czwartek, 28 lutego 2013

[900] www.it-never-ends-well.mylog.pl



Agnes ocenia opowiadanie  it-never-ends-well



Pierwsze wrażenie (5/15)

 „To nigdy nie kończy się dobrze”. Ale czy na pewno? O tym się przekonamy.
Adres działa na mnie pozytywnie. Kojarzy mi się z młodością, z młodymi i szalonymi ludźmi. Bo jak tacy coś wymyślą, to skutki często są, powiedzmy sobie szczerze, nie najlepsze. Wydaje mi się, że mają oni talent do pakowania się w kłopoty. Takie luźne wyobrażenie o treści się we mnie narodziło. Adres po angielsku, ale to nic złego, bo wydaje mi się, że w tym języku brzmi nawet lepiej i łatwiej go zapamiętać.
Tytuł jest powtórzeniem adresu. To nic nadzwyczajnego. Postarałabym się o coś ciekawszego. O jakąś frazę, która powiedziałaby coś więcej o blogu, ale żeby nie była banalna. Pomyśl nad tym.
Pierwszym, co rzuca mi się w oczy po otworzeniu strony, są linijki białego tekstu na czarnym tle. W dodatku napisane dość małą czcionką. Zastanawiam się, czy to nie wina mojej przeglądarki, albo wymiarów monitora, bo blog jest dość wąski, a połowę strony stanowi puste tło. Po powiększeniu do rozmiarów okna jest dużo lepiej, bo czcionka jest większa i wyraźna (dla ślepych, takich jak ja).  Niezmienny jednak pozostaje fakt, że wybrałaś barwy skrajnie ze sobą kontrastujące. To mało oryginalne, a na dłuższą metę taka kompozycja bardzo męczy oczy. Lepiej wybierać kolory bardziej stonowane, ale nie zlewające się ze sobą.
Strona jest bardzo ciemna, oprócz tekstu, nie ma tu jasnych elementów. Zacznijmy od nagłówka. Najbardziej denerwuje mnie napis na oczach postaci ze zdjęcia. Po co się tam znalazł? Już wszyscy wiedzą, jak blog się nazywa, a napis tylko szpeci. Czyżby ten człowiek był kryminalistą i nie można pokazywać jego twarzy? Jeżeli tak, zakryj ją czymś innym, ale nie napisem. Poza tym to zwyczajne zdjęcie. Jak na nie patrzę, mam wrażenie, że zrobiłaś je koledze na imprezie. Nic się na nim nie dzieje. Chłopak siedzi, pali i myśli. Obraz bardzo statyczny, w szaro-czarnych barwach, nie przykuwa uwagi. Co prawda wyczuwam tu próbę budowania nastroju, ale jest on raczej przygnębiający niż tajemniczy, chociaż pewnie takie było założenie. Jak patrzę na ten szablon, ogarnia mnie melancholia i poczucie bezsensu. Dlatego, między innymi, dość długo się zbierałam, zanim zaczęłam pisać tą ocenę. Proponuję zmienić grafikę na coś bardziej charakterystycznego. Możesz pójść w kierunku podobnych barw, ale dać więcej zieleni i czerwieni, a mniej czarnego.
Inną sprawą jest dopasowanie szablonu. Tekst i Spis treści zachodzą na nagłówek. Nie jest to estetyczne. Nie wiem dokładnie, jak działa mylog, ale na pewno da się szablon ustawić tak, żeby pasował do zawartości strony.
Czas na dodatki. Wszystko jest wrzucone do bocznego paska. To sprawia, że jest porządek. Są tu linki do poszczególnych rozdziałów, co bardzo ułatwia nawigację. Informacja o szablonie jest w porządku, chociaż, skoro testowałaś na Firefoxie, musiałaś widzieć te techniczne niedociągnięcia. Zastanawia mnie część z linkami. „Autoreklama” jest zrozumiała, ale co do reszty mam wątpliwości. „Promocja znajomych” sugeruje mi, że znasz autorów i tylko dlatego polecasz te strony, a nie ze względu na treść. „Promocja nieznajomych” bardziej mnie przekonuje, chociaż sam zwrot sugeruje mi tu jakąś umowę, a nie Twoje faktyczne zainteresowanie treścią tych stron. Na koniec zostawiłam „promocję innego typu”. Nie wiem czego się po niej spodziewać. Nie wiesz, czy są to znajomi czy nieznajomi? A może znajdę tam reklamę szczoteczki do zębów? Zastanów się, jak zmienić te nagłówki, aby brzmiały bardziej ludzko, przyjaźnie, a nie formalnie i urzędowo.
Na koniec zostawiłam sobie podstronę. Jak się okazuje, jest to zarys tła opowiadania i spis bohaterów. W pierwszej części jest trochę błędów. Nie podoba mi się to zdanie: Ciepło, ptaszki śpiewają, słoneczko grzeje, ogólnie jest ładnie. Wydaje się być napisane od niechcenia i z lekką kpiną, a wszystko przez dużą ilość zdrobnień. Szczególnie, że za cienką granicą oddzielającą świat mugoli od świata czarodziejów aż kipi, w końcu niedawno powrócił Czarny Pan, jakże miałoby nie kipieć! – Tu natomiast zdanie jest za długie i należy podzielić je na dwa krótsze. Wyrzuć „w końcu”, bo potem je powtarzasz i zacznij zdanie od niedawno. Wtedy zdania będą bardziej przejrzyste i poprawne stylistycznie. Dotyczy to też kolejnego zdania. Jeżeli chodzi o drugą część tej zakładki, nie popieram takich zabiegów. Uważam, że wszystkiego, co jest nam potrzebne do zrozumienia opowiadania, powinniśmy dowiedzieć się z jego treści. Zwłaszcza, gdy nie znasz wszystkich szczegółów. Nie pisz, że nie znasz wieku bohatera. Omiń ten fakt, bo skoro jest nieznany, najwidoczniej nie ma większego znaczenia.
Pierwsze wrażenie jest takie sobie, ale mam nadzieję, że treść wszystko zrekompensuje.

Adres 2/2
Tytuł 0/2
Nagłówek/ szablon 0/2
Czcionka 0,5/2
Dodatki 2/5
Ogólne wrażenie 0,5/2

Treść (41/45)

Prolog

Zaczynasz opowiadanie od dialogu. Dialogu stosunkowo długiego i ładnie skonstruowanego. Czytając go, wydaje mi się on bardzo dopracowany, przemyślany, a jednocześnie bardzo realny. Brakuje mi w nim jedynie odrobiny narracji. Chciałabym wiedzieć, co postacie robią, podczas tej rozmowy, jak na siebie patrzą, jakie wykonują gesty. Duża ilość takiej narracji zepsułaby nastrój, jaki udało ci się zbudować, ale krótkie wstawki typu „uniósł brew” czy „odsunął butelkę od ust” sprawdziłyby się idealnie.
Następnie mamy część narracyjną, którą wielu nazwałoby patetyczną. Ja też, bo taka właśnie jest. Jednak lubię takie pogmatwane, filozoficzne przemyślenia. Utrzymujesz tutaj podobny jak w dialogu, zagadkowy klimat i chociaż te dwie części pozornie mają ze sobą niewiele wspólnego, po zastanowieniu, pasują do siebie idealnie. Myślę też, że takim dopełniającym ten prolog łącznikiem jest jego zakończenie. Ta krótka wymiana zdań spaja całość, zamyka ją w pewną klamrę, co daje bardzo ciekawy efekt.
Chciałam jedynie zwrócić Ci uwagę na długość zdań. Dobrze, że są rozbudowane, ale czasami ciągną się w nieskończoność, przerywane myślnikami i średnikami, przez co można łatwo stracić ich sens. Takie przykłady:
-         „Po momencie ciszy zaczynają się znajome dźwięki, świst oddechu – nawet jeśli to o jeden oddech mniej – kroki – cudze kroki, kto to, dlaczego, po co, przecież już za późno – jakieś słowa – bla bla bla, przecież to nic nie znaczy, powinni być cicho, nikt nie chce słuchać ich bla bla bla – a gdzieś w oddali nawet muzyka, w końcu zawsze prędzej czy później pojawi się jakaś muzyka.”
-         „Mury mają to do siebie, że padają za późno albo powstają za wcześnie, a przynajmniej tak mówią o nich ci, którzy próbowali je przebić; nie wiedzą, że mury powstają dokładnie wtedy, kiedy mają powstać – ani sekundy wcześniej czy później.”
-         „W końcu w czymś muszą się zamykać, a nikt nie wymyślił jeszcze teorii, która usatysfakcjonowałaby wszystkich zainteresowanych, więc każdy szuka na własny użytek, prędzej czy później trafiając w jakieś poletko ciszy – bo przecież cisza się materializuje – z którego z czasem coraz trudniej mu uciec.”
Czasem lepiej podzielić to na kilka krótszych zdań, aby czytelnik nie musiał zbyt się głowić, które części składowe ze sobą połączyć, aby zrozumieć, o co tu chodzi. Całość nie straci na jakości. Nie twierdzę, że te zdania są niejasne, czy nielogiczne. Ale przy większej ilości tekstu i co drugim tak długim zdaniu człowiek zaczyna się gubić.
Przyjrzyjmy się jeszcze prologowi jako wprowadzeniu do dłuższej całości. Wiemy, że opowiadanie dotyczyć będzie Hogwartu, chociaż wcale nie musiałoby tak być. Czytając Twoją pracę, jako osoba nieszczególnie zafascynowana Potterem, ale też osoba, która przeczytała wiele opowiadań na podstawie książek i filmów o tej tematyce, wcale nie odczułam nadmiaru tego magicznego świata. Wszystko wydaje się bardzo zwyczajne i normalne, nie przerysowane. To dobrze, bo dzięki temu możesz zainteresować o wiele szersze grono odbiorców.
Dwaj rozmówcy to zapewne główni bohaterowie. Jeden bez wątpienia jest idealistą, a drugi realistą, który podważa teorie tego pierwszego. Postacie nie mają jeszcze imion, ale już posiadają wyraźnie zarysowane charaktery. Widać, że są to ludzie inteligentni, zdolni do własnych przemyśleń, polemiki z rozmówcą.
Nie zdradzasz za dużo, ale zaciekawiasz. Prolog zdecydowanie udany.

1.      Poszukiwanie piękna

Jest kilka rzeczy, które muszę pochwalić w tym rozdziale.
W pierwszej scenie wkradł się bardzo subtelny komizm. Gesty i wypowiedzi bohaterów są bardzo spontaniczne i naturalne, co jeszcze bardziej dodaje im uroku. Opisy bardzo plastyczne. Bardzo realistycznie opisałaś relacje, jakie łączą Vernera z Ruth. Zaciekawiłaś mnie fabułą. Znów nie zdradziłaś zbyt wiele szczegółów, ale można już się domyślać jakichś konkretów. Masz duże pole do popisu, jeżeli chodzi o rozwój akcji. Ale głównie podobają mi się obrazy jakie tworzysz, oraz charaktery bohaterów i relacje między nimi. Jedyne, co mi przeszkadza w tym rozdziale, to powtórzenia słowa „dzień” w pewnym momencie. Trochę z nimi przesadziłaś.

2.      Piękno

„co nie spodobało się jego właścicielce, które w mgnieniu oka” – Powinno być „która”, ale to tylko literówka.
„Mogła mieć jakieś pięć lat, ale nie był pewien, nie znał się na dzieciach.” – To zdanie powinno zakończyć się po „pewien”, a wiedza o dzieciach powinna zostać ujęta w oddzielnym zdaniu.  Ewentualnie zamiast przecinka, powinien być myślnik, albo „bo” po przecinku. Wersji, które byłyby poprawne, jest kilka, ale Ty wybrałaś tutaj tą nie najlepszą.
„(Nie miał bowiem wątpliwości, że jest to rodzina dziewczynki, która zerwała się z ławki i przytuliła do nóg kobiety).” – Nawias zupełnie niepotrzebny.
„Teraz, kiedy myślał o Lettie, słowa Emily o dziedziczeniu, o genetyce i w ogóle o rozmnażaniu się gatunku ludzkiego – rozmnażanie się, jak chłodno i klinicznie to brzmiało, zupełnie nie jak to, co faktycznie robił z Holly – zastanawiał się, jak to możliwe, że ta mała istotka, która troszczyła się o zasady, biegała i krzyczała mogła powstać z jakiejś części jego samego.” – Kolejne zdanie-gigant. Nie wiadomo o co chodzi. Podzielić na dwa, albo trzy i po problemie.
Przebieg akcji w tym rozdziale zaskoczył mnie. Nie spodziewałam się, że Verner jest ojcem. Tutaj brakowało mi trochę opisów miejsc, ale tak minimalnie. Zwłaszcza domu, który Twój bohater okradał. Przydałby się opis jakiegoś luksusowego wnętrza, wypielęgnowanego ogrodu.

3.      Cena piękna

Nie rozumiem, dlaczego Verner musiał kraść portfele. Przecież miał oszczędności, a Greengrass nie kazał mu tego robić. A jeżeli kazał, nie napisałaś tego jasno.
4. Poszukiwanie dobra

„coraz gęściejsza” – Tutaj mnie zagięłaś i musiałam trochę poszperać, żeby się doszkolić. Do tej pory wydawało mi się, że poprawną formą jest „gęstsza”, ale okazuje się, że „gęściejsza” również nie jest uznawana za błąd. Jednak forma „gęstsza” jest bardziej poprawna. Ale wybór należy do ciebie.

6. Cena dobra

„whisky, które paliło” – Whisky jest rodzaju żeńskiego.
„wypływowego” – Czyli nie tonie, tylko wypływa na powierzchnię?
8. Prawda

Trochę mnie rozbawiło, że dwóch czarodziejów nie ma zielonego pojęcia, czym są geny. Tak na zdrowy rozum, żyją w świecie mugoli, Verner nawet interesuje się sztuką, a nie wiedzą tak podstawowej rzeczy? Wydaje mi się, że nawet w Hogwarcie powinni tego uczyć, chociaż pewna nie jestem, bo nigdy tam nie byłam. Ale nawet gdyby nie uczyli, o genach mówi się w telewizji, pisze w gazetach, musieli coś o tym słyszeć. Chyba że są strasznymi ignorantami. Właściwie chyba nawet jestem w stanie w to uwierzyć.
„Przez chwilę panowała cisza i już, już miał sobie iść, uznawszy, że cała rodzina wyszła na jeszcze jeden spacerek – albo może do pracy, to była niedziela czy poniedziałek?, przemknęło Vernerowi przez myśl, bo ostatnich kilka dni zbiło się w jego pamięci w jeden, niezwykle długi i wyczerpujący dzień.” – Myśli Vernera zasługują na osobne zdanie.
„ponadpięciogodzinnym” – „Ponad pięciogodzinnym” pisze się oddzielnie.

Podsumowanie

Pomysł jest niewątpliwie oryginalny. Wymyśliłaś własnego głównego bohatera i jego historię. Nie wielu się na to zdobywa. Ty jednak porzucasz kanon walki czarnego pana z Chłopcem-Który-Przeżył i pokazujesz życie czarodzieja w mugolskim świecie. Pozostawiasz „czystokrwiste” rody, ale bawisz się własnym pomysłem. Naprawdę mi się to podoba.
Opisów jest dużo, są bardzo plastyczne i pobudzają wyobraźnię. Łączysz ze sobą opisy akcji z opisami miejsc, czy postaci w taki sposób, że nie spowalnia to toku wydarzeń. Czasem, jak narracja jest długa i pełna opisów, mam ochotę przeskoczyć dalej i ominąć spory fragment. U ciebie tak nie było. Wszystko ze sobą współgrało. Proporcje są dobrze wyważone, nie ma lania wody, a czytelnik ani przez chwilę się nie nudzi. Mimo, że akcja nie nabiera prędkości światła, jest ciekawie, wciąż dowiadujemy się czegoś nowego. Z każdym zdaniem lepiej poznajemy bohaterów, ich relacje i świat, w którym żyją.
Dialogi zapisane są poprawnie. Przyczepiłabym się tylko do tego braku narracji w prologu, ale tak naprawdę można to uznać za celowy zabieg. Wszystkie wypowiedzi są bardzo naturalne. Można z nich wyczuć intencje, ton bohaterów. Są tam, gdzie trzeba i w idealnej ilości. Oddają charakter sytuacji i odzwierciedlają temperamenty bohaterów.
Skupiasz się bardziej na wydarzeniach i na kreowaniu bohaterów, przez co trochę pomijasz świat przedstawiony. Opisy miejsc, w porównaniu do całej reszty, występują w niewielkiej ilości. Postaraj się bardziej opisywać pomieszczenia, na przykład tak, jak opisywałaś salon u Greengrassa. Przez to, w jaki sposób kreujesz sytuacje, byłam w stanie wiele sobie dopowiedzieć i wyobrazić, jak wyglądać mogło otoczenie, ale nie każdy ma tak bujną wyobraźnię. Postaraj się zwrócić na to większą uwagę. Brakuje mi też stworzenia większych relacji między światem magii, a światem mugoli. Chodzi mi o wyjaśnienie, jakie są różnice, jakie prawa obowiązują w tych dwóch różnych rzeczywistościach. Wciąż zastanawiało mnie, na jakiej zasadzie magopolicja ścigać by miała kogoś, kto okrada mugolskie domy. Nie musisz tłumaczyć tego bezpośrednio. Jestem pewna, że znajdziesz jakiś sposób, aby ładnie ująć to między wierszami.
W kreacji bohaterów nie zmieniłabym niczego. Stworzyłaś ciekawe psychologicznie postacie, które intrygują. Każda ma w sobie coś oryginalnego. Nie są to postacie proste, dzięki czemu wciąż zaskakują, a przynajmniej mogą zaskakiwać. Mają spory potencjał. Ciekawe są też między nimi relacje. Verner, który wszystkich trzyma na dystans, pokazuje też oblicze człowieka, który nie tyle jest oziębły, co boi się komuś zaufać, przywiązać się. Ale to sama wiesz najlepiej. Postacie są bardzo realne i przedstawione w taki sposób, że bardzo łatwo wczuć się w ich rolę, albo nawiązać z nimi emocjonalną relację w trakcie czytania.
Fabuła skupia się na życiu Vernera, ale z tym wiąże się kilka dużych wątków. Nie każdy potrafi prowadzić kilka wątków na raz i to na tym samym poziomie. Tobie świetnie się to udaje. Brakuje mi trochę tych mniejszych wątków, które tworzyłyby tło, ale widzę, że zaczynasz je wprowadzać, co bardzo mnie cieszy. Potrafisz zaskoczyć pomysłami. Opowiadanie ma wolniejsze i szybsze momenty. O ile z wolnymi nie ma problemu, o tyle szybkie tracą swoją dynamikę, przez nadmiernie długie zdania. Pamiętaj, że szybkość akcji zależy też od tego, jak ją opisujesz. Krótkie zdania sprawiają, że wszystko wydaje się dziać szybciej.
W kompozycji brakuje mi wcięć w pierwszych wierszach akapitów. Sprawiłyby one, że tekst byłby bardziej czytelny i lepiej przyswajalny.
Nie chcę oceniać kanonu, bo moim zdaniem nie jest on istotny. Poza tym, jak już wspominałam, wielką znawczynią Potterowskiej sagi nie jestem, więc sprawdzanie, czy klany są opisane dokładnie tak, jak powinny, wydaje mi się bez sensu. Ważne, że zachowałaś dumę z czystej krwi i poczucie wyższości, bo to ma spore znaczenie. Błędów logicznych nie znalazłam, poza tymi portfelami, ale wierzę, że jest na to jakieś wytłumaczenie.
Piszesz bardzo ładnym, bogatym językiem. Narrację prowadzisz trzecioosobową personalną i świetnie Ci to wychodzi. Opisujesz świat tak, jak Verner go widzi i nadajesz dzięki temu ciekawy klimat opowiadaniu. W słowach oddajesz emocje. Piszesz tak, że czytelnik widzi i czuje to, co bohater. Wszystko jest spójne i bez zarzutu. Postaraj się jednak okiełznać te kilometrowe zdania, bo można się w nich pogubić. Wszędzie tam, gdzie masz ochotę stawiać średnik, postaw kropkę.
Wiele błędów nie było. W większości literówki. Nie wszystkie wypisałam, bo sama z pewnością je znajdziesz. Jak na taką ilość tekstu, naprawdę mało pomyłek.


Pomysł (oryginalność)  3/3
Opisy 6/6
Dialogi 5/5
Kreacja:
   Świata: 4/6
   Bohaterów:  6/6
Fabuła  4,5/5
Kompozycja  1,5/2
Logika  2/2
Styl 4,5/5
Poprawność 4,5/5

Dodatkowe punkty od oceniającej (+5)
Za relację Vernera z Ruth, która była wyjątkowo prawdziwa i realna. Za wyrzucanie papierosów w parku, bo strasznie mi się to spodobało, że ta uwaga córki tak zapadła Vernerowi w pamięci i . Za kilka ciekawych wątków jednocześnie, bo to cenna umiejętność. Za bezradność Vernera w próbach kontaktowania się z dzieckiem. I za nawiązania do sztuki.

RAZEM 51 PUNKTÓW, CO DAJE OCENĘ BARDZO DOBRĄ!

4 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za poświęcony czas i interesującą ocenę. Powinnam się prawdopodobnie pokajać z powodu mrocznego szablonu, ale tego nie uczynię. Wiem, że przy pewnym kontraście monitora rozjeżdża się kolor tła i kolor grafiki, co jest absurdalne, bo mały palec mogę sobie dać uciąć, że oba są zakodowane na #000000, noale. Reszta strony graficznej mnie satysfakcjonuje i mogę najwyżej wyrazić ubolewanie, że mój gust nie znajduje odbicia w preferencjach innych (chociaż mamusia od zawsze mi mówiła, że ja gustu nie mam, mogła mieć rację).

    Było mi natomiast niezmiernie miło poczytać co nieco o recepcji moich bohaterów - zawsze to miód na skołatane serce, imbir na skołatany żołądek i inne takie. Niechcący uświadomiłaś mi też jednego byka fabularnego, za co tym bardziej dziękuję. Jeśli chodzi o brak opisów w prologu - był to pewnego rodzaju eksperyment, który jeszcze się nie zakończył. Średnio trafiony, ale jestem o jedno doświadczenie pseudoliterackie do przodu, czyż nie?

    Włamania do domów mugoli a Ministerstwo to z kolei banalna sprawa. Ministerstwo dowiedziało się w trzy sekundy o zaklęciu rzuconym w domu - niewątpliwie mugolskim! - przy Privet Drive 4, więc nie widzę przeciwwskazań, by nie mogło się dowiedzieć o takich przypadkach w innych domach zamieszkanych przez ludność niemagiczną.

    Miałam zamiar się też nie czepiać błędów, ale na jeden, który mnie najbardziej zabolał, pozwolę sobie zwrócić uwagę:
    „ponadpięciogodzinnym” – „Ponad pięciogodzinnym” pisze się oddzielnie.
    Niestety, ale moja wersja jest poprawna. Pisze się łącznie, a na dowód: http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629484

    Nie sądziłam też, że moje zdania mogą wydać się długie. Odynie, ileż to razy chwalono mnie, że zwykłam się mieścić w trzech-czterech linijkach, kiedy mnie ułańska fantazja poniesie,a nie czternastu, jak inne, znane mi osoby, które potrafiły tworzyć poprawne pod każdym względem zdania o takiej objętości (i arcyciekawym wykresie zresztą). Muszę przemyśleć swoją sytuację życiową i zdaniową.

    Rozpisałabym się pewnie bardziej, bo ja gadatliwa jestem, ale zawsze mam problem z limitem znaków w blogspotowych komentarzach, co za upiorny wynalazek. Zatem raz jeszcze dziękuję i kłaniam się nisko, omiatając włosami podłogę,
    Sylville

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grafika to kwestia gustu i nie wszystkim podoba się to samo. Jeżeli Ciebie satysfakcjonuje ten szablon - bardzo dobrze. Oczywiście pasuje on do nastroju opowiadania, a ja wyrażam tylko swoją opinię i to po pierwszym wrażeniu. Nie musisz się nią sugerować, bo to przede wszystkim Tobie szablon ma się podobać, a dopiero potem wszystkim innym. :)

      Co do relacji Ministerstwa ze światem mugolskim, nie jestem specjalistką i nie kojarzę wielu faktów w oryginału. Warto to wyjaśnić, dla takich laików, jak ja, którym opowiadanie się bardzo podoba, ale nie wszystko rozumieją.

      No i widzisz, ja też skorzystam z tej oceny. Nauczę się nowej zasady. Nie będę tego kasować. Niech zostanie na dowód, że nie jestem nieomylna. ;)

      Może to wina mojej bety, która wciąż ściga mnie za długość zdań. Wiem, że są ludzie, którzy potrafią pisać jeszcze dłuższe zdania, niż Ty. Czasami jednak miałam wrażenie, że łączysz te zdania na siłę, zupełnie niepotrzebnie.

      Za bardzo Ci nie pomogłam, bo opowiadanie jest bardzo dobre. Przyjemnością było dla mnie je czytać. :)

      Usuń
    2. A ja mam takie pytanie - pytanie rzucam, bo może znacie na nie odpowiedź i nie będę musiała szperać, a mnie się cośtam przez zwoje mózgowe przebija, stąd wątpliwość - czy aby to nie było tak, że tak szybko wykryto użycie magii w domu mugoli na Privett Drive 4, bo mieszkał w nim Harry, który jako niepełnoletni czarodziej miał na sobie namiar i przez to też ten dom był bardziej obserwowany niż inne? Ale mogę plątać. :c
      Pozdrawiam,
      smirek

      Usuń
    3. Agnes,
      W sumie racja, wyjaśnienie tego pewnie nie byłoby złym pomysłem, bo przynajmniej nie wyglądałoby to na dziurę fabularną, ale jakąś wypracowaną teorię.
      Co do zdań - na siłę ich nie łączę, ale jeśli tak wyglądają, to wina tego, że za szybko myślę, a za wolno piszę. Przynajmniej to moja wersja i będę się jej trzymać :)
      Dziękuję za miłe słowa. I pomogłaś, jak wspominałam, zauważyłam dzięki ocenie inną dziurę fabularną. Poza tym - poczytałam trochę o tym, jak inni odbierają moich bohaterów, o to mi chodziło, jestem ukontentowana.

      Smirek,
      Twoja wersja jest równie prawdopodobna jak moja (tzn. że monitorowane są wszystkie domy mugoli) - w kanonie nie zostało to wyjaśnione. Jeśli chodzi o moją koncepcję - wyobrażam sobie, że w Ministerstwie mają jakiś pokój, w którym wisi cała masa mniej lub bardziej dokładnych map, na których zaczynają się świecić punkciki, jeśli w danym miejscu użyta została magia, choć obowiązuje ustawa o tajności czy inny biurokratyczny wymysł. Ale ja jestem fanką magicznej biurokracji i opowiadam się za koniecznością podkreślania silnego oddzielenia świata magicznego od świata mugoli jako błędu polityki wewnętrznej Ministerstwa, więc będę wymyślać takie kwiatki, żeby naświetlić ich represyjność i poziom stosowanej przez nich inwigilacji. Bo, kurczę, jak pomyślę o tym, jak szybko w trzecim tomie Knot się dowiedział o ucieczce Harry'ego do Dziurawgo Kotła, to zaczynam się zastanawiać, ile czarodzieje mają tajnych służb i jak dobrze wiedzą o wszystkim, co się dzieje, a przy okazji - ile rzeczy puszczają mimo uszu/oczu, bo tak jest wygodniej. Brr, uroczo chore społeczeństwo.
      Pozdrawiam,
      Sylville

      Usuń