wtorek, 13 sierpnia 2013

[920] www.temtio.blogspot.com

Magda ocenia opowiadanienoc grzechu.


Pierwsze wrażenie i dodatki - 12/15
Cóż ja tu mogę powiedzieć? Jest schludnie i przejrzyście. Grafika nie przykuwa jakoś specjalnie uwagi, ale też nie odstrasza. Da się wygodnie czytać, a to najważniejsze.
Adres. Google twierdzi, że pochodzi z walijskiego i oznacza kuszenie. Cóż, ciekawie, z walijskim się jeszcze nie spotkałam. Belka trąci banałem i nie wygląda zbyt zachęcająco, kojarzy się z mdłymi romansidłami.
Co się tyczy dodatków: uważam zakładkę o bohaterach za rzecz zupełnie zbędną, bo wszystko, co chcesz powiedzieć o swoich postaciach, powinno być w tekście. Poza tym wygląda to dość śmiesznie - wklejone zdjęcie i cztery myślniki. Maksymalne spłycenie postaci i biblia dla czytelnika: tacy oni są i masz w to wierzyć, nawet jesli wysnujesz inne wnioski z tekstu. Amen.

Treść i poprawność - 26/45
Za treść wezmę się nieszablonowo, bo nie pasują do niej moje kryteria. Powiem więc co nieco o każdym z wpisów otagowanych jako “noc grzechu”.

One direction

słone łzy, płaczącego nieba - bez przecinka.
w tym momencie, ktoś przychodził na świat - też bez przecinka.

Cały ten wstęp - bo przypuszczam, że miał to być swego rodzaju wstęp - jest tak banalny, że w sumie bardziej już się nie da (wybacz szczerość). Poza tym nie widzę absolutnie żadnego logicznego związku pomiędzy poszczególnymi jego fragmentami. Może pomogłoby wciśnięcie kilka razy entera? Całość wtłoczyłaś w jeden akapit, a stałoby się to lepiej przyswajalne, gdybyś podzieliła ten blok tekstu na kilka akapitów.
Ale po kolei. Najpierw przedstawiasz konkretny obrazek - miasto o zmierzchu. Poświęcasz na to tylko dwa pierwsze zdania, by zaraz przeskoczyć w bardzo ogólne rozważania - tak, na pewno ktoś umiera, ktoś płacze, a kogoś gwałcą, stwierdzenia godne samego Kapitana Oczywistość. Nie ma tu nic odkrywczego, nie jest to też ujęte w sposób szczególnie poruszający.
Dalej mamy kilka oczywistych i dość wyświechtanych frazesów o toczącej się kołem historii. Zupełnie nie pojmuję zdania o cudzie narodzin, a tym bardziej jego związku z poprzednimi stwierdzeniami. Zdaje się, że trochę urwało Ci tu od sensu.
Dalsza seria egzystencjalnych pytań i jej związek z tym, co przeczytałam wcześniej są dla mnie również zupełnie niezrozumiałe. Poza tym zestawienie tematów w owych pytaniach zdaje się zupełnie przypadkowe.
Biez wodki nie razbieriosz, jak to mawiali starożytni Rosjanie. Może faktycznie to ze mną jest coś nie tak, ale te rozważania ani trochę do mnie nie trafiają. Nie stanowią również żadnego wprowadzenia do dalszej części tekstu.

Unfaithful

jedyną kobietą, którą pragnę - której.
nie wiedząc czego mogę się spodziewać, po kolejnej niespodziance od Greena - nie wiedząc (przecinek) czego mogę się spodziewać (bez przecinka) po kolejnej niespodziance od Greena. Poza tym to trochę masło maślane.
co kojarzyło mnie się z miłością - mi.
pobyt Adama u mnie, mógł ten spokój nieco przedłużyć - bez przecinka.
pętla się zamkła - zamknęła.

Zaczyna się ostro, jak widzę. Opis seksu z wykładowcą można uznać za dobry, jednak mam trochę zastrzeżeń. Nie wiem, czy chciałaś uzyskać taki efekt (czego nie wykluczam, biorąc pod uwagę sposób kreacji bohaterki), ale czyta się go z umiarkowanym zainteresowaniem albo wręcz obojętnie, jak opis wyjścia po bułki. Chociaż nie, przy rytmicznym ściskaniu pośladków parsknęłam sobie, bo przed oczami stanęły mi te gumowe serduszka, które się ściska przy oddawaniu krwi, ale mniejsza z tym. Poza tym opisywanie stosunku na zasadzie: wbił się - skończył - wysunął się, to najprostszy sposób na zarżnięcie sceny erotycznej. Niestety, ta sztuka jest trudna. Nie ma u Ciebie żadnej atmosfery - jak pisałam, to jak wyjście po bułki.
To teraz trochę o Twojej bohaterce. Cath jest osobą wyjątkowo antypatyczną. Wzbudza niechęć przez to, jak traktuje Adama, denerwuje też arogancją i dwulicowością. Nie jest silną indywidualistką, jak próbujesz mi wmówić na podstronie o bohaterach. Jest płytką jak kałuża egocentryczką. Chyba nie taki był Twój zamysł - czyli coś jest nie tak.
Bardzo mnie zdziwiła rozmowa Cath i Ashley. Naprawdę tak rozmawiają dwie najlepsze przyjaciółki? Jedną z nich zdradził chłopak, podobno się tym przejęła, a one zamieniły o tym zaledwie kilka zdań... i już? W takim wypadku nie jestem w stanie uwierzyć, że Ashley naprawdę przejęła się tą zdradą. A przecież piszesz: tak naprawdę osiągnęła psychiczne dno. Ale że gdzie to dno, przepraszam?
- W takim razie zarządzam zakupy! – Zaśmiała się dźwięcznie moja najlepsza przyjaciółka. Obie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że tylko porządne zakupy były w stanie pocieszyć zranione, dziewczęce serce.
Doprawdy...? Może ja żyję w zupełnie innym świecie, ale żadna ze znanych mi dziewczyn nie wyleczyłaby się z psychicznego dna kupując nową kieckę. Poza tym Ashley mówi o całej sprawie tak, jakby opowiadała o wycieczce nad jezioro. W tym przypadku spostrzeżenia narratorki stoją w sprzeczności z zachowaniem bohaterki.

Harmony

Lizzy, moja najlepsza przyjaciółka również trudniła się - Lizzy, moja najlepsza przyjaciółka (przecinek) również trudniła się
Nie miałam jednak zbyt wiele czasu na tą przyjemność, albowiem czas gonił, a dostać się o tej porze do centrum Nowego Jorku na czas, graniczyło wręcz z cudem. - Nie miałam jednak zbyt wiele czasu na przyjemność, albowiem czas gonił, a dostać się o tej porze do centrum Nowego Jorku na czas, graniczyło wręcz z cudem.
dokąd wybiera się, moja piękna pani? - bez przecinka.
Charlotte, była nie tylko - bez przecinka.
jakim cudem, udawało jej się - bez przecinka.
nigdy, jakoś szczególnie, nie przejmowałam się - bez przecinków.

Z kolei tej historii nic nie mogę zarzucić - pod warunkiem, że doczeka się ona kontynuacji. Jest to bardzo ładny i dość inetresujący wstęp do czegoś dłuższego, ale jako one-shot nie ma wielkiego sensu, bo po prostu nic sobą nie przekazuje. Pozwól zatem, że uznam, że będzie jakaś dalsza część.
Główna bohaterka wzbudza sympatię od początku, choć tak naprawdę niewiele o niej wiadomo. Opis jej wyglądu nie jest zły, ale nieco kulawy - przy narracji pierwszoosobowej jest to dość trudna sprawa, ale da się to zrobić ładniej i sądzę, że powinnaś jeszcze nad tym pomyśleć. Poza podstawowymi cechami jej wyglądu wiadomo o niej właściwie tylko tyle, że chodzi do szkoły, a rano wyprowadza cudze psy. Lizzy dostała od Ciebie nieco więcej charakteru, o reszcie bohaterów nie wiadomo na razie właściwie zupełnie nic, ale mają zadatki na ciekawe postacie. Nie wpadnij tylko w pułapkę stereoptypów (stereotypem straszy chociażby obraz Charlotte jako tej złej).
Zakończenie zaciekawia - chętnie dowiedziałabym się, co takiego stało się Lizzy.

Szklane serce

stwierdziła najwyżej - najwyżej? Może najwyraźniej?

Mieszasz czas teraźniejszy z przeszłym, powinnaś zdecydować się na jeden.
Powinnaś robić więcej akapitów; gdy rozpoczynasz nową myśl, rozpocznij też nowy akapit, inaczej tekst jest chaotyczny. W tym fragmencie jest to szczególnie widoczne.
Zachowanie Hanny jest dość absurdalne. Jasne, rozumiem, że w przeszłości spotkał ją zawód, ale skreślać faceta tylko dlatego, że nie chwalił się od razu, że jest obrzydliwie bogaty, tylko wolał poczekać z tym na odpowiedniejszy moment? Gdybym była niezmiernie bogata, to też nie rozpowiadałabym o tym każdej nowo poznanej osobie, bo to zwyczajnie głupie i nieodpowiedzialne.
Poza tym nie było przecież mowy o tym, że Igor skłamał na temat swojej fortuny, o co oskarżyła go Hanka. On zataił, że ma górę pieniędzy. To pewna różnica, nie sądzisz?  Przecież gdy się poznaje kogoś nowego, to wręczenie wyciągu ze swojego konta nie jest pierwszą rzeczą zaraz po podaniu imienia. A jeśli wmawiał jej wcześniej, że jest biedny jak mysz kościelna i mieszka na dworcu, to powinnaś to zaznaczyć w tekście, by działania Hanny miały sens.
Sugeruję znalezienie jakiejś innej tajemnicy, która mogłaby pogrążyć Igora albo przedstawienie całej sytuacji nieco inaczej.
Ten tekst wygląda jak pisany nieco na siłę, tak na szybko. Jakby ktoś dał Ci dziesięć minut na wymyślenie fabuły i napisanie go. O bohaterce wiadomo tylko tyle, że jest okropną histeryczką; nie ukazujesz jej emocji, nie da się wczuć w jej sytuację, polubić jej czy choćby przez chwilę powspółczuć.

Out the line

w żadnym, porządnym sklepie - bez przecinka.

Sposób, w jaki Cath traktuje Adama nadal pozostawia niesmak; mam nadzieję, że jest to celowy zabieg i że tak właśnie chciałaś ją wykreować. Ale powiem po raz drugi - to nie jest dowód siły, tylko stuprocentowego egocentryzmu.
Relacje Cath i Ashley są naprawdę dziwne. Gdy Ashley mówiła o zdradzie swojego faceta, Cath nie okazała jej żadnego wsparcia. Za to gdy naszą księżniczkę dotknęła straszna tragedia - Adam zaprosił ją na wyjazd, na którym będzie też dziewczyna, której Cath nie lubi, och nie! - to razem z Ashley wyzywały na niego, jakby dopuścił się wielokrotnej zdrady. Nie wiem, czy takie było Twoje założenie, ale ta relacja nie przypomina przyjaźni. Może masz zamiar powiedzieć o tym coś więcej w dalszej części tekstu - tego nie mogę wiedzieć. Ale na tym etapie wygląda to cokolwiek dziwnie.
W każdym razie coraz bardziej nie lubię Cath i współczuję ludziom w jej otoczeniu.


Trudno mi coś powiedzieć o fabule, bo nie jest ona nawet zarysowana - to wygląda jak sam początek, nie ma zawiązanej żadnej akcji i miałam spory problem, by się wypowiedzieć, przede wszystkim dlatego, że nie mam zielonego pojęcia, dokąd zmierza ta historia i pod jakim kątem mam na nią patrzeć.
Pomysł w tym jest - zestawienie zachowań różnych kobiet z różnych krajów - ma to potencjał. Problem w tym, że chociaż charaktery bohaterek są różnorodne, to ich zachowania wcale nie wskazują na to, że wywodzą się one z różnych kultur. Cath równie dobrze mogłaby być Polką, a Hanna Brytyjką. Może rozwinie się to w dalszej części - nie wiem - ale w obecnej chwili w ogóle nie widać, że są one różnych narodowości. Dobrze by było, gdybyś zwróciła na to uwagę.
A teraz taki detal - zauważyłaś, że każdy z opisanych przez Ciebie facetów mówi do kobiety piękna? Zupełnie jakby się zmówili.

Dodatkowe punkty od Magdy
Chyba nie tym razem.

Łącznie punktów jest 38, co daje ocenę dostateczną.

6 komentarzy:

  1. Nie wiem, może i się zmówili - zapytam ich ;P. A tak całkowicie serio to dziękuję za ocenę, a co do "wreszcie" czy jak to tam napisałaś, to i tak szybko w porównaniu ze mną :D. Rzeczywiście ta historia, właściwie historie, w tym momencie powinny być bardziej rozwinięte, ale uwikłałam się w inny projekt i do tego pewnie wrócę w październiku...
    1) Belka i romansidło? W sumie, to w pewnym sensie hołd dla mojej pierwszej miłości, dobrze, że mój chłopak tego nie wie ;P.
    2) Cath i Ashley, cóż, co do stanowiska narratora to pamiętajmy, że jest nieobiektywny i że Cath nim jest przede wszystkim, a ona ma nieco spaczone pojęcie rzeczywistości. Idąc dalej ich zachowanie może wydawać ci się nieludzkie, aczkolwiek coś w tym stylu zdarzyło się naprawdę. To, że Ash się nie uzewnętrznia, a Cath nadto, nie znaczy, że się nie przyjaźnią. Ale w sumie masz rację, to wymaga rozwinięcia. Hmmm... może źle to nazwałam, samą siebie oszukuję, bo Cath jest dokładnie taka, jak chciałam. Może w życiu wiele rzeczy jest złudnych. Tak całkiem prywatnie, to i tak moja ulubiona bohaterka, bogactwo i złe doświadczenia zrobiły z niej sukę, ale nie jest zła.
    3) Polubiłaś Lizzy? Swoją drogą to chyba Jenny, bo to Jenny wyprowadzała psy, a Lizzy roznosiła gazety. Może powinnam wszystkich wrzucić do Polski i potraktować jako różne klasy społeczne, ale chyba zamiast tego pokuszę się o nadanie im cech godnych różnych narodowości. Ogólnie dla mnie to nieco dziwne, bo ze wszystkich historii, z tą najmniej się utożsamiam i chyba najmniej rozumiem. Cóż, może w szaleństwie jest sposób. Miała wzbudzać sympatię, to wzbudza, ale dla mnie tacy ludzie są zbyt mili, nie sądzisz? Osobiście takich nie lubię, bo mam wrażenie, że nawet dla wroga będą mili, żeby nie urazić. Komedia.
    4)Czemu powinnam zdecydować się na jeden? Z premedytacją użyłam dwóch i chyba nie pomieszałam później w tekście. Mam problem z kodem na akapity tutaj, w końcu nie ogarnęłam tego porządnie, a spacjami tak głupio :D. Dla kogoś, kogo tak skrzywdził facet - zataić i skłamać to synonimy. Nie wiem czy się zachowuje absurdalnie, wiem, że zachowuje się realnie. Miała być histeryczką, acz przyjrzę się temu uważniej.
    5) "Piękna"? Huh, okropnie sztuczna zrobiłam się w moim romantyzmie, chyba zmienię na zwroty, których faktycznie zdarza się używać facetom.
    6) Kocham przecinki. Właściwie to gdzieniegdzie ich zbyt wiele przez moją nadgorliwość. Zarzucali mi ich brak, to przesadziłam, jak zwykle :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, polubiłam właśnie Jenny, Lizzy nie jest w moim typie ;) Może niejasno się wyraziłam.
      Czy są zbyt mili? Nie wiem, możliwe. Osobiście lubię czytać o miłych ludziach, bo na codzień jest z tym różnie ;)

      Usuń
  2. Witam, ja w sprawie rekrutacji... Jakiś tydzień temu wysłałam do Magdy zgłoszenie, ale do tej pory nie dostałam odpowiedzi. Nie bardzo mogę się domyślić, czym to jest spowodowane. Nie doszło? Ocena bloga w moim wykonaniu się nie podobała?
    Przyszłam się dowiedzieć bo zaczęłam się trochę martwić, że może coś poszło nie tak, a jeśli nawet, to czemu nie zostałam o tym poinformowana?

    Pozdrawiam, Nana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nana, moja wina, ja ostatnio nie ogarniam, co sie wokol mnie dzieje. Przepraszam Cie bardzo. Mam nadzieje, ze nie bedziesz chowac urazy za to, ze musialas tyle czekac.
      Poniewaz ja niespecjalnie ogarniam, oddalam zajmowanie sie rekrutacja Agnes, takze spodziewaj sie odpowiedzi od niej.
      Pozdrawiam rowniez!

      Usuń
  3. Aha, to spoko w takim razie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To znowu ja, nott. (zawracam gitarę, ech). Jeśli lum nie ma nic przeciwko, to chciałabym, aby to ona oceniła mojego bloga.
    www.never-belong.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń