niedziela, 3 czerwca 2012

[836] www.ilovebieberjustin.blog.onet.pl


Lumaris ocenia opowiadanie.

Pierwsze wrażenie 2/10

Prawdopodobnie się domyślasz, jakie mogło być pierwsze wrażenie u kogoś, kto całe życie pogardzał gwiazdkami jednego, no, maksymalnie dwóch sezonów. Dlatego też na temat adresu się nie wypowiem, ot, jak dla mnie jest trudny do zapamiętania. I mało ambitny przede wszystkim.
A szablon jest po prostu słaby. Nie mówię tu o fakcie, że na nagłówku znajduję się Justin, to mi jest akuratnie głęboko obojętne, bo o gustach tu nie dyskutujemy, tylko po prostu jest niedopracowany i nieestetyczny. Proponowałabym kompleksową wymianę. Polecam różne szabloniarnie, które tworzą szablony, można sobie jakiś znaleźć, pobrać, wstawić – od razu lepiej. A nawet! Możesz sobie taki zamówić! I na pewno wywalże mi te napisy na nagłówku, bo są brzydkie, nie pasują i tak dalej. Dodatków przyczepię się gdzie indziej. Ale tak, przyczepię się.
Blog potrzebuje trochę zmian, na pierwszy rzut oka jest źle. Szablon jest niedopracowany i naprawdę ze szczerego serca proponuję Ci jego zmianę na coś ciekawszego. Już po ocenie, mogę Ci podrzuć adresy kilku szabloniarni, żeby nie było, że uprawiam jakąś kryptoreklamę.

Treść 14/30

Fabuła 2/4
Wiesz, jak na fanfick, to jestem pełna podziwu, że udało Ci się stworzyć swoją własną fabułę. Co prawda, nie jest ona zbyt ambitna i ma swoje niedociągnięcia, ale tak – to jest już coś na kształt fabuły. Jak na razie, wszystko rozwija się no cóż – banalnie i zdecydowanie za szybko. Pędzisz z wydarzeniami, jak ogłupiała. A ja, z tego zaszczytnego miejsca, zalecam Ci przystopowanie i wymyślenie czegoś faktycznie ciekawego. I nie, że za dwa rozdziały się to już stanie. O nie, nie. Buduj napięcie, weź ich skłóć, czy coś. Niech się fochają przez kilka rozdziałów, tak z 5, niech Wera zrobi coś głupiego, a Justin ją uratuje. Oczywiście to jest tylko propozycja, chodzi mi o to, żebyś trochę przestała się spieszyć i wymyśliła coś naprawdę niezłego, co odróżni Cię od masy tysięcy opowiadań o Bieberze, gdzie każda laska zawsze przypadkiem go poznaje i nagle się w sobie zakochują. Sposób przedstawienia pomysłu odbiega od ideału, musisz naprawdę jeszcze popracować nad tym opowiadaniem.

Bohaterowie 2,5/5
Zacznę od naszego Justina, który jest kreowany u Ciebie na ideał bez wad, połyskujący w kalifornijskim słońcu, achy i ochy. A teraz pomyśl, czy to cudo naprawdę takie jest? Czy nie myślisz, że jest on po prostu… Człowiekiem? Bo właśnie tego mi brakuje w nim – ludzkości. Jakiegoś logicznego, męskiego podejścia do sytuacji, braku użalania się nad sobą, tylko wzięcia sytuacji w swoje ręce, a nie wykręcenia się innymi. Bo to bez sensu, żeby 18-letni facet zachowywał się jak 14-letni chłopiec. Tak w każdym razie widzę go ja. I zresztą nie tylko.
Wera jest zbyt zagubiona. Do szału doprowadzają mnie takie płaczliwe dziewczynki, które nie potrafią przyznać się do winy. Daj tej dziewczynie trochę siły do działania, w końcu zamierza być z gwiazdą (bo w 99,(9)% opowiadań o to chodzi). Poza tym jej sposób pokazywania emocji jest trochę upośledzony, nie wiemy właściwie o co jej może u licha chodzić, bo zachowuje się raz jak romantyczna bohaterka, która jest zraniona przez los, a raz jak szurnięta babka. A poza tym – sorry, ale ona na kogoś w wieku Biebera się nie zachowuje. Niestety. Dobrze chociaż, że dałaś jakieś logiczne umotywowanie jej zachowania w laboratorium. Bo faktycznie, to mogło mieć miejsce.
Co do Ilji, to sama nie wiem. Jest jakiś dziwny. Takie ucieleśnienie cnot amerykańskiego tatusia, który wychowuje samotnie córkę. Czyli generalnie ten sam motyw, co zawsze. Popracuj nad nim, umotywuj jego zachowania konkretnymi działaniami. A nie, że nagle zabie córkę w cholerę, bo takie ma widzimisię. Może spróbuj dorzucić gdzieś przemyślenia tych bohaterów, brakuje tego w opowiadaniu.
Z Seleny miałam niesamowity ubaw i to jest chyba moja ulubiona postać, co naturalnie nie znaczy, że jej kibicuję. Po prostu jest najciekawiej przedstawiona, jako typowa gwiazda, jako pusta lalunia. Może zrób parę z niej i Zacka? Będzie niezła zabawa.
A jeśli już jesteśmy przy związkach między bohaterami, to nie rób takiego zamętu w kontaktach między Werą, a Biebsem. Jeśli już mają się kłócić – to na dłużej, bo aktualnie efekt jest żałosny.

Świat przedstawiony 1/5
I w tym momencie zaczynają się schody, bynajmniej nie do nieba. Opisów panienka nie ma wcale. Nie wiemy, jak wygląda wnętrze limuzyny, jak wygląda szpital, hotel, dom Pudowkinów – nic, kompletnie nic. I proponowałabym Ci je zawrzeć, ponieważ nie wszystkiego pokażesz obrazkami. I właśnie w tym momencie należy Ci się minus, za te zdjęcia w kolumnie. Twoi zadaniem, jako początkującej pisarki jest tak przedstawić bohaterów, abyś nie musiała się nimi wspomagać. Opisz ich, jak wyglądali, co lubili nosić. Wszystko. Piszesz w trzeciej osobie, więc masz ku temu świetne warunki. Na dodatek, żeby było gorzej, nie masz żadnych określników czasu. Weźmy chociażby sytuację w szpitalu, gdzie kompletnie nie zaznaczasz upływu czasu. Zresztą tak jest w całym opowiadaniu, równie dobrze to wszystko mogło się dziać jednego dnia i nikt nie miałby zastrzeżeń. A to nie działa na takiej zasadzie.

Dialogi 3/3
W sumie, nie są złe, ale nie wybitne. Leży również ich zapis, ale o tym w poprawności. Nie masz jakiś kosmicznych monologów, za co wielki Ci dzięki. Popracuj jednak nad wiarygodnością w przypadku Justina i Wery. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić pary, która w ten sposób ze sobą rozmawia.
Styl, język 4/4
Styl masz całkiem ładny. Lekko się czyta, nie nudzisz i nie ględzisz bez sensu. A to się ceni. Język również niezły, bogate słownictwo, chociaż czasem nieudolnie używane, ale na szczęście to się zmienia. Zacznij się trochę bawić ze słowem, szczególnie ciekawa jestem, jak wyjdą Ci opisy miejsc. No i przede wszystkim: rozwijaj się dalej.

Logika, spójność, wiarygodność 1/4
I natrafiamy, proszę państwa, na kolejne schody. Szczególnie ciężko jest z wiarygodnością, a więc od niej zacznę.
  • ·         Dlaczego w limuzynie był jeden ochroniarz? Zawsze jest ich CO NAJMNIEJ 4. Poza tym – kierowca, co się z nim stało?
  • ·         Czy aby na pewno zostawili by gwiazdę samą w szpitalu, bez nadzoru ochroniarza? Przypominam, że on się nigdzie bez nich nie rusza. A na pewno nie po sujakieśtam jedzenie.
  • ·         Jaki szpital wpuściłby grupę paparazzich do środka? W środku nocy? A szczególnie na odział intensywnej terapii na jakiej musiał znajdować się Ilja. Jeśli nawet nie na oddziale pooperacyjnym, który jest zamknięty.
  • ·         Jaki lekarz zwolniłby pacjenta w ciągu godziny? A no żaden, bo nawet po zakończeniu kuracji, są jeszcze dwa dni obserwacji. Tak, trafiłaś na przyszła lekarkę i mnie na to nie nabierzesz.
  • ·         Poza tym pacjentka nie może sobie tak bez konsekwencji powyrywać rurek i innych rzeczy, bo wtedy włącza się alarm. Tak, alarm. Zresztą pozdrawiam, jakie rurki mogła mieć po omdleniu? Kroplówkę ewentualnie. I teraz wyobraź sobie wyrywanie tej kroplówki, która siedzi w skórze dzięki igle, która ma ok. 5 cm i 1 mm grubości. Masz to w żyle przypominam. Tego się NIE DA wyjąć samemu.
  • ·         Jakim cudem Zack wszedł do Hotelu Hitlon? To niemożliwe, przy odwiedzinach dzwonią oni do gościa po zgodę na wejście.
  • ·         Zauważ też, że do baru hotelowego mają wstęp tylko goście.
  • ·         Zresztą – schowek na miotły w Hitlonie? No błagam Cię. Oni całe zaplecze tego typu mają w podziemiach.


Ogólnie w tekście jest zero logiki, niektóre sytuacje są kompletnie nieumotywowane przez bohatera, dzieją się tylko dlatego, że taki miałaś kaprys. Spójności również nie za wiele. Próbuj robić sobie plany wydarzeń, jeśli ciężko Ci jest trzymać się chronologii.

Zaciekawienie 0,5/1
Połowa chyba będzie sprawiedliwa. W końcu nie każdy ma takie preferencje czytelnicze, jak ja.

Poprawność 2,5/5
Zacznę od dialogów, których zapis jest okropnie niepoprawny. Problem dotyczy tu opisów, które następują po myślniku. Są ich dwa rodzaje:
  •     Dotyczący wypowiedzi, np. powiedziała, krzyknęła, szepnęła, wysyczała itd. Wiesz o co mi chodzi. W tym wypadku zapis powinien wyglądać tak:


- Nie pozwolę ci tak po prostu zniknąćpowiedział Justin.
Jak zauważyłaś, po zniknięciu nie ma kropki, a więc w tym wypadku wypowiedzi bohatera nie kończymy kropką (zdanie czerwone), a zdanie opisujące, czyli zaznaczone na zielono zaczynamy małą literą. A więc Twój zapis jest zły.
„- Nie pozwolę ci tak po prostu zniknąć. – powiedział Justin patrząc jej głęboko w oczy i delikatnie pocałował.
  •    Niedotyczący wypowiedzi, np. zatrzasnął, wyszedł, mrugnął, zamknął oczy. Zapis powinien wyglądać tak:


- Masz głos równie piękny, co twoja matka. Basowy głos Ilji dobiegał gdzieś zza pleców Wery, ale ta nie zamierzała się odwracać.
Wypowiedz bohatera kończymy wtedy kropką, a opis zaczynamy wielką literą. Twój zapis wyglądał tak i był zły:
- Masz głos równie piękny, co twoja matka. – basowy głos Ilji dobiegał gdzieś zza pleców Wery, ale ta nie zamierzała się odwracać.
Staraj się do tego stosować. Poza tym, dużo literówek.

Dodatki 2/5
Skoro masz już szeroką listę to po co Ci spis treści. Ewentualnie wywal szeroką, a spis zapakuj na jakąś postronę, ale nie polecam te opcji. Wyrzuć szukam i księgę gości, nikt z tego nie korzysta. Również jestem za pozbyciem się bohaterów, bo te zdjęcia to naprawdę beznadziejny pomysł. Już lepiej, jakbyś zamiast nich dała krótkie opisy, ale to też nie jest najlepsze. Powinnaś to wszystko zawrzeć w treści opowiadania. Opis „O mnie” jest za krótki, niczego się nie dowiadujemy. Spróbuj napisać trochę więcej. Brakuje mi miejsca na spam, który aktualnie jest zostawiany pod postami.

Dodatkowe punkty 1/5
+1 na zachętę.

Punktów 21,5/55 – ocena 2.
Pozdrawiam,
Lumaris.


BONUS OD LUMARIS
Nie wyrażam zgody na cytowanie moich ocen i na używanie mojego pseudonimu bez mojej zgody w swoich artykułach, pracach naukowych i tym podobnym. 

32 komentarze:

  1. A ja i tak sądzę, że ocena jest za wysoka. Wiem, jestem podła. ><"

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ^^ dzięki za tą jakże satysfakcjonującą ocenę. Kwestia mojej radości rozwiąże się dzisiaj wieczorem ;) Mam nadzieję, że zechcesz zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. @DepressedSuicide - Dlatego, że blog jest o Justinie? No proszę Cię, nie oceniam gustu muzycznego dziewczyny, tylko to, jak pisze i jaki blog prowadzi. A blog zasługuje na taką ocenę. Nie przepadam za nim i uważam, że tematyka jest mało ambitna, ale dlaczego miałabym karać dziewczynę za moje subiektywne odczucia?

    OdpowiedzUsuń
  4. Z całym szacunkiem. Jesteś typowo subiektywna, a niechęć do tej tematyki bije od Ciebie na kilometr. Jasne, że zaniżyłaś ocenę bloga z powodu jego tematyki - to takie ludzkie. Przede wszystkim czepiasz się niepoprawności zapisu dialogów, a zauważ, że chodzi o jedną kropkę, widziałam gorsze błędy. Poza tym, chciało mi się śmiać, kiedy przeczytałam "Tak, trafiłaś na przyszła lekarkę i mnie na to nie nabierzesz.". Masz szesnaście lat, o świecie wiesz niewiele, a dostać się na medycynę, to nie taka prosta sprawa. I dla Twojej informacji - owszem, kroplówkę można usunąć sobie samemu, to żadna filozofia, nikt Ci tej igły nie przykleja do żył. Tak na chłopski rozum, dziecinko - pielęgniarka przychodzi, przykłada wacik i igłę wyciąga. Nie potrzeba do tego grona specjalistów i sprzętu wysokiej klasy.

    OdpowiedzUsuń
  5. @up: jako anonimowy każdy jest odważny, ale bez podpisu wszelkie uwagi tracą jakąkolwiek wartość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, hej. Zgodnie z obietnicą - zapraszam na http://ilovebieberjustin.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Tu nie chodzi o sam brak kropki, ale o zapis dialogu, dziecinko. Przepraszam, w którym momencie obniżyłam jej za tematykę? Opowiadanie było słabe, więc obniżyłam za słabość i podpowiedziałam jak to zmienić. Tak, tylko PIELĘGNIARKA UMIE to wyjąć. I na pewno wiem o tym więcej, niż zwykł człowiek. A poza tym - bez podpisu każdy kozaczy. Zresztą nie słyszałam, aby oceniani przeze mnie narzekali. Pozdrawiam, lum.

    OdpowiedzUsuń
  8. W 100% się z tobą nie zgodzę. Nie jestem ja specem od języka polskiego, dlatego co do oceny gramatyki itd. się nie przyczepię, ale co do np. krytyki związanej z tym całym Hiltonem tak.
    Skąd wiesz że mają schowki na miotły w podziemiach, byłaś kiedyś w hotelu Hilton? Sprawdzałaś gdzie są schowki na miotły? A z resztą do takich szczegółów nie powinnaś się przyczepiać. Dziewczyna na pewno jest młodsza od ciebie, i nie wiedziała, nie była. I w tej sprawie dodam jeszcze, że schowki na miotły gdzieś muszą być to ona po prostu założyła, że są tam gdzie myśli, bo myślę że nawet w wielkiej kopalni wiedzy internacie nie znalazłabyś informacji o umiejscowieniu owych schowków w hotelu. i dołączę się również do komentarza anonimowej koleżanki. W odłączeniu kroplówki nie ma nic skomplikowanego. Ten plaster który ci przyklejają jest po to żeby ona sama z siebie nie wypadła, bo w żaden sposób nie jest przytwierdzona stabilnie do twojej ręki i spokojnie możesz ja sama wyjąć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwaga, uwaga, uwaga, proszę zajrzeć na mejle!

    OdpowiedzUsuń
  10. Drzewko, jest tam gdzieś adres ocenianego bloga? Czy tak na sucho czytać?

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest tytuł, chodzi o edukację-anny (blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej, ej, ej. Stop fight! Dla jasności, bo widzę, że wymaga tego dyskusja - jako Anonimowy podpisałam się ja (autorka ocenianego bloga) oraz ktoś, nie wiem kto. Tak swoją drogą zgadzam się z Nolą. I mam dwie uwagi, co do Twoje wypowiedzi Lumaris: a. to, że inni nie mieli uwag do Twoich ocen, nie oznacza, że nikt ich już nie będzie miał. Posiłkując się starym przykładem: jeżeli stu kretynów wskoczy do płonącego budynku, to ja też muszę? b. Posiadanie podpisu, czy nie, w zasadzie niczego nie zmienia. Twoje "lum" znaczy dla mnie dokładnie tyle samo co "Anonimowy".

    OdpowiedzUsuń
  13. a. zapomniałabym. Chcesz tego, czy nie, Lumaris, ale nie masz racji. Ludzie czasami się po prostu mylą, głupotą jest się przy tym upierać - o tym, że wyciągnięcie igły do skomplikowanych czynności nie należy wie każdy, kto miał chociaż raz w życiu pobieraną krew lub też krew oddawał (ten przykład w sumie bardziej adekwatny). Nawet wacik nie jest potrzebny, a ucisk miejsca wkłucia służy wyłącznie do tego by nie powstał siniak. Przy tych rozleglejszych stosujesz maść, ale generalnie poza lekkim dyskomfortem nie odczuwasz jego posiadania.

    OdpowiedzUsuń
  14. mogłaś się zgłosić, gdzie indziej ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. Poza tym, co hej, wenflon to jedna sprawa i spróbuj go sobie sama wyjąć. Tak, masz rację przykłada wacik, który jest nasączony płynem dezynfekującym. Bez tego łatwo jest o zakażenie. To raz. Dwa, że ona miała RURKI. A jest to generalnie liczba mnoga. A chyba dziecko wie, że omdlenie nie wymaga RUREK. Szczególnie takie z nerwów. Poza tym chyba każdy, kto był w jakimś porządniejszym hotelu wie, jak to wygląda, że na holu {a znajdowali się na holu} nie ma drzwi ze schowkami na miotły, bo obsługa ma wszystko zawsze ze sobą. W takich niebieskich koszach na kółkach. Zresztą to były tylko przykłady, opowiadanie po prostu nie było wiarygodne. Skąd miałam wiedzieć, że piszą to studentki? No proszę Cię, starałam się do tego podejść jak do nastolatki, którą trzeba kopnąć w tyłek, aby zaczęła dobrze pisać. Zresztą chyba oceniany powinien zgłosić swoje zastrzeżenie na początku, a nie pod wpływem kogoś innego. Lum.

    (nie piszę z zalogowanego, ponieważ jestem na telefonie, żeby było jasne)

    OdpowiedzUsuń
  16. Śmieszna sprawa - dwie dwudziestki szukały dowartościowania i znalazły je, obśmiewając wypociny nastoletnich, niezbyt rozgarniętych dziewuszek. Ale to oceniające w ocenialniach są nadęte... :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję suszaku :) - lum

    OdpowiedzUsuń
  18. @Lumaris, ja nic do Justina Biebiera nie mam. Nawet film o nim nie wzruszył. Mnie chodzi o całokształt bloga. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ach, właśnie! Ja nie mam nic do Ciebie, Lumaris, tylko chciałabym powiedzieć, że kroplówkę da się samemu wyciągnąć: wystarczy odkręcić i szybko zamknąć wieczkiem, by krew nie wypłynęła. A przynajmniej tak mi robiono w szpitalu. Weflon wyrwać jest równie łatwo. Wystarczy odkleić plaster (jest on mocny) i weflon po prostu wyciągasz, nic więcej. Tylko musisz przyłożyć sobie tam chusteczkę, bo krew wypłynie. Chciałam tylko naprostować, by nikt nikogo w błąd nie wprowadzał. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, to widocznie byłam w złym szpitalu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Naprawdę sądzisz, że będąc w klasie medycznej nie wiem, jak się wyjmuje wenflon? Otóż - wiem. I to był przykład. Starałam się po prostu dostosować do poziomu opowiadania. I nie jest to subiektywizm, mogę to zilustrować przykładem, że nie wytłumaczę 6-latkowi funkcji trygonometrycznej, jeśli nie umie on dzielić. Albo sama nie zrozumiej geometrii fraktalnej jeśli nie znam pojęcia fraktala. Proste? Owszem.
    Z przyjemnością usłyszę jeszcze 500 razy, że wenflon jest wyjąć łatwo. Nie czytałyście tego fragmentu o tym, jak ona sobie wyrywała te rurki. Tak, bo to brzmiało jakby ona siadła i panice zaczęła sobie rwać je niczym włosy z głowy - garściami. I chyba lepiej jest sprostować błąd, niż poklepać po główce i stwierdzić, że tak, masz prawo tego nie wiedzieć, a więc nie będę Cię wyprowadzać z błędu. Zresztą, chciałabym zobaczyć te wszystkie specjalistki od medycyny WYRYWAJĄCE, podkreślam WYRYWAJĄCE, a nie wyjmujące sobie ten zakichany wenflon.
    A i ocenę tego, jak bardzo blog był beznadziejny itd. proponuję pozostawić mi.
    Lum

    OdpowiedzUsuń
  21. Lumaris, rozumiem, że poczułaś się urażona i rozdrażniło Cię to wszystko, jednak odniosę się do ostatniego zdania Twojego komentarza: komentować wolno każdemu, nie tylko to opowiadanie, Twoją ocenę również, i każdy może wyrazić swoje zdanie na temat oceny, jaka należy się ocenianemu blogowi. Wolność słowa.

    Ps. Odbiegając od tematu: czytałam kilka komentarzy tej studentki (tutaj, jak i na jej blogu) i jest nieprzyjemna, nawet bardzo. Odwraca kota ogonem, że tak powiem.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam zarówno ocenę, jak i Wasze komentarze, i po prostu nie mogłam się nie wtrącić.
    Dziewczyny, czy nie uważacie, że skoro Lum jest w klasie medycznej, to nie wie jak się wyjmuje wenflon? Owszem, na pewno wie. To tak, jakby uczeń mat-fizu kłócił się z uczniem humana, o rodzaje okoliczników. Po prostu, nie logiczne.
    Druga sprawa. Nie należy mówić dziewczynie, że nic się nie stało, bo ma prawo tego nie wiedzieć. Skoro już zaczyna pisać opowiadanie, w którym rzecz dzieje się za granicą, to normalnym jest, że powinna zorientować się o panujących tam warunkach! Każdy tekst, powinien być wiarygodny, a nie naciągany. Mnie również nie wydaje się, aby w takim szpanerskim hotelu na korytarzu były drzwi do schowka na miotły.
    Nie chodzi mi o to, żeby pokazać autorce i broniącym jej osobom, że ja wiem lepiej. Też piszę, i nie robię tego idealnie. Jednak, poraża mnie po prostu Wasze chamstwo. Jakim prawem, oskarżacie Lumaris? ONA jest tu oceniającą, a jeśli autorka nie znosi krytyki takiej, jaką oferuje ten blog to niech zgłasza się gdzie indziej! Dziewczyno, Lum tu była bardzo miła. Ja oceniając Ciebie, potrąciłabym z punktów za tematykę. Jestem subiektywna, natomiast Lum obiektywna, i podziwiam ją za to. Więc nie czepiajcie się jej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Acha, i jeszcze jedna rzecz. Lumaris, wybacz, że nadużyłam Twojego pseudonimu, ale nie doczytałam tego dopisku.

    OdpowiedzUsuń
  24. Głupie jest myślenie, że uczeń profilu humanistycznego nie może znać się na matematyce i odwrotnie. Takie to stereotypowe - i wg. tego punktu patrzenia Lum nie powinna brać się za oceny, bo jest w klasie humanistycznej. A przecież tak nie jest, bo widać, ze dziewczyna ma spore pojęcie o tym, co robić. A fakt faktem, drobnych szczególików się przyczepi, ale chyba wyraża tylko swoje zdanie, prawda? Swoją drogą, widzę, że artykuł wywoła spore zamieszanie, podobnie jak ocena bloga. Osobiście jestem zdania, że taki artykuł był potrzebny, ale nie jest on kierowany do tych wszystkich, młodych pisarek, więc nie wiem, czemu one się oburzają. Nikt im nie zabrania pisać. Było to tylko podsumowanie ich pracy. Takie badania muszą powstawać, czasami taki projekt jest wytyczną na zaliczenie semestru czy czegokolwiek. One mają prawo do swoich opinii i obserwacji. Włożyły w to kawał pracy, więc warto to docenić. Kiedyś możecie być w podobnej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  25. bo jest w klasie na profilu medycznym*

    OdpowiedzUsuń
  26. Ok, eksperyment był ciekawy, pomysł był dobry. Ale dlaczego, jakim prawem ona raz, że użyła mojego cytatu, dwa, że podciągnęła mnie pod jakieś subiektywne oceniające? Poza tym - ok, uczy się, wszyscy się uczymy. Ale myślę, że o wiele lepszy efekt dałoby powiedzenie WPROST, co tutaj nie gra. A nie, wszystko napisane takim cynicznym tonem. Chyba mam prawo być oburzona, bo zmarnowałam poza tym kawał mojego wolnego czasu, dużo pracy. To nie jest hop siup, że napiszę sobie ocenkę, to są analizy, czytanie po kilka razy, napisanie potem tego. A następnie dowiaduję się, że dziewczyna zwraca uwagę na jeden punkt, gdzie nie do końca mnie zrozumiała. Bo jest różnica między bezpiecznym WYJĘCIEM wenflonu, to każdy głupi zrobi, a nie WYRWANIEM i pójściem w cholerę.
    Doceniam badania, doceniam ich wolny czas i że poświęciły się temu celowi - tylko naprawdę nie rozumiem, dlaczego zostałam w to wplątana. Prosiły o opinię - dostały. I nie widzę tu ani mojego wygórowanego mniemania, ani celowego braku profesjonalizmu. Zresztą, skoro nam go brakuje - to chciałabym usłyszeć w jaki sposób możemy to zmienić? W końcu krytykować jest łatwo, a podpowiedzieć stosowne rozwiązanie ciężej.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie sądziłam, że tutaj też trwa dyskusja.
    Jakim prawem użyłam Twoje cytatu? A takim, że cytowanie w Polsce zabronione nie jest. Dlaczego podciągnęłam Cię pod subiektywnie oceniając? Bo jesteś osobą subiektywnie oceniającą (z resztą jak każdy). Nie taki był mój "zarzut". Ja rozumiem, że jesteś na profilu medycznym, ale to nie sprawia, że masz zajęcia z wyciągania wenflonów, kroplówek czy czegokolwiek innego. Profil medyczny oznacza w naszym kraju tyle, że uczysz się więcej biologii i chemii, więc nie oszukujmy się - o praktycznej medycynie nie wiesz nic.
    Ocenianie bloga to jedno (i nie o ocenę bloga się burzę, ale o to, jak ją zaprezentowałaś) a drugie pisanie oceny. Brakuje Ci dystansu. Wszystko piszesz z niepotrzebnymi sarkazmem i ironią - to nie felieton, ktoś prosi Cię o rzetelną ocenę, Twój język powinien być pozbawiony emocjonalnego nacechowania. Przebolałabym ten sarkazm i ironię (które wskazują na poczucie wyższości w tym przypadku), gdyby nie ten jeden mały fragmencik: Tak, trafiłaś na przyszła lekarkę i mnie na to nie nabierzesz.
    Masz 16 lat, żadna z Ciebie przyszła lekarka. Póki co snujesz sobie marzenia i nie masz nawet najmniejszego prawa by udowadniać innym, jaka to na polu medycznym jesteś genialna. Wiesz tyle, co inni uczniowie profilów medycznych czy biologiczno-chemicznych albo może nawet i mniej (że więcej też nie wykluczam).
    To zdanie brzmi tak, jakbyś była jedyną mądrą osobą na tej planecie - wszystkich można oszukać, ale Ciebie wyjątkowej nie.
    W pierwszych zdaniach recenzji kilkukrotnie podkreślasz, że tej tematyki nie lubisz, ale będziesz obiektywna - i właśnie to, że podkreślasz to tyle razy czyni Cię nieobiektywną. Nawet dzieci umieją na tyle czytać między wierszami, że dostrzegają Twoje uprzedzenia.
    Lumaris, nie rozumiem, dlaczego tak przejęłaś się tym artykułem. W Internecie istnieją miliardy stron. Stron, które się reklamują i mają po miliony wyświetleń. Burzysz się na jakiś podrzędny blog na onecie i nasyłasz na niego swoich znajomych. Nasyłaj. Burzysz się o cytowanie Twoich słów, tak jakby to mogło Ci zaszkodzić, ale musisz pogodzić się w faktem, że w Internecie jesteś anonimowa. Nikt nie zaczepi Cię na ulicy i nie powie: ejj. Widziałem artykuł na tamtym blogu, masz wpierdol. Wszystko przeszłoby sobie spokojnie i bez echa (na którym mi naprawdę nie zależało), gdybyś nie zaczęła robić wokół sprawy takiego szumu.
    Zadziwiające jest, że są osoby, które zrozumiały, że moim celem nie było zjechanie trzynastolatek, zgnębienie ich i zmuszenie do odejścia od komputerów. Niech piszą, niech tworzą. Powinny tylko mieć świadomość, że opowiadanie to nie jest wyłącznie fabuła. Gdyby tak zaczęły pisać np. w wordzie. Wiesz, ile to daje? Jak sto razy zobaczysz podkreślony wyraz "wogule", to wreszcie zorientujesz się, że piszesz go źle. Kiedyś ludzie tak robili. Rzesze fanek TH, US5 czy Harry'ego Pottera.
    Tak negatywnie nastawiłaś się do tego artykułu przez wzmiankę o sobie, że nie dostrzegasz już tej właściwej warstwy tekstu - przecież to, o czym piszę jest straszne! Od podstawówki prowadzone są zajęcia z języka polskiego. Teoretycznie uczysz się tam gramatyki, interpunkcji, nawet rozbiorów logicznych zdań. W Internecie jest mnóstwo blogów gimnazjalistek (zakładam, że jeżeli decydujesz się na pisanie opowiadania, to dlatego, że język polski w jakiś sposób cię interesuje, a nie dlatego, że ktoś cię do tego zmusza) pełnych szokujących błędów. Skąd to się bierze? Nauczyciele nawalają? System edukacji nawala? No coś musi złego się dziać. W teorii przecież powinno być tak samo, jak te 8 lat wcześniej, a nawet lepiej! W końcu cały czas wszystko jest udoskonalane, prawda?

    Wybacz tę chaotyczną wypowiedź. Naprawdę nie masz czym się przejmować. Zapomnij o tym artykule i działaj dalej. Uwierz mi, poza koleżanką, z którą pisałam tego bloga, nikt ze mną nie współpracuje.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ach. I tak w ramach ciekawostki - ja też skończyłam profil medyczny ;)

    Pozdrawiam,
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  29. Naprawdę nie wiem Alicjo, gdzie widzisz tu sarkazm i tak dalej. Ewentualnie nacechowanie emocjonalne wynika stąd, że starałam się to pokazać jak najbardziej przystępnie. Sama wiesz, jaki jest poziom tych opowiadań, autorka mogła mi się wydawać po prostu... Mało obeznana w temacie. A wiem, że na takie działają tylko mocne słowa. I gdyby to była 13-latka uwierz, że efekt by zadział. Prawdopodobnie nawet popracowałabym z nią indywidualnie, nauczyłabym ją czegoś - tak, jak robię to z wieloma innymi. I efekty są, bo raz, że uczą się wreszcie poprawnie pisać, to i rozwijają się do przyzwoitego poziomu. Jak zauważyłaś, sama niedawno byłam 13-latką, a fanficki pisałam mając już 10. Poziom był idealnie taki sam. Składały się głównie z dialogów, a bohaterami byli członkowie tokio hotel. I dopiero, gdy ktoś mną potrząsnął ogarnęłam się do możliwego poziomu.
    Sposób przedstawienia może Cię burzyć, rozumiem. Sama, jakbym dostała taką ocenę, zjechałabym autorkę od góry do dołu. Ale to dlatego, że masz większe doświadczenie i inaczej już postrzegasz niektóre sprawy. To, co nie trafia do Ciebie, trafi do nich. Może w pewnych momentach przejawia się subiektywizm, nie da się wszystkiego w pełni tak ocenić aby było obiektywnie. Sama o tym wiesz, jak oceniłaś mnie - przez pryzmat tego, co Ty konkretnie na ten temat odczułaś, a nie co mogła odczuć nastoletnia autorka. Ale przecież o wiele bardziej subiektywne by było, gdyby blog dostał 6, bo oceniająca byłaby zakochana w Bieberze. A takie oceny widziałam i byłyby lepszym materiałem do Twojego artykułu, lepiej pokazywałyby ślepotę na to, co one tam wypisują.
    A co do tego profilu medycznego i przyszłej lekarki - myślisz, że autorka przejęłaby się moim gadaniem, gdybym nie pokazała jej pewnej wyższości? Nauczyciel również tak robi, budzi respekt. I wyjaśniam po raz kolejny, że nie chodziło mi o samo wyjęcie wenflonu - to jest prościzna, nie ma problemu. Bardziej chciałam jej zasygnalizować, że tego nie da się wyrwać, a nie wyjąć. A cała ta logika miała skłonić ją do myślenia, do zainteresowania się tym, o czym pisze. A że przekazane w taki a nie inny sposób - może faktycznie potraktowałam ją tu za ostro.

    Artykułem przejęłam się dlatego, że istnieje naprawdę wiele gorszych oceniających, które zjechałyby blog od góry do dołu, nie spróbowały chociaż pomóc. Naprawdę się starałam, zawsze się staram jakoś pomóc, żeby to, co piszę miało echo na blogu. I zazwyczaj ma. Też się uczę, każdy z nas tu się uczy pomagać innym. Po prostu uwierz, że to jest okropne uczucie, gdy odwołujesz spotkania, żeby napisać ocenę, bo autorce się spieszy, gdy marnujesz na to pół dnia, kiedy już nie masz siły tego czytać, kiedy tracisz wiarę w sens tego cholernego oceniania, bo przecież wszyscy zgłaszają się dla zabawy, dla dobrej oceny - a potem okazuje się jeszcze, że to był eksperyment i wysilałam się na próżno. A na dodatek nikt nie powiedział mi wprost tylko zmieszał z błotem. Wiem, że artykuł miał mieć echo wśród gimnazjalistek i być może miał - nie wiem. Ale na początku czułam, że jestem bardziej po Twojej stronie, że też chciałabym to jakoś zmienić - a tu taki wręcz policzek. To nie jest nic przyjemnego, uwierz.

    Myślę, że artykuł to za mało, aby cokolwiek zmienić. Gimnazjaliści sobie to olewają, bo nie widzą sensu w nauce czegoś, co im się nie przyda. Przecież zawsze można załatwić sobie papierek o dysleksji. I chyba jedyne efekty daje po prostu indywidualna praca z tymi, które się zapowiadają na coś lepszego. Tak, jak robiłam to dopóki nie opublikowałaś artykułu. Teraz to już sama nie wiem, czy cokolwiek ma sens.

    OdpowiedzUsuń
  30. A, to, że jestem w klasie o profilu medycznym pokazuje między innymi to, że się po prostu tym interesuje i jestem w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Lumaris, bardzo mi przykro, ale nie mogę kontynuować z Tobą dyskusji, skoro tak bardzo przejmujesz się tym artykułem. Widzę, że dalej nie rozumiesz jak bardzo jest on nieważny w perspektywie całej sieci. Chyba wyjaśniłam już dość obszernie, że nie powinnaś brać tego do siebie, więcej zrobić nie mogę. A artykułu nie usunę, choćby z powodu czasu jaki na niego poświęciłam.
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  32. Przepraszam, może ktoś i już to napisał, ale welflon DA się samemu wyjąć, ba! Welflon może nawet wypaść, jak to było w moim przypadku. Ile zachodu dla pielęgniarek ze zmywaniem krwi, która była wszędzie...

    OdpowiedzUsuń