Agnes ocenia opowiadanie http://engel-tranen.blog.onet.pl/
Pierwsze wrażenie (6/10)
Adres mi się
podoba - nastrojowy, łatwy, charakterystyczny. Tytuł również do niego
nawiązuje. Dobrze dobrałaś cytat. Zdjęcie w nagłówku, mimo że zwyczajne,
całkiem nieźle wkomponowałaś w szablon. Ten natomiast jest prosty i nie wiem
czy to bardziej jego zaleta, czy wada. Trochę tu pusto, czegoś brakuje. Czcionka
wydaje mi się za mała, a czarny kolor mało widoczny. Może jakiś szary odcień,
na przykład ten z tła strony, byłby lepszy.
Adres 2/2
Tytuł 2/2
Nagłówek/ szablon 1/2
Czcionka 0/2
Ogólne wrażenie 1/2
Treść (15/45)
Prolog
Zaczynasz
opowiadanie, wprowadzając atmosferę chaosu. Przy narracji pierwszoosobowej
bardzo dobrze oddajesz zamęt panujący w umyśle głównego bohatera. Dużo tu
emocji, a obrazy rzeczywiste mieszają się z tymi, które wytwarza wyobraźnia
chłopaka. To mi się podoba, co nie znaczy, że uniknęłaś niefortunnych
sformułowań.
„Musiałem
zażyć garść pigułek przeciwbólowych, inaczej zwariowałbym.” – Tutaj czegoś nie
rozumiem. Garść leków? Po takiej ilości pigułek faktycznie nie zwariuje, a
nawet nie wiadomo, czy dożyje płukania żołądka. Może przesadzam, ale Ty też
przesadziłaś.
„Wysypałem
parę tabletek i połknąłem je bez popijania. Wiedziałem, że wreszcie przestanie.
Musi. Inaczej pójdę się powiesić.” – Ale co przestanie? Rozumiem, że chodzi o
ból. No tak, a jak przedawkowanie leków nie zadziała, są też inne sposoby na
samobójstwo.
„Poprawiłem
bokserki, w których spałem i pobiegłem do mojego małego braciszka.” – Czy
poprawienie bokserek jest na tyle istotne, żeby o tym pisać? To mało znaczący
dla fabuły fakt, którym udało Ci się skutecznie wybić mnie z nastroju
opowiadania.
Prolog to nic
innego, jak wprowadzenie do opowiadania. Ma nam pokazać zarys świata
przedstawionego, bohaterów, zaciekawić. Wydaje mi się, że za dużo zostało w nim
powiedziane. Wyjaśniasz zachowanie Billa, wraz z postacią jego brata powstaje
pewna rutyna, conocne koszmary. Brakuje mi tutaj elementu tajemnicy,
niewyjaśnionego wątku, który mógłby się rozwijać w dalszych rozdziałach. Nie
mam pojęcia, czego się dalej spodziewać, bo równie dobrze na tym opowiadanie
mogłoby się zakończyć.
Rozdział 1
Od razu rzuca
mi się w oczy pewna sprzeczność. W porologu pokazałaś nam Toma, który jest
troskliwy, opiekuńczy, zrywa się w środku nocy, aby pomóc bratu. Tutaj
natomiast chłopak staje się arogancki, samolubny, dba tylko o własne potrzeby.
Części pisane
z perspektywy Billa prezentują się zdecydowanie lepiej. Bardziej wczuwasz się w
jego sytuację, za czym idą sprawiające wrażenie autentycznych opisy, emocje. Na
tym etapie narracja Toma jest sucha i taka bez wyrazu. Z jednej strony troszczy
się o brata, ale z drugiej wydaje mi się wyprany z uczuć.
Rozdział 3
Nie
mam pojęcia, co się stało, ale nagle Bill, człowiek nie do końca zrównoważony,
po przejściach, które widocznie odbiły się na jego psychice, co więcej, mający
zwidy i piszący listy do martwej dziewczyny, zaczyna mówić do rzeczy. Twój
bohater nagle stracił cały swój urok, bo zaczął racjonalnie oceniać sytuację, w
jakiej się znalazł. Wyciąga wnioski ze swojego zachowania, myśli o innych, a
przede wszystkim podejmuje decyzję na podstawie logicznych przemyśleń. Poza tym
jestem pewna, że omdlenie było wynikiem widoku krwi, a nie jej ilości. Krople
dopiero co zetknęły się z posadzką, więc jeszcze nie stracił jej tyle, aby
całkowicie „odpłynąć”.
Tom
ma chyba problem w postaci rozdwojenia jaźni. Z jednej strony nie zwraca uwagi
na bliźniaka, a chwilę potem nazywa go „kochanym braciszkiem. I dlaczego nikt
wcześniej nie wezwał karetki? Czy tylko Tom wie cokolwiek o zasadach udzielania
pierwszej pomocy?
Rozdział 4
„filmy plus osiemnaście” – w zdaniu lepiej brzmiałoby „osiemnaście
plus”. Teraz brzmi to jak filmy plus osiemnaście paczek popcornu.
„Wtedy wymierzyli mi cios w
brzuch. Tak silny, że nie byłem w stanie się wyprostować.” – powinnaś połączyć
te dwa zdania w jedno.
„Rozejrzałem się po sali i zauważyłem, że ktoś stoi przy oknie.” –
To zdanie aż krzyczy o nowy akapit. Z przemyśleń, przechodzisz do opisu danej
chwili, aktualnych wydarzeń.
„Podszedłem bliżej i objąłem ją w
pasie, wtulając nos w jej szyję. Brakowało mi
jej ciepła.” – powtórzenie „jej”.
„co chwilę podawał fachową nazwę
jakiegoś leku” – To można podawać nazwę niefachową? Coś w stylu „te okrągłe,
zielone tabletki”? Dlaczego podawał nazwę jednego leku co chwilę? Bo biorąc pod
uwagę, że poprzecinał sobie nadgarstki, wątpię, że faszerowali go niewiadomo
jaką ilością medykamentów.
„Po niecałej dobie odwróciło się
to o trzysta sześćdziesiąt stopni.” – W tym zdaniu „to” brzmi naprawdę kiepsko.
Nie wiadomo, do czego odnieść to słowo. Stan jego zdrowia się pogorszył, czy
zwyczajnie chłopak przestał się uśmiechać, o czym pisałaś w poprzednim zdaniu?
„Bałem się o niego. Bałem się,
ponieważ go kochałem.” – Nie mówiąc już o powtórzeniu, wynika z tego, że gdyby
nie kochał brata, to pozwoliłby mu umrzeć jeszcze w hotelu i wcale by się tym
nie przejął. To przecież jego bliźniak! Nawet gdyby go nienawidził, bał by się
o niego w tej sytuacji.
„nie leżałby pod mnóstwem aparatury
i kroplówek” – Wątpię, że podłączyliby go do kilku kroplówek na raz.
„Gdybym mógł cofnąć czas... Nigdy
nie popełniłbym tego samego błędu. Nie znaleźlibyśmy się tutaj...” – Nie wiem,
w jakim celu zastosowałaś tu wielokropki. Myślę, że próbowałaś zbudować pewnego
rodzaju napięcie, ale nie wyszło to najlepiej.
Rozdział 5
„kluczył drzwi” : Kluczyć
1. «posuwać
się do celu okrężną drogą, zmieniając ciągle kierunek»
2. «nie
mówić o czymś wprost» (źr. Słownik języka polskiego PWN)
„(…) ludzie wracali z pracy.
Wracali do ciepłych domów, gdzie przy drzwiach witał ich merdający ogonem pies.
Już w korytarzu czuć było zapach pieczeni, oraz dało się usłyszeć krzyk dzieci
biegających na górze. Zawsze chciałem założyć rodzinę i zamieszkać w uroczym
domku na obrzeżach miasta. Gdy wracałbym z pracy, żona z małym dzieckiem na
ręku czekałaby na mnie w drzwiach. Od garażu witałby mnie pies merdający
ogonem. W domu unosiłby się zapach świeżych kwiatów, które ukochana dostawałaby
ode mnie w każdą sobotę. Gdy przekroczyłbym próg domu do moich nóg przytuliłaby
się dwójka dzieci : chłopczyk i dziewczynka. Zawsze marzyłem o trójce
potomstwa. W końcu szkoda, by takie cudowne geny się zmarnowały. ” – Powtarzasz
„wracali”, co nie prezentuje się dobrze. Poza tym nie każdy, kto wraca z pracy,
ma psa, dzieci i pieczeń na obiad. Potem powtarzasz te same zwroty. Udało Ci
się, w opisie wymarzonego domu Billa, zbudować odrobinę romantycznego nastroju,
ale skutecznie go zepsułaś ostatnim, aroganckim stwierdzeniem. Poza tym nie
zapominaj, że prowadzisz narrację ze strony Billa, który od dwóch tygodni do
nikogo się nie odzywa, ma koszmary i jest w bardzo złej kondycji psychicznej.
Wątpię, że wypowiedziałby takie słowa.
„Hudson, mamy problem!” – Skąd
wzięło Ci się „Hudson”? Prawidłowy zwrot brzmi : „Houston, mamy problem!” i
pochodzi z rozmowy załogi Apollo 13 z bazą, podczas lotu na księżyc. Oryginalnie
użyty został w czasie przeszłym („Houston, we've had a
problem.”)
Muszę przyznać, że nie spodziewałam
się elementu twincestu. Zaskoczyłaś mnie tym.
„Brakowałoby
jeszcze tego, że zakochałem się we własnym bracie bliźniaku.” – Wypadałoby,
żeby czas był ten sam (żebym zakochał się).
Rozdział 6
„Gdy jej martwe ciało leży
tysiące metrów pod ziemią” –
Wątpię, że wykopali jej grób o głębokości kilku kilometrów. Zazwyczaj wystarczy
około dwóch metrów.
„Odchodząc spokojnie w śnie” – „we śnie”!
„zasypiasz się” – Zasypiać nie jest czasownikiem zwrotnym!
W pierwszych akapitach
zdecydowanie nadużywasz wielokropków. Nie są one potrzebne, a nastrój świetnie
oddałaś słowami, tylko te nieszczęsne znaki, wstawiane w co drugim zdaniu,
trochę to zepsuły. I widzę, że w dalszych akapitach robisz to samo. Jak już
musisz, to wstawiaj trzy, a nie dwie kropki.
Zastanawia mnie, kiedy
do Billa dotarło, że Nadine umarła. Jeszcze przed chwilą widział ją, rozmawiał,
potem był przekonany, że wyjechała i pisał do niej listy. Co się zmieniło i
kiedy?
Rozdział 7
W
tym rozdziale podobał mi się motyw alter ego Billa. Chociaż trochę bez sensu je
wprowadziłaś, bo przy narracji Toma, rozmowa między Billem, a Billem była całkiem
niezła. Jedyne, co mi w niej przeszkadzało to Bill tłumaczący wszystko w
sposób, że tak to ujmę, „łopatologiczny”. Na przykład to, że dzięki swojemu
drugiemu ja zrozumiał, iż Nadine nie żyje. Powinniśmy dowiedzieć się o tym z
przebiegu zdarzeń, lub podobnych rozmów (wprowadzonych dużo wcześniej!), a nie
z jednego zdania Billa-narratora.
Rozdział 13
Nie
będę już wytykać błędów, bo większość z nich się powtarza. Napiszę natomiast o tym,
co mi się w tym rozdziale podobało. Opisy są bogatsze, pełne uczuć. Tom w końcu
wyraża jakieś emocje, zyskując tym na charakterze. Jest przeskok w czasie,
których u Ciebie mnóstwo, ale tym razem ma on sens, łączy się z resztą fabuły.
Poza tym zaskoczyłaś mnie, realizując wątek twincestu na poziomie realnych
wydarzeń, a nie jedynie fantazji bliźniaków.
Epilog
Muszę
przyznać, że ładnie to zakończyłaś. Nie tego spodziewałam się zaczynając czytać
i Ty, z tego co pisałaś, chyba też nie. Widać dużą zmianę sposobu, w jaki
pisałaś, na przestrzeni tych szesnastu części. Dopiero przy ostatnich
rozdziałach widać, że masz jakiś plan, fabułę, którą realizujesz. Pierwsze
rozdziały były chaosem, ostatnie – płynną, przemyślaną całością. Epilog
natomiast okazał się pięknym, nastrojowym podsumowaniem.
Podsumowanie:
Sam pomysł na
opowiadanie, jest dość oryginalny. Połączyłaś miłość do dziewczyny, tragiczne
wydarzenia i uczucie do brata bliźniaka. Muszę przyznać, że z taką mieszanką
się jeszcze nie spotkałam.
Opisy w twoim
opowiadaniu są dość suche, choć zdarzyło się kilka bogatszych, barwniejszych,
takich, które naprawdę zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Niestety były też
powtórzenia, brak emocji, opisy nie pasujące w żaden sposób do ich autora.
Trafiło się kilka niefortunnych sformułowań, źle podzielone zdania, kiepsko
brzmiący szyk wyrazów (np.. „Bill zbyt wiele znaczył
dla mnie, by ot tak rzucić go w kąt jak zepsutą zabawkę.”). Muszę
wspomnieć, że w ostatnich rozdziałach poziom opisów wyraźnie się poprawił.
Jestem pozytywnie zaskoczona zmianami, jakie zaszły w Twoim stylu.
Jeżeli chodzi
o dialogi, błędnie je zapisujesz. Pokażę Ci to na przykładzie.
„-Tom!-krzyknąłem zwijając się z
bólu.” – Do dialogów używamy pauzy („—”), lub półpauzy („—”), a nie łącznika
(„-”). Poza tym, zarówno przed, jak i po tym znaku stawiamy spację. Brakuje tu
też przecinka. Prawidłowy zapis powinien wyglądać tak: „— Tom! — krzyknąłem,
zwijając się z bólu.” Rozmowy bohaterów były raczej w porządku, bez rewelacji,
ale też nie sztuczne i w odpowiedniej ilości.
W kreacji
świata nie za bardzo się popisałaś. Nie zarejestrowałam żadnych dłuższych
opisów miejsc, żadnych szczegółów, zupełnie jakby akcja działa się w próżni.
Owszem, był jako taki opis LA (który pokazał mi miasto pełne gwiazd w dresach i
klubowych libacji), ale nic poza tym. Nawet pomieszczenia nie miały żadnych
charakterystycznych cech. Opisy np. łóżka to trochę za mało.
Bohaterów jest
niewielu i właściwie tylko o bliźniakach można powiedzieć coś konkretnego. Chociaż
jak pisałam wcześniej, wydają się postaciami niespójnymi (niekoniecznie
zamierzenie). Tom właściwie nie posiada charakteru. Sam nie wie czego chce,
jego zachowanie zmienia się z chwili na chwilę, ale to i tak niczego nie wnosi
do fabuły. Raz jest dobry, raz zły, oschły, a za chwilę romantyczny. Nic nie
kieruje jego zachowaniem, jedyne jego przemyślenia to te na temat miłości do
brata. Bill natomiast to chłopak z podwójnym ego, po przejściach, który jest
chyba najbardziej rozbudowaną postacią w tym opowiadaniu. Mimo to zdarzały się
momenty, kiedy nie wypowiadał się jak żadna z jego osobowości, a zwykły
narrator, który chce wszystko wyjaśnić i nie pozostawiać żadnych wątpliwości.
To nie były najlepsze posunięcia, bo to akcja powinna najwięcej tłumaczyć, a
nie opowiadanie o niej, ale mimo to jakaś część tej postaci przypadła mi do
gustu. Można było wyodrębnić jej cechy: naiwność, romantyzm, kierowanie się
emocjami. Z drugoplanowych bohaterów tylko o Leah dowiedzieliśmy się tego, jaka
jest, jak się zachowuje, co potrafi, jaką ma przeszłość i jak wygląda. Wspomnę
tylko, że wywnioskowałam to z dwóch wypowiedzi Billa i jednej Toma, a nie z
toku akcji.
Akcja
opowiadania nie była płynna. Przeskakiwałaś po wątkach, jak po kamieniach na
rzece, zastanawiając się, którą drogę wybrać. Wkradła się scena ze szkoły,
wywiad w telewizji, gwałt w rodzinnym dom. Temu opowiadaniu brak
uporządkowania, elementów, które łączyłyby te fragmenty z różnych okresów życia
bliźniaków w jedną, logiczną całość. Momentami nie wiadomo, czy to czas, w
którym toczy się rzeczywista akcja, czy jedynie wspomnienia któregoś z braci.
Fabule brakowało też dynamicznych momentów, nie było napięcia, większość
wydarzeń przedstawiana była w formie opowiadań braci o przeszłości bliższej lub
dalszej, rzadko byli obecni „tu i teraz”.
W
tekście brakuje tabulatur, akapity nie zawsze są dobrze podzielone, brakuje
justowania. Ładnie oddzieliłaś natomiast fragmenty, w których zmieniał się
narrator.
W
Twoim opowiadaniu pojawiło się sporo błędów logicznych. Najwięcej ich było
między rozdziałem drugim, a ósmym. Pamiętaj, że utwór musi mieć sens, być
realny, nie może być w nim sprzeczności. Dotyczy to zarówno akcji, szczegółów
wydarzeń, jak i tego, kto w jaki sposób mówi i się zachowuje.
Poprawność
nie jest Twoją mocną stroną. Masz problemy z interpunkcją, często gubisz
przecinki. Błędy są podobne we wszystkich rozdziałach. Tu jest na to kilka
przykładów:
„Że to,
co trzymałem chwilę temu na rękach, to zwykła
kukła, podobna do mojego kochania.”
„Wystarczy, że
był sam w pokoju, a wszystko co wtedy się stało wracało do niego ze zdwojoną
siłą.” – „co wtedy się stało” jest zdaniem podrzędnym, które powinno być
wydzielone przecinkami.
„Cholernie się
bałem tego, co widziałem i słyszałem.”
„Ciekawe, czy w LA będzie tak samo.”
„Jak próbuje
go wypytać, gdzie był,
to zbywa mnie jakimś chamskim tekstem.”
„Obecność
kogoś, komu się ufa, do kogo można się
przytulić, kogoś, komu można się wypłakać w
ramię.”
„Cierpiał, a ja mu nie pomogłem”
„Mimo że uczucie, jakim siebie darzyliśmy,
było niemoralne, bo łączyły nas więzi krwi, to
byliśmy w stanie walczyć o własne szczęście.”
Do
twojego opowiadania wkradły się też inne błędy:
„Potrzebuje Ciebie, braciszku.” – On potrzebuje pomocy,
ale ja potrzebuję spokoju. W opowiadaniach nie
używa się zwrotów grzecznościowych, chyba że zamieszczasz fragment wypowiedzi,
która tego wymaga, np. listu.
„Tommim” – Prawidłowa odmiana to „Tommym”
„dłuższym czasie naszedł długo wyczekiwany (…)” – nadszedł.
„przesiąknęła” – przesiąkła!
„one stand night” – one night stand!
„Brakowało mi
Toma, który przytulił i uciszył wewnętrzny ogień
(…)” – przytuliłby.
„Jedyną rzeczą
jaka pozostała w naszym życiu to uczucie” – „Jedyna rzecz”, albo „było
uczucie”.
Pomysł (oryginalność) 3/3
Opisy 2/6
Dialogi 2/5
Kreacja:
Świata:
1/6
Bohaterów: 2/6
Fabuła 1/5
Kompozycja 0,5/2
Logika 0,5/2
Styl 2/5
Poprawność 1/5
Dodatki (2/5)
Tu niewiele jest do oceniania.
Podstrona z bohaterami trochę mnie martwiła, ale na szczęście nie ma tam
charakterystyki. Poza tym dwa linki do strony z szablonem i ocenialni. Czegoś
mi tu jednak brakuje. Może jakaś zakładka o Tobie? Kontakt? Minimalizm jest
dobry, ale mam wrażenie, że Ty z nim trochę przesadziłaś.
Dodatkowe punkty od oceniającej (+1)
Za ostatnie rozdziały, które były
wyraźnie lepsze.
24 PUNKTY, CO DAJE OCENĘ
DOPUSZCZAJĄCĄ
Zgodnie z
wcześniejszymi ustaleniami, które pozostawiły mi dowolność w tej kwestii,
wcielam 5 punktów poprawności do oceny treści. Przepraszam Alien, że tyle to
trwało, ale wyjazd i brak weny skutecznie mnie opóźniły. Aż się dziwię, że nikt
jeszcze nie krzyczy na mnie za obijanie się.
Wygodne to scalenie, nie? :D Ja też tak zamierzam zrobić przy najnowszej ocenie. <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za ocenę. :)
OdpowiedzUsuńFakt, to opowiadanie nie należało do najlepszych, chociaż przez dłuższy czas tak sądziłam. Wytknęłaś mi wiele znaczących błędów. Zgodzę się z tym, że mam problem z interpunkcją - moja polonistka nie była w stanie mi pomóc :)
Mam to do siebie, że często przeskakuję z fabułą z kwiatka na kwiatek, że tak to ujmę. Po prostu zapominam o wielu wątkach, które rozpoczynam.
Powiem Ci szczerze : sama nie wiedziałam, że wyjdzie mi z tego twincest. Cóż, po prostu nie wiedziałam co wpleść do tego opowiadania.
Zgadzam się z tym, że postać Toma była bez wyrazu. Brakowało mi po prostu pomysłu na jego charakter i spojrzenie na świat. Zresztą nigdy nie wczuwałam się w jego postać (aż do teraz - zaczęłam pisać opowiadanie o psychopatycznym Tomie). Bill był lepiej wykreowany, bo jakiś pomysł na niego miałam.
Jak zauważyłaś ta historia była pisana przez rok. Fakt, wiele się zmieniło w stylu mojego pisania. Rozwijam się i mam nadzieję, że będzie o wiele lepiej.
Pozdrawiam i dziękuję za tę ocenę.
Nie mam do Ciebie żalu, że tak wiele czasu Ci to zajęło. Cierpliwie czekałam :)