Magda ocenia opowiadanie: hao-asakura-love
Pierwsze wrażenie (2/10)
Grafika jest stanowczo za duża.
Nie mieści się na moim ekranie; przyznaję, że do największych on nie
należy, ale mieści się w standardach. Czyli każdy posiadacz ekranu o
przeciętnej rozdzielczości będzie musiał zrobić to, co ja teraz, czyli
kilkakrotnie wcisnąć Ctrl i minus. Połączenie czerni o odcieni
czerwieni jest oczywiście bardzo stylowe, ale nie, gdy chodzi o
czcionkę. Czerwona czcionka na czarnym tle znacznie zmniejszyła szansę
na to, że przeczytam wszystkie rozdziały. Opowiadanie musiałoby
wyjątkowo mnie zaintrygować. Nie bardzo rozumiem, skąd słowa "morze i
ląd". Powtarzanie ich zarówno na belce jak i na szablonie wydaje mi się
zbędne. Z kolei tekst dopisany mniejszą czcionką na nagłówku jest
całkiem ładny; brakuje tam jednak jakiegoś znaku interpunkcyjnego
pośrodku (ja wiem? przecinka lub średnika), pomiędzy słowami "zmienność"
i "ona". Adres jest niezbyt oryginalny. Nie jestem nawet pewna, czy jest poprawny gramatycznie. Jak dla mnie, nie brzmi zachęcająco. Ale idźmy dalej.
Treść (3/30)Opowiadanie
jest oparte na "Królu szamanów". Przyznaję się od razu, że nie mam o
tym zielonego pojęcia. Poczytam o tym, oczywiście, jednak moja
ignorancja może ze mnie gdzieniegdzie wyłazić - z góry przepraszam.
Prolog
Dom
bohaterki spłonął, jej rodzice zginęli, a dokonał tego (o ile dobrze
zrozumiałam) jej własny brat. Opis tego wszystkiego przypomina
sprawozdanie. Jest zupełnie wyprany z emocji i nie pozwala się wczuć.
"Jak
by to powiedział mój przyjaciel Yoh(kto oglądał SK ten wie)" - pierwsza
zasada - nie włazić w kompetencje narratora. Jak narracja
trzecioosobowa, to trzecioosobowa.
"przeleciała przez korzeń wystający z ziemi(w końcu to las, nie?)" - ten nawias jest zupełnie zbędny. Czytelnika nie należy traktować jak idioty (zasada druga).
"jej
brat się powiesił(ale wiocha nie? Ja to bym zeskoczył z mostu- Matamune
*Midori wywraca oczami*)" - zabrakło mi słów. Brat bohaterki, po
zabiciu rodziców, powiesił się w lesie. Ona przeszukuje mu kieszenie,
zabiera pieniądze i idzie sobie dalej w las. Dramatyzm tej sceny
dodatkowo zwiększa przepiękna "wiocha" w nawiasie. Powiedz mi, czy to
jest parodia? Bo póki co tak właśnie to wygląda.
"Duch był jak można było się zorientować po czarnych skrzydłach" - był czym? W tym zdaniu stanowczo brakuje dopełnienia.
"życie jej oraz brązowych oczu zmieniło się na zawsze" - samobieżne brązowe oczy... Ale dobrze, nie zrażajmy się od początku. Chodźmy dalej.
Rozdział I
Pierwszy raz widzę rozdział, który jest o połowę krótszy od prologu.
Ponadto, dlaczego niektóre fragmenty są podświetlone na biało?
"nadal głęboko zadumany zaczął skubać trawę(To on
myśli? -Matamune)(A czy ja ci pozwoliłam się wypowiadać?-
Aut.)"
- proszę... To poniżej wszelkiej krytyki. Z ciekawości sprawdziłam, kim
właściwie jest ten Matamune; Wikipedia mówi, że to duch stróż Hao, a
także jego zabójca. W tym momencie wstawki w nawiasach tym bardziej
tracą sens.
Hao spotkał płaczącą bohaterkę i zabrał ją do siebie, a
ona poszła bez namysłu, wierząc mu na słowo, że jest największym
szamanem na świecie. Jestem na nie.
Rozdział II
Cathy
uwierzyła, że Hao jest potężnym szamanem i okazywała mu duży respekt, a
on wykazał się chęcią wysłuchania jej i, być może, pomocy. Co bohaterka
powinna teraz zrobić? Wskazówka: nie jest to strzelenie focha stulecia.Hao
chce, by bohaterka do niego dołączyła. Co zatem powinien zrobić? Tu
znów wskazówka: nie myśleć, że jego zamiary są oczywiste i przedstawić
je rozmówczyni najlepiej na samym początku.
Wstawki w nawiasach denerwują mnie coraz bardziej.
Nie
wiem, po co ten dokładny opis łazienki i wymienienie wszystkiego, co
się w niej znajduje.
Podkreślenie, że Cathy miała ze sobą walizkę jest
zbędne, podobnie, jak ponowne przedstawianie Reiko; wszystko to zostało
już powiedziane w prologu.
Rozdział III
Czytały Bravo Girl? Oglądali Eurosport? To oni nie są w Japonii?Coraz bardziej umacnia się we mnie przekonanie, że to parodia... Nie
dostrzegam jednak nigdzie takiej informacji, więc muszę kontynuować
ocenianie tekstu jako pisanego na poważnie.
O, jednak
są w Japonii. Obawiam się, że tam Bravo nie ma prawa bytu. Co do
Eurosportu nie mam pewności, ale może oglądają przez Internet. Btw., czy
oni na pewno żyją w XXI wieku? Na Wiki nie znalazłam informacji
dotyczących technologii.
Nie pojmuję, jaki sens ma zmuszanie bohaterki do opowiadania o jej rodzinie.
Bismarck?! Czyżby zaginiona córka Ottona?Phauna? Doprawdy, nazwiska nie wyszły Ci najlepiej.
Rozdział IV
"siedziała na parapecie (wiecie jak nazywają się dwa papierosy? Parapety-Matamune)" - idealny sposób na zabicie nastroju.
Rozmowa Cathy i jej nowych koleżanek przypomina dialog dziewczynek z podstawówki; to w tym wieku
ekscytację wzbudza każdy kontakt z osobnikiem płci przeciwnej. Szczerze
mówiąc, cały ten dialog jest zupełnie pozbawiony sensu, zwłaszcza
pytanie: "całowaliście się?". O ile się nie mylę, Cathy rozmawiała z
Nichromem dwa razy. Pocałunek więc byłby rzeczą zupełnie
nieprawdopodobną.
"Hao
lubi słuchać Ewy Farny" - sława Ewy Farny, jak mi się zdaje, nie wykracza poza kraje słowiańskie.
Rozdział V
Bicie ludzi patelnią. Jeszcze
raz, dokładniej, poszukałam jakiejkolwiek wzmianki o tym, że to parodia.
O ile łatwiej by mi się oceniało... Niestety, nie znalazłam.
"Ale ze mnie sadystka, nie?" - nie wchodź w kompetencje narratora. On sobie poradzi.
"( no bo po co? Haoś
zawsze go obroni… Jaki supermen… Chyba odbiegam od tematu… Tak
odbiegasz-Matamune… Matamune won do nawiasu kwadratowego!... A-ale
to-to jest na-nawias KD… Już…)" - w sumie nie wiem, co to ma być. Z nawiasu na nawias wstawki robią się coraz mniej sensowne.
"przestudiował
wszystkie książki kucharskie w Japonii. Dosłownie[a co, miał czytać
„Pamiętniki wampirów”? *Midori przejeżdża ręką po twarzy*]" - *Magda też
przejeżdża dłonią po twarzy* poczekasz moment? Zaparzę melisę.
Polsat Sport? W Japonii? Aha.
Nichrom najpierw schował się za Hao, a potem do niego poszli? Bilokacja, ani chybi.
Nie ma to jak spotkanie z dawno niewidzianym bratem, ostatnim żyjącym członkiem najbliższej rodziny.
Rozdział VI
"jak,
dlaczego i dlaczego ja (codziennie oglądamy „Dlaczego ja?” na
Polsacie-Matamune)" - to fantastycznie... Rozumiem, że ma to kluczowe
znaczenie dla fabuły?
"Kina
to niełatwa przeciwniczka" - szkoda, że nie pokazałaś tego w tekście.
Cathy pokonała ją dwoma ruchami. O ile bardziej wciągający byłby ten
fragment, gdybyś dała Kinie choćby szczątkową inteligencję i zdolności.
Ale rozumiem; Kina jest byłą adoratora głównej bohaterki, więc trzeba z
niej zrobić złą, pustą blond lalę. Wiesz, jakie to płytkie?
Och, nie.
Wklejanie zdjęć zamiast tworzenia opisów jest, oczywiście, rzeczą
bardzo wygodną, ale zupełnie nie pasuje w opowiadaniu. Opowiadanie
bowiem polega właśnie na opisywaniu.
Mistrz przyszedł się poskarżyć, że zabrano mu prostownicę???
Oczywiście pojawia się "ubrana w taką miniówę Kina, że pasek od spodni bardziej by tyłek zasłaniał".
Tak, tak, Kina jest zła i pusta, ok. Jednak nie wiem, dlaczego piszesz,
że wszyscy patrzyli na nią "jak cielę na malowane wrota". Uwierz mi,
tylko część męskiej populacji leci na taki styl. A żaden facet nie
potraktowałby takiej dziewczyny poważnie. Raczej uznaliby ją za
wykonawczynię najstarszego zawodu świata.
"Seksualna" jako ulubiona
piosenka Kanny. Jeszcze raz przypomnę, że wedle wszelkiego
prawdopodobieństwa rzecz dzieje się w Japonii. Japonia jest krajem o
bogatej kulturze, nie sądzę, by rosyjski (dobrze mówię? to rosyjski
utwór? słyszałam go może trzy razy w życiu, więc głowy nie dam) pop był
tam na topie.
Ale o ile "Seksualna" ma jeszcze prawo bytu, o tyle Gosia Andrzejewicz, Sylwia Grzeszczak i Doda z całą pewnością nie mają.
Pozwól, że nie będę czytać dalej. Bolą mnie już oczy; poza tym wiem już, jaką opinię wydać.
Z treści przebija banalność. Nie dostrzegłam ani krzty oryginalności.
Nie odnoszę wrażenia, byś przemyślała swój pomysł, fabuła zdaje się
toczyć ot tak sobie, opierając się jedynie na miłostkach głównej
bohaterki.
Bohaterowie są jednakowi, nie mają żadnych cech charakterystycznych.
Kanna, Mari i Mattie są wiernymi kopiami, stworzonymi jedynie po to, by
stanowić tło dla głównej bohaterki. Powinnaś się nad nimi zastanowić;
pomyśleć, jaka będzie ich rola dalej, przypisać im jakieś wyjątkowe
cechy, które odróżniałyby je od innych. A Kina; rozumiem, każdemu
bohaterowi potrzebny jest nieprzyjaciel, tu została nim właśnie ona. Ale
jaki sens ma tworzenie owego nieprzyjaciela w taki sposób? Kina powinna
stwarzać choćby minimalne zagrożenie, powinna więc posiadać
inteligencję i umiejętności, dzięki którym mogłaby wchodzić w paradę
Cathy.
Twój styl, a zwłaszcza Twój język, pozostawiają wiele do życzenia. W
trakcie lektury wielokrotnie raziły mnie słowa mocno potoczne, jak
"wiocha" czy "mega zaciesz". To tekst literacki, a nie rozmowa na
przerwie pod klasą od przyrody.
Najbardziej jednak drażniły mnie te wszystkie nawiasy! Zawarte w nich
komentarze miały być, zdaje się, dowcipne, a są dość niskie. Mnie w
każdym razie w ogóle nie bawią.
Dalej. Świat przedstawiony! Opisy leżą na łopatkach i nie potrafią się
podnieść. Nie tworzysz w nich nastroju, a jeśli już jakiś się pojawi,
zabijasz go wtrąceniem w nawiasie (jak to się rzecz miała przy
wspomnianych parapetach). Polsat Sport odbiera w Japonii, a dziewczyny
czytają Bravo i słuchają Dody.
→ fabuła, pomysł, oryginalność 0/6
→ bohaterowie 1/6
→ styl, język, kompozycja 1/6
→ opisy i kreacja świata przedstawionego 0/6
→ logika, spójność 1/6
Poprawność (2/5)
Prolog
"Thomas, bo tak nazywał się wspomniany wcześniej brat coraz bardziej oddalał się od siostry." - po "brat" powinien być przecinek.
"Martwiło
ją to, ale kiedy chciała porozmawiać o tym z bratem, jednak kiedy
zaczynała ten temat Thomas od razu się denerwował" - hm, pomyśl nad tym
zdaniem.
"Mianowicie budynek w, którym mieszkała tyle lat płonął." - przed "płonął" powinien być przecinek.
"Czarnooka podbiegła do czegoś co jeszcze godzinę temu było drzwiami" - przed "co" powinien być przecinek.
"Chyba nie mam innego wyjścia.- odrzekła Cathy" - w zły sposób zapisujesz dialogi.
Generalnie dialogi piszemy na takiej zasadzie:-
Teraz nie czas na pytania – odparła, lecz jej nie posłuchałam. → słówko
po myślniku dotyczy bezpośrednio wypowiedzi, więc piszemy bez kropki i
małą literą (chodzi o słowa typu „powiedział”, „krzyknął”, „odparł”,
itd). - Teraz nie czas na pytania. - Puściłam
te słowa mimo uszu. → po myślniku rozpoczyna się nowe zdanie, piszemy
więc kropkę i rozpoczynamy komentarz wielką literą.
Rozdział I
"A
niestety miał, o czym myśleć." - zbędny przecinek.
Rozdział II
"-W, czym mogę pomóc?" - zbędny przecinek.
"-Niema sprawy" - nie ma.
"jakoś
tak około 22?" - w opowiadaniach liczby należy zapisywać słownie.
"-To jak idziemy?" - przed "idziemy" powinien być przecinek.
Rozdział III
"nie codzienny widok" - niecodzienny.
"Acha" - aha.
"zapytać się go oto dlaczego" - "się" oznacza czasownik zwrotny. Zapytał albo się (siebie) albo go.
Rozdział V
"Otusz mnie też" - otóż...
Rozdział VI
"nie małym" - niemałym. "którego rozniosła niemal, że w pył" - niemalże.
Dodatki (4/5)
Wchodzę w podstronę o Tobie. Och, masz trzynaście lat? Rozumiem teraz to
podejście do kontaktów z płcią przeciwną i używane przez Ciebie
zwroty.
Dostrzegam regulamin. Powiadasz, że jesteś otwarta na krytykę?
Zobaczymy, zobaczymy... Jeśli uznasz, że czegoś nie uzasadniłam,
dopytaj, chętnie wyjaśnię.
Posiadasz również podstronę z opisami bohaterów. Osobiście - nie cierpię
tego. Uważam, że jako autorka opowiadania jesteś zobowiązana do
przedstawienia swoich postaci w tekście tak, by żadne dodatkowe opisy
nie były potrzebne. Swoją drogą, nie zauważyłam w zachowaniu dziewczyn
nic wrednego i ironicznego.
Dodatkowe punkty od Magdy
Uważam, że masz potencjał. Ponieważ wiem teraz, ile masz lat, sądzę, że
jesteś w stanie doskonalić się i rozwijać. Masz szansę kiedyś pisać
naprawdę dobrze. Dlatego właśnie dostaniesz pięć punktów, wszystkie,
które mogę tu przydzielić.
Mam nadzieję, że nie będziesz chować do mnie urazy po tej ocenie.
Łącznie punktów jest 16. Daje to ocenę dopuszczającą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz