Lum ocenia sobie opowiadanie.
Nie podoba mi się ten adres. Nie wiem, co chciałaś nim osiągnąć. Wrażenie pseudoartyzmu? Oryginalności? O nie nie, efekt jest taki, że prezentujesz nam kolejny anglojęzyczny zwrot, gubiący się w masie podobnych. Nie zachęca. Belka jest taka zwyczajna, banalna i kompletnie nie pasująca do równie ambitnego adresu. Podoba mi się, że poprawnie zapisałaś cytat - szkoda tylko, że jest beznadziejny.
Nie wiem, czy to opowiadanie, pamiętnik, jakieś nie wiem co jeszcze. Okazuje się jednak, że opowiadanie. Boję się aż.
Szablon zdecydowanie nie jest Twojej produkcji. Może to i lepiej. Nie mam tu nic do zarzucenia, ładne czcionki, wszystko poukładane. Nie myślałaś jednak nad tym, żeby Manu dać nad statystykę? Myślę, że ładniej by to wyglądało.
Sumując: adres beznadziejny, bez charakteru i do tego nijaki, belka poprawnie zapisana, acz cytat nudny i bez polotu, szablon bez zarzutu. Ogólnie wrażenie pół na pół.
Treść 11/30
Fabuła 1/4
Zacznijmy może od początku, czyli pomysłu. Prawdopodobnie jakiś miałaś, być może coś świtało wewnątrz Ciebie, jakieś urywki dobrze brzmiących zdań. Możliwe, że wyszłoby to dobrze, gdybyś jednak skupiła się porządnie na jednej rzeczy, jednym wątku. Weźmy chociażby tego ojczyma - to Ci nawet wyszło, jakiś pomysł był. Niestety, wszystko spaprałaś innymi wątkami, na które pomysłu najwyraźniej nie miałaś i poleciałaś na łatwiznę. I efekt mamy. Zawodzi tu również sposób ukazania tego wszystkiego. Nie skupiasz się na szczegółach, lecisz do przodu bez namysłu. Tak, bez namysłu. Wszystko to wygląda na pisane na "huuuraaaa pieprzę sobie opko". Bez ładu i składu, to jest. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Po prostu tu Ci nie wyszło i już.
Bohaterowie 1,5/5
I tutaj zaczynają się jeszcze bardziej strome schody. Zacznę od Megan.
Mogę jedynie przypuszczać, że wzorujesz jej postać na sobie. Nie wychodzi to na dobre. Z jednej strony mamy zwykłą nastolatkę, a z drugiej próbujesz jej wcisnąć na siłę cechy, które uważasz za interesujące. A efekt jest marny. Po pierwsze, według Ciebie ma ona 17 lat. Niestety, zburzę Twój światopogląd - ona nie zachowuje się jak 17-latka. Co więcej, powiedziałabym, że jest typową gimnazjalistką. Kochanie, ludzie w liceum nie mówią tak, nie traktują tak ludzi. No nie i już. Pod tym względem bohaterka jest całkowicie nierzeczywista, a próby umieszczenia jej w liceum są po prostu śmieszne. Następna sprawa, że dobra, załóżmy, że zachowuje się na swój wiek, ale nie mogę nijak pominąć tego, że jej zachowanie nie jest niczym umotywowane. Chodzi mi o to, że raz jest wesoła, smutna, wredna i czytelnik nie wie, skąd się te zmiany biorą. Zacznijmy od początku - jest smutna, bo ojczym, bo to, bo tamto. Idzie na ten swój dach, gdzie jest zastraszoną nastolatką, smutną, pełną żalu do świata. Ok, świetne. Wiemy, dlaczego tak się dzieje. A potem idzie do szkoły, gdzie śmieje się jak idiotka, drze gębę na pół korytarza, przeklina, zgrywa kozaka na kartkówce religii. I pojawia się pytanie - skąd ta zmiana? Przecież jeszcze niedawno była taka uduchowiona, smutna ojejejej. A jeszcze lepiej, że potem jadą na wycieczkę do Miami, gdzie daje się przelizać swojemu wrogowi i jest nagle romantyczną królewną. I strzela jakieś fochy. Zdecyduj się. Spróbuj ustalić jej jakiś charakter, jaka ma być dokładnie. Albo wredna, albo miła. Nie da się tego połączyć. Poza tym powinnaś jej zachowania jakoś uzasadniać. Masz do tego dobre warunki, narracja pierwszoosobowa umożliwia Ci wprowadzenie jej przemyśleń i rozbudowanie psychologii bohaterki.
Zajmę się teraz Justinem. Jego postać wyszła Ci najlepiej. Widzimy dokładną przemianę bohatera. Dokładnie opisujesz, w którym momencie zrozumiał swój błąd. Tak właśnie powinno to wyglądać.
Co do Jess, to mam wrażenie, że robisz z niej taką pustą idiotkę, podnóżek panienki Megan. Zresztą, jej postać jest kiepsko wykreowana, powinnaś się bardziej na niej skupić. Może w pewnym momencie, przy np. kłótni z Meg, powinnaś opisać ją dokładniej, jej rodzinę. Coś, co bezpośrednio wpływa na jej zachowanie. If you know what i mean.
Reszta bohaterów tylko się przewija, płynie sobie z akcją i nie ma specjalnego znaczenia.
Świat przedstawiony 1/5
Po pierwsze, niby masz jakieś opisy miejsc, ale nie są one za dobre. Robisz to za sucho. Skoro już uparłaś się na taki sposób narracji, możesz dorzucać też luźne uwagi od bohaterki, np. "Dom Justina na zewnątrz był taki, śmaki i owami, podobały mi się te niebieskie kropki na dachu, ale i tak największe wrażenie zrobił na mnie ten krasnal ogrodowy w stroju legwana". No wiesz, żeby to miało lekkość, a nie: blablabla Dom był zielony. Korytarz biały, a kuchnia różowo-pomarańczowa z niebieskimi szafkami. Brakuje mi opisu tego, co jest zewnątrz jej domu, jej miasta, szkoły. Poza tym do jasnej ciasnej - gdzie jest czas, w jakim opowiadanie się dzieje?! Nic, zero. Cała akcja jest w jednym worku, o teraz walniemy sobie to, potem to. Brakuje Ci określników czasu, dokładnego zaznaczenia kiedy to się dzieje. Wiosna, lato, jesień, zima. Nic. A poza tym wiarygodność. Załóżmy więc, że fakt chodzenia z Justinem Bieberem do szkoły jest rzeczą zupełnie normalną, ale po pierwsze, skoro jest gwiazdą, to raczej nie może sobie tak ot chodzić do szkoły. Na bank ma pełno ochroniarzy, a fanki nie dają mu spokojnie wyjść z domu. A może chociaż jeden jedyny ochroniarz, może jakaś garstka faneczek łażących mu koło tyłka? Poza tym, od kiedy w amerykańskim liceum są klasy? O nie, moja panno. W amerykańskiej High School [bo tak się to generalnie nazywa] nie ma klas, a uczniowie sami wybierają na jakie zajęcia chodzą. I zaręczam, że nie jest to religia i wf. Nie dostosowałaś opowiadania do tamtejszych warunków, bardziej pasowałoby to do polskiego liceum. Wróć, do polskiego gimnazjum. Następnie - 700 dolców za wycieczkę do Miami? Wycieczka do Miami? Wycieczka szkolna? Kochanie, ależ oni NIE JEŻDŻĄ na wycieczki szkolne. Mogłaś to zrobić w innej formie - nie wiem, Meg i Jess jadą sobie do Miami i okazuje się, że Bieber ze swoim dworem również, Jess chce być z Chrisem w pokoju, a Meg abrakanderabra ląduje z Justinkiem. Już pominę te zakupy, gdzie biedna dziewczyna z domu, gdzie zarabia tylko matka, kupuje sobie dwie pary w ciul drogich butów, kilka sweterków, spodni.
Dialogi 1/3
Tasiemcowate, długie, wijące się. Fuj. Ich wiarygodność jest doprawdy zerowa. Nie tylko dlatego, że bohaterowie paplają jak banda dzieci z podstawówki - to już zostawię. Chodzi o to, że to wszystko jest takie sztuczne, na siłę, jak z jakiegoś serialu typu "Trudne sprawy". Na niekorzyść przemawia też fakt, że jest ich zwyczajnie za dużo. Bardzo nie podoba mi się, jak zapisujesz rozmowy telefoniczne i smsy. Te pierwsze mogłabyś spokojnie zapisać w formie normalnego dialogi, zaznaczając wcześniej, że to rozmowa telefoniczna, np:
"Wyjęłam telefon z kieszeni i odebrałam.
-Hej!- powiedziała Jess.
-Co chcesz?- spytałam."
I wygląda to o wiele lepiej, niż:
M: blablabla
J: blablabla
J: blablabla
A co do smsów, możesz po prostu pisać, że np. przeczytała smsa, w którym Justin pisał to i to. Nie ma potrzeby cytowania całości. Zresztą, większość tych rozmówek smsowych, które piszesz, jest po prostu niepotrzebna. Spróbuj pisać tylko o tym, które faktycznie wnoszą coś nowego do fabuły.
Kreacja kolejnych wątków 2,5/4
Nie jest w zasadzie tak źle. Jedyny minus jest taki, że pędzisz trochę jak szaleniec, zamiast porządnie się zająć jedną rzeczą. Również szkoda, że w pewnym momencie nawrzucałaś sobie tego tyle, że jako czytelniczka zaczęłam się zwyczajnie gubić. Było to w momencie, gdzie był i zakład, i potem kłótnia, i pies, i Tom, i aaaaa! Wszystko! Nikt Cię nie goni przecież, więc nic się nie stanie, gdy z jakimś pomysłem trochę poczekasz. Nie chcesz przecież wszystkiego zrobić w jednym momencie, a potem klepać przysłowiową monotonię. No właśnie.
Styl, język 3/4
Styl poprawia się z części na część. Pierwsze cztery były okropne, czytałam je jakieś 2 tygodnie i płakałam na samą myśl o tym, co będzie dalej. W okolicach części piątej wszystko zaczęło się zmieniać. Twoja twórczość nabrała tempa i stała się łatwiejsza do czytania. Może dlatego, że spuściłaś trochę z tonu, przestałaś robić z Meg taką wredną dziewczynę. Nie mam pojęcia, co na to wpłynęło, ale jest coraz lepiej i mam nadzieję, że ta tendencja wzrostowa się utrzyma.
Jeśli chodzi o język, to jest dość ubogo. Używasz sporo wyrazów potocznych, brakuje mi takiej literackiej nutki. Masz mały zasób słów, powinnaś czytać więcej książek i więcej bawić się słowami, np. w tworzenie najdłuższego zdania, albo jak największej ilości innych wyrazów z jednego długiego. Ćwicz, próbuj.
Logika, spójność 0/4
Jak już wspominałam, bardzo brakuje mi tu jakiejś logiki, jakiegoś umotywowania, dlaczego tak się dzieje. Dodam również, że jesteś niekonsekwentna w wymyślaniu zdarzeń. Skoro Meg fochnęła się na Justina, to nie po to, żeby zaraz mu wybaczać, bo kupił jej psa. Powinna się obrażać co najmniej rozdział, a scena ich pogodzenia powinna być bardziej wyodrębniona. Nie ma też jakiś szczególnych ciągów przyczynowo-skutkowych. To samo tyczy się spójności.
Staraj się czymś motywować zachowania bohaterów.
I pamiętaj, że jeśli piszesz o jakimś wydarzeniu, to powinno mieć ono wpływ na bohaterów. Tak dla zachowania spójności.
Zaciekawienie czytelnika i podsumowanie 1/1
O ile na początku strasznie się męczyłam przy czytaniu, to ostatnie dziesięć rozdziałów nie było takie złe, pomijając masę błędów. Opowiadanie jest dobre ta taką lekką historyjkę, musisz jednak popracować nad wieloma szczegółami. Masz jakiś potencjał i myślę, że powinnaś próbować dalej.
Poprawność 1/5
* Po pierwsze, zacznę od najśmieszniejszej rzeczy, mianowicie dzikich tworów słowopodobnych. Moim ulubionym jest "pipać".
Około godziny 23;40 coś się zmieniło w jej stanie, wszystko zaczęło pipać.
Ciężka sprawa z tym pipaniem, ale spokojnie możesz to zastąpić ogólnie przyjętym pikaniem. Nikt się nie obrazi.
* Po drugie, masz problem z zapisem liczebników i godzin.
Ja bym z pięć dziesięcio czterema kilogramami na plecach nie uszła nawet kilku kroków.
Powinno być: pięćdziesięcioma czterema kilogramami. Przypomnij sobie, jak zapisujemy liczebniki tego typu.
Jeśli chodzi o godziny to zapis "23;40" jest zły. Powinno być "23:40". Moim zdaniem ładniej by wyglądało jednak "za dwadzieścia dwunasta", ale to już zależy od indywidualnych preferencji.
* Po trzecie błędy polegające na złym zapisie wyrazów.
z resztą - zresztą
nie żywy - nieżywy
Ogólnie zapamiętaj, że przymiotniki piszemy łącznie z "nie", bo masz z tym duży problem.
* Po czwarte, błędy z błędnym użyciem słów oraz złą odmianą.
Przeszły mnie ciarki, które towarzyszyły mi na dotyk jakiegokolwiek chłopaka [...]
Powinno być: Przeszły mnie ciarki, które towarzyszyły mi przy dotyku jakiegokolwiek chłopaka [...]
Butelka była zakręcona, ale trafiła mi w żebra.
Powinno być: Butelka była zakręcona, ale trafiła mnie w żebra.
[...] po czym nakryłam sobie na głowę satynową pościel.
Powinno być: [...] po czym nakryłam się głowę satynową pościelą.
* Po piąte, masz wielki problem z trzymaniem się jednego czasu. Jeśli zaczynasz w przeszłym to się go raczej trzymaj.
[...] usłyszałam głos Justina, właśnie leżeliśmy już w swoich łóżkach.
Powinno być: [...] usłyszałam głos Justina, gdy leżeliśmy już w swoich łóżkach.
Nie jadłam więcej, bo nie byłam głodna.
Wcześniej pisałaś już w czasie dokonanym, a "jadłam" jest niedokonane, ponieważ nie jest pewne, czy to jedzenie dokończyłaś. Powinno zatem być: Nie zjadłam więcej, bo nie byłam głodna.
* Po szóste, braki znaków interpunkcyjnych.
Nie będę Ci poprawiać wszystkiego, bo to bez sensu. Zwróć jednak uwagę na poniższe zdania.
Nie ogarniałam gdzie jestem i co lepsze co on tutaj robi?
Powinno być: Nie ogarniałam, gdzie jestem i co lepsze: co on tutaj robi?
Kiedy się zatrzymaliśmy powiesiłam sobie torbę z treningów w której miałam wszystkie rzeczy na ramię i powędrowałam za resztą klasy na plażę.
Powinno być: Kiedy się zatrzymaliśmy, powiesiłam sobie torbę z treningów,w której miałam wszystkie rzeczy, na ramię i powędrowałam za resztą klasy na plażę.
Justin chyba też nie.. A jednak!
Powinno być: Justin chyba też nie... A jednak!
* Po siódme, zapis dialogów.
Wytłumaczę to tak: jeśli zdanie po myślniku dotyczy bezpośrednio kwestii bohatera [powiedział, szepnął, krzyknął, mruknął, wyjęczał], piszemy je z małej litery i nie stawiamy przed myślnikiem kropki.
Np. - Już idę. - Powiedział.
Powinno być: - Już idę - powiedział.
Jeśli jednak zdanie po myślniku nie dotyczy kwestii [uśmiechnął się, odwrócił się], zaczynamy je wielką literą.
Np. -Pomogę Ci w tym, obiecuje - uśmiechnął się pocieszająco.
Powinno być: -Pomogę Ci w tym, obiecuję. - Uśmiechnął się pocieszająco.
Dodatki 2/5
Trochę za dużo tych linków, mogłabyś to jakoś połączyć. Oceny i szablony razem, myślę, że się nie pogryzą. Czytam, polecam i informuję to samo. Pozbędziesz się tego miszmaszu. W podstronie o autorce jedno wielkie zamieszanie. Po pierwsze, najpierw napisz o sobie, potem o opowiadaniu. Po drugie skróć to jakoś, bo nikomu się tego nie chce czytać, a myślę, że opowiadanie całego swojego życia jest bezsensu. Zrób to w formie prostej notki o sobie, takiej, jaką dają wydawnictwa do książek. Nie zapominaj o tym, że piszesz opowiadanie - Twoja osobowość jest tu nie istotna, a sama Ty jesteś tylko dodatkiem. To bohaterowie się liczą. No tak, będąc już przy bohaterach to po jaki grzyb Ci te zdjęcia? No heloł! Ty masz ich tak opisać, żebyśmy byli w stanie ich sobie wyobrazić. To nie kreskówka, nie komiks! Poza tym cała idea tych podstron jest do kitu, bo to, co w niej piszesz, powinnaś mieć w opowiadaniu. I już, koniec kropka. Tym bardziej nie rozumiem, po co zdradzasz szczegóły fabuły pisząc o bohaterach? Psujesz całą zabawę z czytania. B e z s e n s u. Oprócz tego spam, no to wiadomo. I w sumie nic innego tu nie trzeba. Przemyśl kwestię tej podstrony o bohaterach.
Dodatkowe punkty 1/5
A masz, niech będzie.
Łączna ilość punktów to 21/55. Ocena dopuszczająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz