poniedziałek, 15 października 2012

[877] www.charmednowahistoria.blog.onet.pl




Pierwsze wrażenie (6/10)

Przyznam, że nie znoszę zbitek słownych w adresach blogów. Wystarczyło oddzielić słowa myślnikami, a efekt byłby dużo lepszy. Teraz mamy ciąg liter, który, bez zastanowienia się nad nim, nic nie znaczy. Adres powinien być łatwy do odczytania w sekundę, a ten niestety nie jest, zwłaszcza, że zawiera słowa w dwóch językach. Podoba mi się natomiast napis na belce. Bije od niego optymizm, nadzieja. Pozytywnie nastraja i wywołał uśmiech na mojej twarzy. Nagłówek jest trochę zbyt chaotyczny, ale podoba mi się jego kolorystyka. Niestety nie jestem w stanie odczytać trzeciej linijki tekstu, chociaż bardzo się starałam. Jest tam coś po angielsku, ale pozostanie to dla mnie zagadką. Poza tym tutaj słowa zdecydowanie powinny być rozdzielone. Biorąc pod uwagę, że to onet, nie zdziwił mnie brak podstron. Nie panuje tu jednak bałagan, co bardzo mnie cieszy. Czcionką piszesz wyraźną, odpowiedniej wielkości, a kolory nie rażą w oczy.

Adres 0/2
Tytuł 2/2
Nagłówek/ szablon 1/2
Czcionka 2/2
Ogólne wrażenie 1/2

Treść (10/45)

Zgodnie z ustaleniami oceniam tylko sezon czwarty.

S04E01&02 "NOWE ŻYCIE"

Początek nowego sezonu powinien zacząć się tak, aby każdy, niezależnie od tego, czy czytał wcześniejsze części, czy nie, mógł odnaleźć się w fabule. Pierwsze słowa nowego odcina brzmią tutaj „2 DNI PÓŹNIEJ”. Później? Nie wiemy, co działo się dwa dni wcześniej. Kiedy piszesz opowiadanie bez podziału na sezony, taki zwrot w kolejnym odcinku nie jest problemem. Kiedy jednak decydujesz się wydzielić części, pamiętaj, że powinny być zrozumiałe zarówno razem, jak i samodzielnie.
„Mówiłem że kran jest zepsuty!” – Przed „że” stawiamy przecinek.
„Nie mam ochoty z tobą gadać dalej!” – To zdanie brzmi dziwnie, ze względu na szyk wyrazów. „Nie mam ochoty z tobą dłużej gadać!” wydaje się bardziej naturalną formą.
„W POKOJU PAIGE
Paige: Co ty robisz!!?
Mike: Co ci zaś nie pasuje!?
Paige: Cała łazienka jest w wodzie!
Mike: Mówiłem że kran jest zepsuty!
Paige: To go napraw!
Mike: Nie mam czasu!
Paige: Zawsze tylko nie masz czasu!
Mike: Pracuje!
Paige: To rzuć tą pracę!
Mike: Z czego będziemy żyli?
Paige: Z mojej pensji!
Mike: Nie mam ochoty z tobą gadać dalej!
Paige: Właśnie jedyne co potrafisz to wyjść!
Mike wybiegł z domu.
Paige: Dupek.” – Zapewne zastanawiasz się, dlaczego przytoczyłam ten fragment. Chciałam zwrócić uwagę na to, jak Twoi bohaterowie rozmawiają. Używają zdań pojedynczych, temat rozmowy właściwie nie istnieje, a rozmowa kończy się, zanim jeszcze się zaczęła. Rozmowa zaczyna się od pytania, na które Mike mógł odpowiedzieć „Czytam gazetę.” i zignorować żonę. Mamy więc bezsensowne pytanie (które może nie byłoby takim, gdyby nie złość Paige, zaznaczona przez Ciebie wykrzyknikami), trzyzdaniową awanturę o kran, dwuzdaniową o brak czasu, potem dziewczyna się czepia, że on pracuje, a on, zamiast próbować rozwiązać konflikt (to przecież ona przechodzi ciężki okres, więc powinien starać się ją zrozumieć), wychodzi, prawdopodobnie trzaskając drzwiami. Myślę, że bardziej realne byłoby, gdyby dziewczyna się zachowała w ten sposób, a Mike próbował ją uspokoić, pocieszyć, a nie potęgował tylko jej złość słowami i zachowaniem. To nie nastolatek w okresie dojrzewania, który obraża się o każde słowo, ale dorosły mężczyzna.
Spójrzmy na kolejny dialog:
„Paige: Co?
Vanessa: Właśnie.
Paige: John?
Vanessa: Tak.
Paige: Ale on nie żyje.
Vanessa: Wiem , ale napisał ten list to jego pismo (Przed „to” powinien być przecinek, albo kropka i „to” dużą literą rozpoczynać powinno równoważnik zdania. Chciałam też zwrócić Ci uwagę, że przed przecinkiem nie stawiamy spacji, a ty to robisz. Taki zapis jest niepoprawny).
Paige: Też poznaje to pismo.
Vanessa: Ma do mnie przyjść jutro.
Paige: A kiedy Anette przyjeżdża?
Vanessa: Dzisiaj wieczorem.
Paige: Akurat , będziecie rodzinką.
Vanessa: Jasne ... (Nie stawiamy spacji przed znakami interpunkcyjnymi. Wyjątkiem jest pauza i półpauza).
Paige: No co?
Vanessa: Pewnie nic z tego nie wyjdzie.
Paige: Skąd wiesz?
Vanessa: A jak wy się trzymacie?
Paige: Piper najgorzej.
Vanessa: Przepraszam (przecinek przed „że”) że was jeszcze nie odwiedziłam.
Paige: Nic się nie stało.
Vanessa: Jutro przyjde(ę!) do was z Anette.
Paige: Okej to ja lece (ę! I niepotrzebna spacja przed przecinkiem), narazie.”
Brakuje tu wielu rzeczy, od opisów począwszy, na ogólnym sensie i porządku skończywszy. Na początku wymiana pojedynczych wyrazów. Nie wiadomo o co chodzi, może zdziwione lub pytające spojrzenie wiele by tu zmieniło. Może jakiś gest, skinienie głową. Jutro ma przyjść martwy John, który napisał list? Rozumiem, że to czarodziejki, ale jakieś wyjaśnienie by się przydało. Może kobiety podejrzewają, jak to się stało, że mężczyzna żyje, mimo że nie powinien. Powinny o tym porozmawiać, rozważyć wszystkie możliwości. Wyskoczenie nagle z Anette, która z nieznanego powodu ma być rodziną Vanessy, jest co najmniej niezrozumiałe. Potem dziewczyna nie odpowiada na zadane pytanie, tylko zadaje inne, znów dotyczące innej kwestii. Odpowiedź Paige też nie jest zbyt trafna. Piper trzyma się najgorzej. A reszta? Jak się trzymają pozostałe siostry, w porównaniu z nią? Pytanie dotyczyło przecież całej trójki. Kobieta mogła przybliżyć sytuację, jaka panuje w domu. Najdziwniejsza jednak była ostatnia wypowiedź Paige. A oto jaki miała wydźwięk: Przyjdziesz? Dobra to ja lecę, bo już mam cię dość, a jeszcze muszę cię znosić jutro. – Dziwna reakcja. Powinna się ucieszyć, powiedzieć, że miło jej będzie je gościć, a nie wyjść!
„Felicja weszła do jego biura.
Mike: Cześć.
Felicja: Cześć , mam sprawę.
Mike: Tak?
Felicja: Potrzebuje pomocy prawnej.
Mike; Słucham?
Felicja: Co mam zrobić (Brakuje przecinka. „Gdy” rozpoczyna drugie – podrzędne – zdanie składowe. W tej sytuacji przecinek jest konieczny), gdy podoba mi się mąż sąsiadki?
Mike: Trzeba go poderwać.
Felicja: A byłbyś chętny.
Mike: Zawsze.
Felicja podeszła do Mikea i zaczęli się całować.
Felicja ; Może wpadniesz do mnie wieczorem.
Mike: Okej.
Felicja: To pa.
Felicja wyszła uśmiechnięta.” – Co to było? Facet ma żonę, przychodzi do niego jakaś kobieta, a on jej mówi, że chętnie wda się w romans? Cała scena wygląda bardziej jak pożyczanie długopisu (Weszła. – Cześć! – Cześć! – Mogę pożyczyć długopis? – Jasne. Wzięła przedmiot. – No to pa. Wyszła). Sceny powinny być prawdopodobne! Felicja powinna w jakiś sposób uwodzić Mike’a, przekonać go do tego, nie mówiąc nic wprost. Romans to nie transakcja handlowa!
„Danny: I jak?
Felicja: Złapał haczyk.” – Nie było żadnego haczyka! Haczyk to podstęp. Ona wyłożyła kawę na ławę, nie wysilając się zbytnio z przekonywaniem mężczyzny do czegokolwiek. On okazał się niewiele myślącym osobnikiem, któremu nie robi większej różnicy, na co się zgadza i jakie mogą być tego konsekwencje.
Zawszę” — Mam nadzieję, że to tylko literówka, bo zarażanie wszami w przemówieniu księdza na pogrzebie nie jest trafionym wyrazem.

S04E06 " KTOŚ MA ZA DŁUGI JĘZYK "

„Ben; Doskonale tańczysz.
Piper: Dzięki , ty też.
Ben: Chcesz może drinka?
Piper: Jasne.
Piper i Ben podeszli do baru.
Ben: Ostatnio często cię tu widać (Wydaje mi się, że lepszym słowem byłoby „widuję”. Widać ją nie często, a zawsze, bo nie jest niewidzialna.
Piper: Zmieniłam styl życia. Jestem teraz imprezowiczką („Od dziś postanowiłam być bardzo niegrzeczną dziewczynką.” To stwierdzenie jest strasznie sztuczne. Nawet, jeżeli ktoś zmienia swój styl życia po traumatycznym wydarzeniu, zazwyczaj nie mówi o tym wprost. Raczej stara się udawać, że wszystko jest tak, jak było).
Ben: A praca?
Piper: Spadła na drugi plan.
Ben: Tak jak moja (A to niby dlaczego? Nic o nim nie wiemy, czy on, tak całkiem przypadkiem, też zmienił styl życia?).
Piper: Kim jesteś?
Ben: Kierownikiem banku (Wątpię, żeby kierownik banku mógł sobie odpuścić pracę).
Piper: Fajnie.
Ben: A ty kim jesteś?
Piper: Współwłaścicielką restauracji Quake.
Ben: Nie byłem tam nigdy.
Piper: słuchaj może pójdziemy do mnie do domu (Pomińmy brak dużej litery na początku zdania i przecinka po „słuchaj”. Co to ma wspólnego z restauracją? Przeanalizujmy całą sytuację. Piper poznała w klubie fajnego faceta. Tańczyli razem, a teraz zaczynają rozmawiać. Stwierdzenie Bena, że nigdy nie był w restauracji, której współwłaścicielką jest dziewczyna, każe przypuszczać, że chce kontynuować rozmowę i uznał to za jakiś punkt zaczepienia. Ona powinna zatem powiedzieć, gdzie owy lokal się znajduje, albo chociażby, że nie ma czego żałować, bo to nie jest jakieś nadzwyczajne miejsce. W tym momencie propozycja, żeby poszli do jej domu, wydaje się głupia, a on zapewne uzna ją za łatwą i puszczalską. Powinna chociaż stwarzać pozory, że jest zainteresowana znajomością wykraczającą poza łóżko)?
Ben: Chcesz (Jakby nie chciała, to by nie zaproponowała. On natomiast powinien się zdziwić tą propozycją. Przynajmniej udawać zaskoczonego, nawet jeśli tylko na tym mu zależało)?
Piper: Tak.
Ben: To idziemy.”
„Piper: Jestem wiedźmą.
Ben: Co? Żartujesz?
Piper: Nie , patrz
Piper wysadziła kosz na śmieci.
Ben: Wow.
Piper: To mój rodzinny sekret.
Ben; Dzięki że mi powiedziałaś.” – Facet dowiedział się, że jego dziewczyna jest wiedźmą i wysadza przedmioty. Myślisz, że naprawdę w ten sposób by zareagował? On przecież nie ma pojęcia o istnieniu magii, a nawet jak ma, najwidoczniej chce to przed kobietą ukryć. Powinien być przerażony, bo ludzie na ogół boją się tego, co dziwne i obce. Powinien się od niej odsunąć, zacząć krzyczeć, czy coś takiego. Nie odbieraj ludziom człowieczeństwa, ładnie proszę. Nawet, jeżeli to tylko podstęp.

S04E07

„Julie: Nic , musimy ją zawieść do szpitala.
Phoebe; Tak , to jedyny dobry pomysł.” – Magia powinna pozostać w tajemnicy. Dlaczego więc zawiezienie wiedźmy (nieprzytomnej po ataku demona) do szpitala jest dobrym pomysłem? To chyba najgłupsza rzecz, jaka mogłaby wpaść siostrom (doświadczonym czarownicom) do głów.
Phoebe; Nie wierze że jest on dla niej ważniejszy nisz siostra” (Robić coś w dobrej wierze, ale ja nie wierzę w cuda. Brakuje przecinka przed „że”. Nisz jest miastem w Serbii i jego pojawienie się w tym zdaniu jest zupełnie bezpodstawne i nielogiczne).

S04E08

Motyw z królewną śnieżką i siedmioma krasnoludkami mnie nie przekonuje. To trochę inna bajka, nie uważasz? Gdybyś coś urozmaiciła, dorobiła do tego jakąś inną, nie tak oczywistą teorię. Ale zatrute jabłko jest chyba zbyt banalne.
Phoebe: Jesteś Julie.” – Phoebe nie nadaje jej imienia („Od dziś jesteś Julie.”) ani nie stwierdza oczywistego faktu, ale zauważa jej obecność („Julie, jesteś wreszcie”). Po „jesteś” konieczny jest przecinek, aby zdanie miało odpowiedni wydźwięk.
„Angela: Żyj sobie tutaj , znajdź kogoś.
Julie: Mam już kogoś na oku.
Angela: Ładny?
Julie: Bardzo.” – Jaka matka najpierw martwi się o urodę wybranka córki? Powinna zapytać, czy jest dobrym człowiekiem, czy odwzajemnia uczucie, czy się o nią troszczy. Przecież głównie od tego zależy szczęście nastolatki, a na nim zależy matkom najbardziej.



Podsumowanie

Pomysł jakiś jest, przede wszystkim na formę. Scenariusz jest wyzwaniem, ale może okazać się przepisem na sukces. Niestety, wymaga dużo więcej pracy, niż jakakolwiek inna forma. Fanfiction o czarodziejkach do tej pory nie czytałam, mimo że serial bardzo lubię. Świat magii daje duże pole do popisu, pozwala działać wyobraźni. Niestety, ty z tego nie do końca korzystasz. Jeżeli chodzi o pomysł na fabułę, trzymasz kanon walki dobra ze złem, ale poza tym wszystko jest takie zwyczajne. Śluby, zdrady, rozstania. Pomyśl, jak rozwinąć akcję, aby wątki nie powtarzały się co trzy odcinki. Wymyślaj demonom moce, które naprawdę zaskoczą. Niech będzie to coś bardziej niewiarygodnego, niż rzucanie kulami energii. Niech będzie ich więcej, niech walczą. Czarodziejki powinny wkładać więcej wysiłku w ich pokonanie, tworzyć eliksiry, a nie mieć je gotowe w kieszeni. Spróbuj ograniczyć obyczajowy aspekt serialu, a bardziej rozwinąć aspekty sensacyjno-fantastyczne.

Nie wiem, czy powinnam oceniać opisy, bo one właściwie nie istnieją. Wybierając formę scenariusza, powinnaś uwzględnić didaskalia. Samo „stoi przed drzwiami” nie wystarczy. W tych pozadialogowych tekstach powinno znaleźć się wszystko, co pomogłoby wyobrazić sobie daną scenę. Dokładny opis miejsca, zwrócenie uwagi na jakieś szczegóły, a także opisy bohaterów. To, że w serialu nie ma narratora, nie oznacza, że w scenariuszu nie ma żadnych informacji. Powinnaś opisywać emocje bohaterów, ich nastrój, wygląd, nawet minę czy drobne gesty. To wszystko wzbogaca twoją pracę i pozwala czytelnikowi zwizualizować sobie wydarzenie. Dzięki temu aktorzy wiedzą jak grać, a scenografowie, jak ucharakteryzować pomieszczenia. W tej chwili są to odcinki serialu, ale bez obrazu. Niemal jak głosy dochodzące z ciemności.

Dialogi pełnią u Ciebie główną rolę, więc powinny być dopracowane do perfekcji i rzucać na kolana. Niestety, tak nie jest. Postacie wypowiadają krótkie zdania, rozmowy też szybko się kończą. Brakuje w nich ładu i składu. Czasem mam wrażenie, że wypowiedzi są zupełnie przypadkowe, a bohaterowie nie słuchają siebie nawzajem. Niby rozmawiają ze sobą, ale każde zdanie jest na inny temat. Poza tym to wszystko jest takie banalne, jakby rozmowy toczyły się pomiędzy dziećmi, a nie dorosłymi ludźmi. Brak tu powagi, jakichś bardziej skomplikowanych przemyśleń, emocji. Twoje postacie nie myślą, paplają od rzeczy, działają pod wpływem chwili, niczego nie analizują. Poza tym wiele wypowiedzi się powtarza, a pytanie „co?” pojawiło się chyba tysiąc razy. Zastanów się, w jaki sposób uatrakcyjnić dialogi. Spraw, aby nie były takie naiwne i banalne. Pamiętaj, że każdy bohater jest odrębną jednostką, więc powinien trochę inaczej się wypowiadać. Uwzględnij ich wiek, relacje między rozmówcami. Inaczej rozmawia się z matką, siostrą, przyjaciółką. Każdy człowiek ma też inny temperament. Powinno to być widoczne w rozmowach.

Świat przedstawiony niemal nie istnieje. Wiemy, że to San Francisco, ale nie ma w tym mieście nic, na co można zwrócić uwagę. Nie mówisz nic o klubach, restauracjach, domach, miejscach pracy. Nie wspomnę już o ogólnym krajobrazie. Momentami miałam wrażenie, że bohaterowie zostali zamknięci w wielkiej, białej sali i żyją tam sobie, nieświadomi zewnętrznego świata.

Bohaterów przedstawiasz przez ich zachowania, wypowiedzi. Niestety, wszystkich traktujesz tak samo. Ich charaktery niczym się nie różnią. Może za wyjątkiem Felicii, która, żyjąc sobie na uboczu, ma jakiś plan działania. Pozostali, nie mają żadnego charakteru. Nie myślą, nie mają własnego zdania na żaden poważny temat, działają pod wpływem tego, co akurat zaświta im w głowach. Wszyscy mają podobną wrażliwość, a właściwie jej brak, działają bardzo mechanicznie, bo nie uwzględniasz ich uczuć i emocji. Weźmy ślub Phoebe i Alexa. Nie ważne, że zdradził ją i złamał serce. Wzięła z nim ślub, bo tak sobie zaplanowała i nawet ta wcześniejsza „katastrofa” nie dała jej do myślenia. A gdzie wątpliwości, smutek, żal? Podejście „nie dam się wykiwać, zrobię co planowałam” jest tu zupełnie nie na miejscu. Może dlatego, że wszyscy mówią tak samo i tak samo postępują, miałam problem z odróżnieniem postaci. Często myliły mi się siostry, ale też drugoplanowe bohaterki. Nie byłam w stanie połączyć imienia z wydarzeniami. Brakuje Ci też pomysłu na bohaterów magicznych. Postacie, które wprowadzasz nie są wyjątkowo oryginalne, nie poznajemy ich magicznych mocy. Nawet jeśli próbujesz nam je pokazać, nie do końca wiadomo, co miałaś na myśli. Na przykład demon wykorzystujący słabe strony. Jest on w stanie odkryć ludzkie słabości, ale jak właściwie ma to zaszkodzić przeciwnikowi? Jeżeli nie wyjaśnisz, jak to działa, czytelnik może się tylko domyślać. Nie bój się tworzyć dziwnych, nietypowych stworów. Niech mają dziwne zdolności, niech nietypowo wyglądają. Mogą być odrażające, albo zdeformowane. W fantastyce wszystkie chwyty są dozwolone. O to w tym przecież chodzi. Wymyślaj własne moce, użyj wyobraźni. Niech nowe postacie zaskakują, wnoszą coś nowego, innego. Zastanawia mnie postać Melindy, która momentami znika w niewyjaśnionych okolicznościach, kiedy nie jest Ci potrzebna. Często w serialach dzieci cierpią na tą przypadłość. Pamiętaj, że dziecko potrzebuje opieki rodziców, zwłaszcza że jest dosyć małe. Jeżeli jest w przedszkolu, albo pod opieką niani, warto o tym powiedzieć. Jest też jedna nurtująca mnie rzecz odnośnie dziewczynki. Ledwo powiedziała „mama”, a za kilka odcinków używa też innych słów, a nawet składa pełne, poprawne gramatycznie zdania. Czyżby tak szybko się tego nauczyła?

Fabuła nie porywa. Wszystkie wydarzenia opisujesz w bardzo krótkich i prostych dialogach. Nie ma w nich emocji, uczuć. Postaraj się, aby sceny trwały trochę dłużej, żeby było nad czym przystanąć. Niewiele rzeczy zwróciło moją uwagę. Nie jestem w stanie dostrzec żadnych szczegółów, a tempo akcji jest za szybkie. Mam wrażenie, że mogłabym nie czytać połowy scen i to by niczego nie zmieniło. Jak już coś było bardzo ciekawe, szybko się skończyło. Sprawa dziesięciu plag egipskich była naprawdę niezła, ale zaraz po śmierci wszystkich ludzi stało się coś dziwnego i wróciłaś do tego, co było wcześniej. Potem podobał mi się motyw miasta aniołów, ale był zbyt oszczędnie zrealizowany. Dobrze, że prowadzisz wątki poboczne – to bardzo uatrakcyjnia opowiadanie. Widać też, że usiłujesz tworzyć jakieś napięcie, wprowadzić elementy tajemnicy i zaskoczenia. Raz ci się udaje, raz nie. Ciężko jest to zrobić przy tak małej ilości emocji i bez opisów, ale dobrze, że próbujesz.

Forma twojego utworu jest oryginalna, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Mnie trochę męczyły powtarzające się co chwila imiona i brak opisów. Może dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do tekstów tego typu. Nie mam nic do zarzucenia podziałowi na sceny. Chciałam Ci zwrócić uwagę, że opisy czasami piszesz takim samym formatowaniem (podkreślenie i pogrubienie), jak miejsce sceny. Postaraj się oddzielać te dwie rzeczy, bo robi się bałagan. I nie zawsze pogrubiasz imiona w dialogach.

Jeżeli chodzi o logikę, jest nie najlepiej. Może i nie ma błędów rzeczowych, ale sceny wypadają mało realnie, głównie dlatego, że wszyscy zachowują się tak samo. Pamiętaj, że ludzie myślą, czują, zastanawiają się, starają się działać logicznie i racjonalnie, nawet, jeżeli nie zawsze im się to udaje. Ponoszą ich emocje, ale w zwyczajnych sytuacjach starają się zachować rozsądek. Twoi bohaterowie zachowują się dziwnie, zupełnie bez powodu. Zwyczajnie nie myślą nad tym, co mówią i robią, ani przed, ani po zrobieniu tego. Dodaj im trochę ludzkiego rozsądku, a wszystko stanie się bardziej realne.

O twoim stylu po części pisałam, omawiając inne aspekty opowiadania. Nie mogę powiedzieć, że używasz bogatego słownictwa. Sklasyfikowałabym to raczej jako słowny minimalizm. Często powtarzasz te same, bardzo proste słowa. Nie bój się słów, pozwól bohaterom mówić, nie uciszaj ich po jednym zdaniu. Staraj się dopasować styl pisania do wypowiadającego się bohatera. Zastanów się, do kogo mówi i w jaki sposób powinien to robić. Nastrój próbujesz budować głównie przez wykrzykniki, które w niektórych miejscach wydały mi się całkowicie bezzasadne. Sam wykrzyknik nie wystarczy, aby zbudować napięcie. Musi on współgrać z treścią wypowiedzi. Jeżeli zakończysz pozbawione wyrazu zdanie wykrzyknikiem, nie nada mu to raczej charakteru. Staraj się budować napięcie za pomocą słów, a nie znaków interpunkcyjnych.

Z poprawnością jest różnie. Zapominasz o przecinkach w zdaniach podrzędnie złożonych. Przed przecinkami notorycznie stawiasz spację. Czasem przy odmianie czasowników w pierwszej osobie zamiast „ę” piszesz „e”. Pojawiły się błędy składniowe, ortograficzne rzadziej, ale też.

Pomysł (oryginalność)  1/3
Opisy 0/6
Dialogi 1/5
Kreacja:
   Świata: 0/6
   Bohaterów:  1/6
Fabuła  2,5/5
Kompozycja  1,5/2
Logika  0,5/2
Styl 0,5/5
Poprawność  2/5

Dodatki (3/5)

            Za dużo tego nie ma. Twój opis jest dość krótki i mało oryginalny, ale ostatecznie może być. Nie podoba mi się, że linki do blogów, które czytasz, są zapisywane jako pseudonim autora. Nazwa bloga mogłaby bardziej zachęcić i przybliżyć jakoś tematykę. Teraz trzeba wchodzić na każdy z nich, aby stwierdzić, czy jesteśmy zainteresowani taką lekturą. Przy Twoim opowiadaniu przydałaby się zakładka z opisami bohaterów. Nie chodzi mi tu o charakterystykę, ale o zdjęcie, wiek i opis relacji, jakie występują między postaciami. Czytając to opowiadanie, często myliły mi się siostry. Oglądałam ten serial dość dawno i nie wiem skąd wzięła się czwarta dziewczyna. Sposób, w jaki piszesz, nie ułatwia ich odróżnienia. Może, gdybym przeczytała wcześniejsze serie, więcej bym z tego rozumiała. Chciałaś jednak, żebym oceniła tylko czwartą.

Dodatkowe punkty od oceniającej (+2)
Za legendę o Hanuaute, która była naprawdę ładnie napisana i była czymś innym, świeżym i ciekawym, oraz na zachętę.

RAZEM 21 PUNKTÓW, CO DAJE OCENĘ DOPUSZCZAJĄCĄ

******************
A więc owszem, żyję i mam się całkiem nieźle. Udało mi się podłączyć do internetu, co uważam za swój mały sukces, a nowe mieszkanie i współlokatorki są super. Z tej oceny nie jestem zadowolona w takim stopniu, w jakim bym chciała. Długo ją pisałam i ciężko mi szło. Zwłaszcza, że nie lubię stawiać tak niskich ocen. Nie wiem jak z poprawnością, ale nie mam już siły ani czasu, żeby sprawdzać to po raz kolejny, zwłaszcza że kończyłam ocenę, zamiast przygotować się na zajęcia, więc czeka mnie jeszcze ciężka noc z książką do mikroekonomii. Wybaczcie wszelkie niedociągnięcia. Starałam się jak mogłam, ale mam wrażenie, że i tak nie jest dobrze, a jeżeli jeszcze raz przeczytam ten sam tekst, przysięgam, nabawię się migreny i wywalą mnie jutro z ćwiczeń za nieprzygotowanie, a tego bym nie chciała. Ostatnio jakoś cienko u mnie z wypełnianiem SiSowych obowiązków, ale zrobię co w mojej mocy, żeby się poprawić. ;)

9 komentarzy:

  1. Agnes, opanuj spacje po nawiasie otwierajacym i pamietaj, ze kropka stoi za nawiasem, nie w srodku. A jesli masz zdanie w nawiasie, ktore sie konczy, a za nawiasem kontynuujesz zdanie, w ktore nawias wtracilas, kropke w ogole pomijamy.
    Np.
    "Ben: Kierownikiem banku. (Wątpię, żeby kierownik banku mógł sobie odpuścić pracę)."
    "Felicja: Co mam zrobić (Brakuje przecinka. „Gdy” rozpoczyna drugie – podrzędne – zdanie składowe. W tej sytuacji przecinek jest konieczny) gdy podoba mi się mąż sąsiadki?"

    buziaczki i sorry za brak konkretniejszych porad, ale w zasadzie rzucilam tylko okiem. :*

    smirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już poprawiłam. Spacja była jedna, przez przypadek się tam wkradła. Oczywiście zasadę kropki po nawiasie znam, ale nie jestem pewna, jak to jest ze zdaniami pytającymi i wykrzyknieniami? Stosuje się tą zasadę analogicznie, jak przy zdaniach twierdzących?

      Usuń
  2. Ogólnie jak się czujecie i jak żyjecie, drogie dziewczynki?
    Przy tym poście czciona już znormalniała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam czcionki nie ruszałam, jest taka, jak była. Nie wiem co się w tamtym poście stało. A ja żyję nieźle, jak już wspominałam. Puki co studia przypadły mi do gustu i z entuzjazmem podchodzę do nauki (chyba pierwszy raz w życiu). A co u ciebie?

      Usuń
    2. Agneeees! Błagam, przeczytaj swój komentarz i powiedz mi, dlaczego prawie zaczęłam płakać z boleści. Podpowiem: ortografia :D
      luum

      a tak, żyję. Drzewko, poczta :D

      Usuń
    3. Drzewko, poczta rowniez.

      smirek

      Usuń
    4. O, ja się czuję i żyję całkiem nie najgorzej. ;) Agnes, pewnie już gdzieś mówiłaś, co studiujesz, ale... co studiujesz? :D Mnie ostatnio też coraz bardziej pochłania nauka w takim pozytywnym, entuzjastycznym znaczeniu.
      Przeczytałam obie wiadomości. Tobie, lumarisku, już odpowiedziałam, natomiast mejlem smirka zajmę się dzisiaj wieczorem albo jutro. I tak, tak, dotarł do mnie list. Przepraszam, że od razu nie dałam znać.

      Usuń
    5. Lum, wiem, za szybko kliknęłam "opublikuj", a potem jak to zobaczyłam... A edytować się nie da. Albo ja nie umiem, ale na jedno wychodzi. Tak jak teraz o tym myślę, to mogłam usunąć i napisać jeszcze raz, ale coś myślę ze sporym opóźnieniem. ;/
      Drzewko, studiuję zarządzanie. :)

      Usuń
  3. Dzień dobry, uprzejmie informuję, że z dniem dzisiejszym blog http://e-skapizm.blogspot.com zmienił adres na http://eskapizm.blogspot.com (kolejka lumaris). Za utrudnienia przepraszam.

    OdpowiedzUsuń