środa, 29 sierpnia 2012

[868] www.engel-tranen.blog.onet.pl


Agnes ocenia opowiadanie http://engel-tranen.blog.onet.pl/



Pierwsze wrażenie (6/10)

Adres mi się podoba - nastrojowy, łatwy, charakterystyczny. Tytuł również do niego nawiązuje. Dobrze dobrałaś cytat. Zdjęcie w nagłówku, mimo że zwyczajne, całkiem nieźle wkomponowałaś w szablon. Ten natomiast jest prosty i nie wiem czy to bardziej jego zaleta, czy wada. Trochę tu pusto, czegoś brakuje. Czcionka wydaje mi się za mała, a czarny kolor mało widoczny. Może jakiś szary odcień, na przykład ten z tła strony, byłby lepszy.

Adres 2/2
Tytuł 2/2
Nagłówek/ szablon 1/2
Czcionka 0/2
Ogólne wrażenie 1/2

Treść (15/45)

Prolog
Zaczynasz opowiadanie, wprowadzając atmosferę chaosu. Przy narracji pierwszoosobowej bardzo dobrze oddajesz zamęt panujący w umyśle głównego bohatera. Dużo tu emocji, a obrazy rzeczywiste mieszają się z tymi, które wytwarza wyobraźnia chłopaka. To mi się podoba, co nie znaczy, że uniknęłaś niefortunnych sformułowań.
„Musiałem zażyć garść pigułek przeciwbólowych, inaczej zwariowałbym.” – Tutaj czegoś nie rozumiem. Garść leków? Po takiej ilości pigułek faktycznie nie zwariuje, a nawet nie wiadomo, czy dożyje płukania żołądka. Może przesadzam, ale Ty też przesadziłaś.
„Wysypałem parę tabletek i połknąłem je bez popijania. Wiedziałem, że wreszcie przestanie. Musi. Inaczej pójdę się powiesić.” – Ale co przestanie? Rozumiem, że chodzi o ból. No tak, a jak przedawkowanie leków nie zadziała, są też inne sposoby na samobójstwo.
„Poprawiłem bokserki, w których spałem i pobiegłem do mojego małego braciszka.” – Czy poprawienie bokserek jest na tyle istotne, żeby o tym pisać? To mało znaczący dla fabuły fakt, którym udało Ci się skutecznie wybić mnie z nastroju opowiadania.
Prolog to nic innego, jak wprowadzenie do opowiadania. Ma nam pokazać zarys świata przedstawionego, bohaterów, zaciekawić. Wydaje mi się, że za dużo zostało w nim powiedziane. Wyjaśniasz zachowanie Billa, wraz z postacią jego brata powstaje pewna rutyna, conocne koszmary. Brakuje mi tutaj elementu tajemnicy, niewyjaśnionego wątku, który mógłby się rozwijać w dalszych rozdziałach. Nie mam pojęcia, czego się dalej spodziewać, bo równie dobrze na tym opowiadanie mogłoby się zakończyć.

Rozdział 1
Od razu rzuca mi się w oczy pewna sprzeczność. W porologu pokazałaś nam Toma, który jest troskliwy, opiekuńczy, zrywa się w środku nocy, aby pomóc bratu. Tutaj natomiast chłopak staje się arogancki, samolubny, dba tylko o własne potrzeby.
Części pisane z perspektywy Billa prezentują się zdecydowanie lepiej. Bardziej wczuwasz się w jego sytuację, za czym idą sprawiające wrażenie autentycznych opisy, emocje. Na tym etapie narracja Toma jest sucha i taka bez wyrazu. Z jednej strony troszczy się o brata, ale z drugiej wydaje mi się wyprany z uczuć.

Rozdział 3
            Nie mam pojęcia, co się stało, ale nagle Bill, człowiek nie do końca zrównoważony, po przejściach, które widocznie odbiły się na jego psychice, co więcej, mający zwidy i piszący listy do martwej dziewczyny, zaczyna mówić do rzeczy. Twój bohater nagle stracił cały swój urok, bo zaczął racjonalnie oceniać sytuację, w jakiej się znalazł. Wyciąga wnioski ze swojego zachowania, myśli o innych, a przede wszystkim podejmuje decyzję na podstawie logicznych przemyśleń. Poza tym jestem pewna, że omdlenie było wynikiem widoku krwi, a nie jej ilości. Krople dopiero co zetknęły się z posadzką, więc jeszcze nie stracił jej tyle, aby całkowicie „odpłynąć”.
            Tom ma chyba problem w postaci rozdwojenia jaźni. Z jednej strony nie zwraca uwagi na bliźniaka, a chwilę potem nazywa go „kochanym braciszkiem. I dlaczego nikt wcześniej nie wezwał karetki? Czy tylko Tom wie cokolwiek o zasadach udzielania pierwszej pomocy?

Rozdział 4
filmy plus osiemnaście” – w zdaniu lepiej brzmiałoby „osiemnaście plus”. Teraz brzmi to jak filmy plus osiemnaście paczek popcornu.
„Wtedy wymierzyli mi cios w brzuch. Tak silny, że nie byłem w stanie się wyprostować.” – powinnaś połączyć te dwa zdania w jedno.
Rozejrzałem się po sali i zauważyłem, że ktoś stoi przy oknie.” – To zdanie aż krzyczy o nowy akapit. Z przemyśleń, przechodzisz do opisu danej chwili, aktualnych wydarzeń.
„Podszedłem bliżej i objąłem ją w pasie, wtulając nos w jej szyję. Brakowało mi jej ciepła.” – powtórzenie „jej”.
„co chwilę podawał fachową nazwę jakiegoś leku” – To można podawać nazwę niefachową? Coś w stylu „te okrągłe, zielone tabletki”? Dlaczego podawał nazwę jednego leku co chwilę? Bo biorąc pod uwagę, że poprzecinał sobie nadgarstki, wątpię, że faszerowali go niewiadomo jaką ilością medykamentów.
„Po niecałej dobie odwróciło się to o trzysta sześćdziesiąt stopni.” – W tym zdaniu „to” brzmi naprawdę kiepsko. Nie wiadomo, do czego odnieść to słowo. Stan jego zdrowia się pogorszył, czy zwyczajnie chłopak przestał się uśmiechać, o czym pisałaś w poprzednim zdaniu?
„Bałem się o niego. Bałem się, ponieważ go kochałem.” – Nie mówiąc już o powtórzeniu, wynika z tego, że gdyby nie kochał brata, to pozwoliłby mu umrzeć jeszcze w hotelu i wcale by się tym nie przejął. To przecież jego bliźniak! Nawet gdyby go nienawidził, bał by się o niego w tej sytuacji.
„nie leżałby pod mnóstwem aparatury i kroplówek” – Wątpię, że podłączyliby go do kilku kroplówek na raz.
„Gdybym mógł cofnąć czas... Nigdy nie popełniłbym tego samego błędu. Nie znaleźlibyśmy się tutaj...” – Nie wiem, w jakim celu zastosowałaś tu wielokropki. Myślę, że próbowałaś zbudować pewnego rodzaju napięcie, ale nie wyszło to najlepiej.

Rozdział 5
„kluczył drzwi” : Kluczyć
1. «posuwać się do celu okrężną drogą, zmieniając ciągle kierunek»
2. «nie mówić o czymś wprost» (źr. Słownik języka polskiego PWN)
„(…) ludzie wracali z pracy. Wracali do ciepłych domów, gdzie przy drzwiach witał ich merdający ogonem pies. Już w korytarzu czuć było zapach pieczeni, oraz dało się usłyszeć krzyk dzieci biegających na górze. Zawsze chciałem założyć rodzinę i zamieszkać w uroczym domku na obrzeżach miasta. Gdy wracałbym z pracy, żona z małym dzieckiem na ręku czekałaby na mnie w drzwiach. Od garażu witałby mnie pies merdający ogonem. W domu unosiłby się zapach świeżych kwiatów, które ukochana dostawałaby ode mnie w każdą sobotę. Gdy przekroczyłbym próg domu do moich nóg przytuliłaby się dwójka dzieci : chłopczyk i dziewczynka. Zawsze marzyłem o trójce potomstwa. W końcu szkoda, by takie cudowne geny się zmarnowały. ” – Powtarzasz „wracali”, co nie prezentuje się dobrze. Poza tym nie każdy, kto wraca z pracy, ma psa, dzieci i pieczeń na obiad. Potem powtarzasz te same zwroty. Udało Ci się, w opisie wymarzonego domu Billa, zbudować odrobinę romantycznego nastroju, ale skutecznie go zepsułaś ostatnim, aroganckim stwierdzeniem. Poza tym nie zapominaj, że prowadzisz narrację ze strony Billa, który od dwóch tygodni do nikogo się nie odzywa, ma koszmary i jest w bardzo złej kondycji psychicznej. Wątpię, że wypowiedziałby takie słowa.
„Hudson, mamy problem!” – Skąd wzięło Ci się „Hudson”? Prawidłowy zwrot brzmi : „Houston, mamy problem!” i pochodzi z rozmowy załogi Apollo 13 z bazą, podczas lotu na księżyc. Oryginalnie użyty został w czasie przeszłym („Houston, we've had a problem.”)
            Muszę przyznać, że nie spodziewałam się elementu twincestu. Zaskoczyłaś mnie tym.
Brakowałoby jeszcze tego, że zakochałem się we własnym bracie bliźniaku.” – Wypadałoby, żeby czas był ten sam (żebym zakochał się).

Rozdział 6
Gdy jej martwe ciało leży tysiące metrów pod ziemią” – Wątpię, że wykopali jej grób o głębokości kilku kilometrów. Zazwyczaj wystarczy około dwóch metrów.
Odchodząc spokojnie w śnie” – „we śnie”!
zasypiasz się” – Zasypiać nie jest czasownikiem zwrotnym!
            W pierwszych akapitach zdecydowanie nadużywasz wielokropków. Nie są one potrzebne, a nastrój świetnie oddałaś słowami, tylko te nieszczęsne znaki, wstawiane w co drugim zdaniu, trochę to zepsuły. I widzę, że w dalszych akapitach robisz to samo. Jak już musisz, to wstawiaj trzy, a nie dwie kropki.
            Zastanawia mnie, kiedy do Billa dotarło, że Nadine umarła. Jeszcze przed chwilą widział ją, rozmawiał, potem był przekonany, że wyjechała i pisał do niej listy. Co się zmieniło i kiedy?

Rozdział 7
            W tym rozdziale podobał mi się motyw alter ego Billa. Chociaż trochę bez sensu je wprowadziłaś, bo przy narracji Toma, rozmowa między Billem, a Billem była całkiem niezła. Jedyne, co mi w niej przeszkadzało to Bill tłumaczący wszystko w sposób, że tak to ujmę, „łopatologiczny”. Na przykład to, że dzięki swojemu drugiemu ja zrozumiał, iż Nadine nie żyje. Powinniśmy dowiedzieć się o tym z przebiegu zdarzeń, lub podobnych rozmów (wprowadzonych dużo wcześniej!), a nie z jednego zdania Billa-narratora.

Rozdział 13
            Nie będę już wytykać błędów, bo większość z nich się powtarza. Napiszę natomiast o tym, co mi się w tym rozdziale podobało. Opisy są bogatsze, pełne uczuć. Tom w końcu wyraża jakieś emocje, zyskując tym na charakterze. Jest przeskok w czasie, których u Ciebie mnóstwo, ale tym razem ma on sens, łączy się z resztą fabuły. Poza tym zaskoczyłaś mnie, realizując wątek twincestu na poziomie realnych wydarzeń, a nie jedynie fantazji bliźniaków.

Epilog
            Muszę przyznać, że ładnie to zakończyłaś. Nie tego spodziewałam się zaczynając czytać i Ty, z tego co pisałaś, chyba też nie. Widać dużą zmianę sposobu, w jaki pisałaś, na przestrzeni tych szesnastu części. Dopiero przy ostatnich rozdziałach widać, że masz jakiś plan, fabułę, którą realizujesz. Pierwsze rozdziały były chaosem, ostatnie – płynną, przemyślaną całością. Epilog natomiast okazał się pięknym, nastrojowym podsumowaniem.

Podsumowanie:
            Sam pomysł na opowiadanie, jest dość oryginalny. Połączyłaś miłość do dziewczyny, tragiczne wydarzenia i uczucie do brata bliźniaka. Muszę przyznać, że z taką mieszanką się jeszcze nie spotkałam.
Opisy w twoim opowiadaniu są dość suche, choć zdarzyło się kilka bogatszych, barwniejszych, takich, które naprawdę zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Niestety były też powtórzenia, brak emocji, opisy nie pasujące w żaden sposób do ich autora. Trafiło się kilka niefortunnych sformułowań, źle podzielone zdania, kiepsko brzmiący szyk wyrazów (np.. „Bill zbyt wiele znaczył dla mnie, by ot tak rzucić go w kąt jak zepsutą zabawkę.”). Muszę wspomnieć, że w ostatnich rozdziałach poziom opisów wyraźnie się poprawił. Jestem pozytywnie zaskoczona zmianami, jakie zaszły w Twoim stylu.
Jeżeli chodzi o dialogi, błędnie je zapisujesz. Pokażę Ci to na przykładzie.
„-Tom!-krzyknąłem zwijając się z bólu.” – Do dialogów używamy pauzy („”), lub półpauzy („”), a nie łącznika („-”). Poza tym, zarówno przed, jak i po tym znaku stawiamy spację. Brakuje tu też przecinka. Prawidłowy zapis powinien wyglądać tak: „ Tom! krzyknąłem, zwijając się z bólu.” Rozmowy bohaterów były raczej w porządku, bez rewelacji, ale też nie sztuczne i w odpowiedniej ilości.
W kreacji świata nie za bardzo się popisałaś. Nie zarejestrowałam żadnych dłuższych opisów miejsc, żadnych szczegółów, zupełnie jakby akcja działa się w próżni. Owszem, był jako taki opis LA (który pokazał mi miasto pełne gwiazd w dresach i klubowych libacji), ale nic poza tym. Nawet pomieszczenia nie miały żadnych charakterystycznych cech. Opisy np. łóżka to trochę za mało.
Bohaterów jest niewielu i właściwie tylko o bliźniakach można powiedzieć coś konkretnego. Chociaż jak pisałam wcześniej, wydają się postaciami niespójnymi (niekoniecznie zamierzenie). Tom właściwie nie posiada charakteru. Sam nie wie czego chce, jego zachowanie zmienia się z chwili na chwilę, ale to i tak niczego nie wnosi do fabuły. Raz jest dobry, raz zły, oschły, a za chwilę romantyczny. Nic nie kieruje jego zachowaniem, jedyne jego przemyślenia to te na temat miłości do brata. Bill natomiast to chłopak z podwójnym ego, po przejściach, który jest chyba najbardziej rozbudowaną postacią w tym opowiadaniu. Mimo to zdarzały się momenty, kiedy nie wypowiadał się jak żadna z jego osobowości, a zwykły narrator, który chce wszystko wyjaśnić i nie pozostawiać żadnych wątpliwości. To nie były najlepsze posunięcia, bo to akcja powinna najwięcej tłumaczyć, a nie opowiadanie o niej, ale mimo to jakaś część tej postaci przypadła mi do gustu. Można było wyodrębnić jej cechy: naiwność, romantyzm, kierowanie się emocjami. Z drugoplanowych bohaterów tylko o Leah dowiedzieliśmy się tego, jaka jest, jak się zachowuje, co potrafi, jaką ma przeszłość i jak wygląda. Wspomnę tylko, że wywnioskowałam to z dwóch wypowiedzi Billa i jednej Toma, a nie z toku akcji.
            Akcja opowiadania nie była płynna. Przeskakiwałaś po wątkach, jak po kamieniach na rzece, zastanawiając się, którą drogę wybrać. Wkradła się scena ze szkoły, wywiad w telewizji, gwałt w rodzinnym dom. Temu opowiadaniu brak uporządkowania, elementów, które łączyłyby te fragmenty z różnych okresów życia bliźniaków w jedną, logiczną całość. Momentami nie wiadomo, czy to czas, w którym toczy się rzeczywista akcja, czy jedynie wspomnienia któregoś z braci. Fabule brakowało też dynamicznych momentów, nie było napięcia, większość wydarzeń przedstawiana była w formie opowiadań braci o przeszłości bliższej lub dalszej, rzadko byli obecni „tu i teraz”.
            W tekście brakuje tabulatur, akapity nie zawsze są dobrze podzielone, brakuje justowania. Ładnie oddzieliłaś natomiast fragmenty, w których zmieniał się narrator.
            W Twoim opowiadaniu pojawiło się sporo błędów logicznych. Najwięcej ich było między rozdziałem drugim, a ósmym. Pamiętaj, że utwór musi mieć sens, być realny, nie może być w nim sprzeczności. Dotyczy to zarówno akcji, szczegółów wydarzeń, jak i tego, kto w jaki sposób mówi i się zachowuje.
            Poprawność nie jest Twoją mocną stroną. Masz problemy z interpunkcją, często gubisz przecinki. Błędy są podobne we wszystkich rozdziałach. Tu jest na to kilka przykładów:
„Że to, co trzymałem chwilę temu na rękach, to zwykła kukła, podobna do mojego kochania.”
„Wystarczy, że był sam w pokoju, a wszystko co wtedy się stało wracało do niego ze zdwojoną siłą.” – „co wtedy się stało” jest zdaniem podrzędnym, które powinno być wydzielone przecinkami.
„Cholernie się bałem tego, co widziałem i słyszałem.”
Ciekawe, czy w LA będzie tak samo.”
„Jak próbuje go wypytać, gdzie był, to zbywa mnie jakimś chamskim tekstem.”
Obecność kogoś, komu się ufa, do kogo można się przytulić, kogoś, komu można się wypłakać w ramię.”
„Cierpiał, a ja mu nie pomogłem”
„Mimo że uczucie, jakim siebie darzyliśmy, było niemoralne, bo łączyły nas więzi krwi, to byliśmy w stanie walczyć o własne szczęście.”
            Do twojego opowiadania wkradły się też inne błędy:
Potrzebuje Ciebie, braciszku.” – On potrzebuje pomocy, ale ja potrzebuję spokoju. W opowiadaniach nie używa się zwrotów grzecznościowych, chyba że zamieszczasz fragment wypowiedzi, która tego wymaga, np. listu.
„Tommim” – Prawidłowa odmiana to „Tommym”
dłuższym czasie naszedł długo wyczekiwany (…)” – nadszedł.
przesiąknęła” – przesiąkła!
„one stand night” – one night stand!
„Brakowało mi Toma, który przytulił i uciszył wewnętrzny ogień (…)” – przytuliłby.
„Jedyną rzeczą jaka pozostała w naszym życiu to uczucie” – „Jedyna rzecz”, albo „było uczucie”.


Pomysł (oryginalność)  3/3
Opisy 2/6
Dialogi 2/5
Kreacja:
   Świata: 1/6
   Bohaterów:  2/6
Fabuła  1/5
Kompozycja  0,5/2
Logika  0,5/2
Styl 2/5
Poprawność 1/5


Dodatki (2/5)

Tu niewiele jest do oceniania. Podstrona z bohaterami trochę mnie martwiła, ale na szczęście nie ma tam charakterystyki. Poza tym dwa linki do strony z szablonem i ocenialni. Czegoś mi tu jednak brakuje. Może jakaś zakładka o Tobie? Kontakt? Minimalizm jest dobry, ale mam wrażenie, że Ty z nim trochę przesadziłaś.

Dodatkowe punkty od oceniającej (+1)
Za ostatnie rozdziały, które były wyraźnie lepsze.

24 PUNKTY, CO DAJE OCENĘ DOPUSZCZAJĄCĄ

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, które pozostawiły mi dowolność w tej kwestii, wcielam 5 punktów poprawności do oceny treści. Przepraszam Alien, że tyle to trwało, ale wyjazd i brak weny skutecznie mnie opóźniły. Aż się dziwię, że nikt jeszcze nie krzyczy na mnie za obijanie się.

2 komentarze:

  1. Wygodne to scalenie, nie? :D Ja też tak zamierzam zrobić przy najnowszej ocenie. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci bardzo za ocenę. :)
    Fakt, to opowiadanie nie należało do najlepszych, chociaż przez dłuższy czas tak sądziłam. Wytknęłaś mi wiele znaczących błędów. Zgodzę się z tym, że mam problem z interpunkcją - moja polonistka nie była w stanie mi pomóc :)
    Mam to do siebie, że często przeskakuję z fabułą z kwiatka na kwiatek, że tak to ujmę. Po prostu zapominam o wielu wątkach, które rozpoczynam.
    Powiem Ci szczerze : sama nie wiedziałam, że wyjdzie mi z tego twincest. Cóż, po prostu nie wiedziałam co wpleść do tego opowiadania.
    Zgadzam się z tym, że postać Toma była bez wyrazu. Brakowało mi po prostu pomysłu na jego charakter i spojrzenie na świat. Zresztą nigdy nie wczuwałam się w jego postać (aż do teraz - zaczęłam pisać opowiadanie o psychopatycznym Tomie). Bill był lepiej wykreowany, bo jakiś pomysł na niego miałam.
    Jak zauważyłaś ta historia była pisana przez rok. Fakt, wiele się zmieniło w stylu mojego pisania. Rozwijam się i mam nadzieję, że będzie o wiele lepiej.
    Pozdrawiam i dziękuję za tę ocenę.
    Nie mam do Ciebie żalu, że tak wiele czasu Ci to zajęło. Cierpliwie czekałam :)

    OdpowiedzUsuń