tym, że trafiła akurat na moment, gdy ludzie, których szuka, jadą drogą? Bardzo naciągane. Zresztą, wydaje mi się, że skoro Korse jej potrzebuje, powinien zadbać o to, by była w stanie wypełnić zadanie, by nie padła z wycieńczenia. Powinien ją chociaż trochę podleczyć, podkarmić. Cokolwiek. 

Rozdział IV
Rozdział mało treściwy. Zbyt wiele razy podkreślasz, że Ghoul widzi podobieństwo między nieznajomą i Lily. Czytelnik jest w stanie to załapać po jendym razie, serio.
Party wykazuje się odrobiną rozsądku, co mnie cieszy. 

Podsumowując. Trudno mi powiedzieć cokolwiek o fabule, bo opowiadanie dopiero się zaczyna. Wygląda na to, że masz jednak jakiś pomysł i że mniej więcej wiesz, dokąd to wszystko zmierza. Jeśli chodzi o oryginalność - pierwszy raz spotkałam się z taką tematyką bloga, zatem plus dla Ciebie.
Bohaterowie zupełnie mnie nie przekonali. Ich kreacja mocno kuleje. Naprawdę zachowują się jak rozwydrzone przedszkolaki, a zakładam, że nie taki efekt chciałaś uzyskać. Poza tym, niewiele o nich wiem. Jeśli już jakieś informacje są, dotyczą tylko Party’ego i Ghoula. O pozostałych postaciach nie wiem absolutnie nic.
Styl masz całkiem ładny. Umiesz tworzyć opisy, mogę sobie wyobrazić, jak wygląda przestrzeń. Potrafisz też opowiedzieć o stanie emocjonalnym bohaterów. Szkoda tylko, że rwiesz wątki i zostawiasz czytelnika właściwie z niczym (mówię tu na przykład o Lily, nadal nie mam pojęcia, co ją spotkało).
Kreacja świata przedstawionego kuleje. Jak wspominałam wyżej, niewiele wiem o sytuacji. Przykładowe pytania, które mi się nasunęły, zapisałam wcześniej. Spróbuj myśleć w taki sposób, jakbyś była czytelnikiem. Przeczytaj, co napisałaś i zastanów się, jakie pytania mogą się narodzić w jego głowie. I odpowiedz na nie lub chociaż zarysuj odpowiedź, żeby czytelnik wiedział, że to wszystko wyjaśni się później. 

→ fabuła, pomysł, oryginalność 5/6
→ bohaterowie 1/6
→ styl  5/6
→ opisy i kreacja świata przedstawionego 3/6
→ logika, spójność 5/6

Poprawność (5/5)
Generalnie nie przyuważyłam błędów. W rozdziale trzecim są dwa potknięcia:
“- Ale.. Death, proszę!” - powinny być trzy kropki, nie dwie.
“Wycelował oskarżycielko palec w kierunku Poisona” - oskarżycielsko. 

Dodatki (5/5)
“O blogu”. Och, zgadłam, że niechęć między tymi dwoma szybko zniknie. Widzisz, to przewidywalne. Cytat na belce autorstwa Coelho. To już wiadomo, skąd w nim taka głębia.
“O bohaterach...”: proponuję, żebyś wyrzuciła ten paskudny spoiler z opisu Grace. Generalnie nie przepadam za takimi podstronami, ale Twoja nie jest najgorsza.
“O Chemicznej Tęczy”. Bardzo wyczerpujący opis, zresztą całkiem ciekawy.
Mnie więcej do szczęścia nie potrzeba.  

Dodatkowe punkty od Magdy
Szczerze mówiąc, nie bardzo mam za co.  

Łącznie punktów jest 38, co daje ocenę dobrą.

6 komentarzy:

  1. DZIUBKI. Nie mam internetu i mieć nie będę chyba, więc jakby coś to do Baśki i ona mi przekaże.
    Btw, oceny dodam potem od Miłosza ;>>

    Miłych wakacji ;*

    lum

    OdpowiedzUsuń
  2. Em, piąta ocena w miesiącu? XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za ocenę i, oczywiście, przyznaję się do wszelkich Twoich zarzutów na temat treści. Postanowiłam się jednak pokazać w nieco lepszym (miejmy nadzieję) świetle i wyjaśnić, czemu wieje nudą i praktycznie nic się nie dzieje. Otóż ja zawsze mam problem z rozkręceniem akcji, długością rozdziałów i tym podobnych. Szczerze mówiąc trochę boję się, że popędzę za szybko albo zbytnio się przy czymś rozpiszę i wszystko będzie takie rozmemłane. Jak widzę, i bez tego jest. Cóż,ja nie postrzegam swojego opowiadania tak samo jak czytelnicy, pewnie dlatego, że wiem, co będzie się działo dalej, więc dobrze jest się dowiedzieć, jak widzi moje opowiadanie osoba czytająca. Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na moje błędy. Niektórych nie zauważałam, ale faktycznie, nawet bez głębszego zastanowienia przyznaję rację,
    Jeszcze raz dziękuję i bardzo serdecznie pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń